Wojna-pokój-ludzie (6). Nowa Wioska 1945

Wojna-pokój-ludzie (6). Nowa Wioska 1945

JC – Nowa Wioska, urodzony w 1918 roku

Podczas wojny walczyłem w armii niemieckiej, zarówno na froncie wschodnim, jak i zachodnim. Między innymi w czerwcu 1944 roku broniłem wybrzeży Normandii przed inwazja aliancką. Dokładnie 15 sierpnia zostałem zwolniony z niewoli amerykańskiej, do której trafiłem podczas walk na froncie zachodnim. Do rodzinnego domu, do Nowej Wioski wróciłem w grudniu 1945 roku, w sam dzień urodzin mojego ojca.

Gdy wróciłem do domu, mój ojciec był tu pierwszym sołtysem, nominowanym za zgodą Rosjan. Miał od nich zgodę na posiadanie broni. Mógł z niej strzelać do każdego, kto miałby jakieś niecne zamiary wobec mieszkańców naszej wioski. Rozmaitych band w tym czasie wtedy nie brakowało po okolicy. Mógł strzelać nawet do szabrujących Rosjan. Gdy trzeba było to nie wahał się użyć broni – na szczęście nikogo nie postrzelił.

Rodzina mojej żony wyjechała wtedy z Nowej Wioski. Zajechali aż do miejscowości Tabor niedaleko Pragi. Tam zastał ich koniec wojny. Stamtąd zdecydowali się zawrócić z powrotem.

Po wojnie w ziemi leżało mnóstwo niewypałów. Gdy w latach 50-tych budowałem swój dom, mój teść, który pomagał mi kopać fundamenty, wykopał 350-kilogramową bombę. Powiadomiłem WOP (Wojsko Ochrony Pogranicza), Milicję i referat wojskowy przy Powiatowej Radzie Narodowej w Raciborzu. Nikt się nie kwapił, by zrobić w końcu porządek z ta bombą! W końcu kazali mi czekać na saperów z Krakowa. Zadzwonili i powiedzieli, że już są w drodze do Raciborza. Tymczasem czekałem na nich pół roku. W końcu zdecydowałem się z ojcem, że sami wykopiemy tą bombę. Załadowaliśmy ją na wózek i wywieźliśmy ja na piaskownię za wioskę. Gdy rozniosło się, że wieziemy bombę, cała wieś uciekła! Dopiero wtedy, po prawie pół roku przyjechali saperzy i ją zdetonowali.

Co do czeskich wojsk, to niektórzy opowiadali, że nie tylko, że zajęli Nową Wioskę, ale nawet, że nawet byli na krótko w Raciborzu. Faktem jest, iż tutejsi ludzie byli bardzo przychylni Czechom. Język morawski był tutaj w powszechnym użyciu. Państwo czeskie chciało zająć te ziemie aż po rzekę Cynę. Już zresztą w latach 20-tych Czechosłowacy starali się, aby przyłączyć Owsiszcze i Nową Wioskę do swego państwa. Wtedy jednak międzynarodowe komisje postanowiły, że te miejscowości pozostaną przy Niemczech.

Po wojnie chodziło się po najpotrzebniejsze towary do Czech: nici, igły i przede wszystkim buty, których brak był tu bardzo odczuwalny. Tam zaś nosiliśmy kiełbasę i słoninę.

Co do samej granicy po 1945 roku, to porównując ją do linii granicznej z 1938 roku, okazuje się, iż jest to ta sam granica. Pozostawiono nawet te same kamienie graniczne. Jedyne co poprawiono, to przerobiono niemieckie „D”, jak Deutschland na „P”, jak Polska. Na tym zmiany zakończono.

Gdy wróciłem do Nowej Wioski bardzo trudno było mi się przystosować do nowej rzeczywistości. Nie znałem nawet języka polskiego. Jednakże to tutaj był mój dom, moja rodzina i tu mi tylko żyć.

W kilka lat po wojnie niejeden wierzył jeszcze w to, że doczekamy powrotu do państwa niemieckiego. Była to nadzieja nie poparta żadnymi konkretami.

Opracowanie Krzysztof Stopa (ob. Langer), fragment książki WOJNA – POKÓJ – LUDZIE Karty wspólnej przygranicznej historii 1945. Materiały do edukacji regionalnej/ VÁLKA – MÍR – LIDÉ Listy společné příhraniční historie 1945. Materiály k regionálnímu vzdělávání, wydanej w 2007 r. nakładem wyd. WAW, publikowanej we fragmentach za zgodą autora oraz Gminy Krzyżanowice.

fot. waralbum.ru

Opublikowane przez
WAW
Dołącz do dyskusji

WAW

Wydawca, redaktor naczelny - zapraszam do kontaktu autorów oraz czytelników pod adresem mailowym ziemia.raciborska@gmail.com