Przybycie cystersów na Górny Śląsk

Przybycie cystersów na Górny Śląsk

Archiwum Państwowe w Raciborzu – Zespół Komory Książęcej. W jednej z teczek (sygnatura 7975) pruski archiwista zgromadził kopie starych cysterskich dokumentów. Spis treści na okładce nie pozostawia wątpliwości. Zbiór jest niekompletny. Część cennych archiwaliów zaginęła. Nie ma kopii najstarszego dokumentu z 1223 r. Kryje on odpowiedź na pytanie, kiedy cystersi pojawili się nad rzeką Rudą.

Dawni archiwiści na szczęście byli bardzo skrupulatni. Teczka ma nie tylko suchy spis treści, ale i krótkie wzmianki (regesty) o zawartości kopiowanych dokumentów. Indeks obejmuje osiem pozycji. Brakuje pierwszej, najstarszej. To kopia dokumentu biskupa wrocławskiego Wawrzyńca z 1223 r. Zachowały się natomiast dwie kolejne – niemieckie tłumaczenia dyplomów zredagowanych w języku staroczeskim. Jest na nich data 19 października 1581 r. Na ostatniej kopii w zbiorze widnieje rok 1744 r. To pozwala przyjąć, że kopiarz zaczęto tworzyć przed 1581 r., a skończono krótko po 1744 r. Nie wiadomo dziś w jakich okolicznościach został zdekompletowany.

Dr Norbert Mika, raciborski mediewista, badacz dziejów średniowiecza na Śląsku, Czechach i Morawach, autor wielu cennych prac dotarł do teczki 7975. Wcześniej żaden ze współczesnych badaczy jej nie przeglądał. Lektura wprowadziła go w zdumienie. Krótka notka pruskiego archiwisty o treści dokumentu biskupa Wawrzyńca rzuciła całkiem nowe światło na początki rudzkiej fundacji. Mika przezornie wykonał fotokopię spisu treści. W lipcu 1997 r. teczka bowiem, wraz z innymi cennymi archiwaliami, została zalana przez powódź. Zaginęła bezpowrotnie.

Pozostało tylko wspomniane zdjęcie. Dr Mika zilustrował nim swój tekst pt. Początki fundacji cysterskiej nad rzeką Rudą na Górnym Śląsku. W 2000 r. materiał ukazał się w prestiżowym monumentalnym wydaniu pt. Cystersi w społeczeństwie Europy Środkowej. To zbiór prac naukowych wybitnych specjalistów zredagowanych z okazji 900-lecia zakonu cystersów. Raciborski badacz, ku zdumieniu znawców tematu, napisał, że pierwszą fundację cysterską nad Rudą należy lokować już z początkiem lat 20. XIII w.

Jak dotąd badacze upatrywali jej w działaniach tajemniczego B. cancelarius Galroniae[1], który sprawił, iż w 1238 r. kapituła generalna zakonu zaleciła opatom z Sulejowa i Mogiły wizytację terenu w Woszczycach (Vosic) niedaleko Orzesza. Hierarchowie mieli za zadanie zbadać, czy możliwa jest tu budowa klasztoru. Wydali opinię pozytywną. Młode opactwo nie przetrwało długo. Zmiótł je najazd hord mongolskich z 1241 r. Mnisi woszczyccy, jak chce tradycja, ukryli się w Maciowakrzu. Około połowy XIII w. rozpoczęli wznoszenie nowego klasztoru w Rudach. Ta fundacja przetrwała do 1810 r.

Gdzie więc powstało pierwsze opactwo nad Rudą? Czy nieznany dotąd klasztor funkcjonujący już w latach 20. XIII w. ma jakiś związek z zakonnikami z Woszczyc? Zanim odpowiemy na te pytania, przyjrzyjmy się losom najstarszej górnośląskiej fundacji cysterskiej.

Poświadczona jest w Kazimierzu (Jarosławiu) nad rzeką Stradunią, niedaleko Głubczyc. Fundatorem klasztoru był książę opolski Jarosław, późniejszy biskup wrocławski (1198-1201). O lokacji tej niewiele wiadomo. Nie zachował się dokument erekcyjny. Jej istnienie potwierdzają jedynie dyplomy wystawione już po śmierci Jarosława przez księcia Henryka Brodatego oraz biskupa wrocławskiego Wawrzyńca. Wzmiankuje ją również falsyfikat z przełomu XIII i XIV w. – rzekomy dokument księcia Bolesława Wysokiego poświadczający klasztorowi w dolnośląskim Lubiążu posiadanie wielkich łanów między rzekami Osobłogą i Stradunią.

Prężne w zamyśle opactwo w Kazimierzu miało być dziełem mnichów z założonego w 1132 r. klasztoru Pforta z Turyngii, który utworzył wcześniej filiację lubiąską (1175). Z nadania Jarosława cystersi otrzymali nad Stradunią sto łanów ziemi, dziesięciny z kilku wsi oraz nowizny, czyli dochody z mających dopiero powstać osad. Taki zakres uposażeń świadczy, iż powierzono im misję skolonizowania okolic Głubczyc. Najprawdopodobniej, do chwili przedwczesnej śmierci Jarosława, wspólnota Pforta nie zdołała jednak zbudować w nowym miejscu klasztoru, ani kościoła. Powstała jedynie niewielka placówka (tzw. grangia) przy kościele parafialnym p.w. Marii Panny, istniejącym już zresztą przed przybyciem zakonników.

Cystersi z Pforty – jak wynika z zapisków – „niechętnie przebywali” nad Stradunią. Napotkali na opór swojego filialnego opactwa w Lubiążu, dla którego inicjatywa księcia opolskiego rodziła poważną konkurencję w staraniach o nadania ziemskie i przywileje. Tym groźniejszą, że opactwo w Kazimierzu miało być uposażone z dóbr, którymi wcześniej obdarowano lubiąskich zakonników. Ci więc z niekłamaną ulgą przyjęli zgon Jarosława. Od razu też wszczęli zakulisowe działania wśród członków kapituły generalnej zakonu jak i na opolskim dworze, których celem było niedopuszczanie do rozwoju konkurencyjnego klasztoru w Kazimierzu. Skutecznie odwiedli księcia Bolesława Wysokiego, ojca Jarosława, od dalszego materialnego wspierania fundacji syna. W końcu do zaniechania budowy klauzury nad Stradunią przekonali współbraci z Pforty, coraz bardziej sceptycznie nastawionych do ekspansji na Górny Śląsk. Ostatecznie, w 1201 r., mnisi lubiąscy wyjednali w Cîteaux zgodę na przejęcie od turyngskich zakonników uczynionych na ich rzecz nadań w okolicach Głubczyc.

Lubiąż niewątpliwie odniósł dyplomatyczny sukces. Miał też możliwość samodzielnie rozwinąć ekspansję na Górny Śląsk, ale tego nie uczynił. W latach 20. XIII w. kazimierzowska grangia znikła więc z kart dziejów. Zakonnicy lubiąscy nie zrezygnowali jednak z nadań ziemskich. Długo dzierżyli pierwotne donacje na rzecz Pforty. W 1226 r. książę opolsko-raciborski Kazimierz zatwierdził im posiadanie pobliskiego Gościęcina. W 1244 r. Mieszko Otyły uwolnił poddanych klasztoru lubiąskiego w Kazimierzu od sądownictwa grodowego i książęcego. Z chęci powiększania majątku na Górnym Śląsku Lubiąż nie cofnął się nawet przed fałszerstwem. W 1245 r. książę Mieszko Otyły, w zamian za Kazimierz, nadał rzekomo dolnośląskiemu klasztorowi wsie: Szonów, Klisino, Łowkowice i Komorniki. Dziś wiadomo, że dokument zamiany jest falsyfikatem i to sporządzonym przez lubiąskich mnichów, znanych zresztą z szeregu oszustw. Za autentyczne uchodzą natomiast dokumenty opatów zwierzchnich Winberta z Morimondu (1459) i Humberta z Cîteaux (1469), wzywające Lubiąż do stosowania aktualnych reguł zakonnych i polecające opatom z Rud oraz Jemielnicy dbanie o całość dóbr lubiąskich w Kazimierzu.

Po fiasku lokacji w okolicach Głubczyc, cystersi zaczęli szukać możliwości ekspansji w dorzeczu rzeki Rudy, na wschodnich rubieżach księstwa opolsko-raciborskiego. Stykały się tu diecezje wrocławska i krakowska, a trwała granicami między prowincjami Kościoła nie była jeszcze wtedy ustalona. Próby wzniesienia opactwa podjęli się mnisi z Jędrzejowa niedaleko Krakowa. Skorzystali z przychylności księcia Kazimierza, znanego z hojności wobec Kościoła władcy górnośląskiej dzielnicy.

W 1784 r. ukazało się w Brzegu opracowanie Fryderyka Alberta Zimmermanna pt. Beyträge zur Beschreibung von Schlesiens. Ten wrocławski urzędnik, statystyk a zarazem wyśmienity historyk napisał, iż: – „w 1220 r. do Rud przyjechali pierwsi zakonnicy z Jędrzejowa i założyli tutaj klasztor, szkołę i kościół”. Powołał się przy tym na nieznane nam dziś wiadomości z rudzkiego klasztoru. W 1811 r. tezę taką poparł A.J. Rathsmann, a w 1845 r. J.I. Ritter. Stanowisko trójki badaczy długo uznawano za odosobnione i mało prawdopodobne. Sądzono, że lokacja klasztoru nad Rudą miała miejsce dopiero w połowie XIII w., po nieudanej lokacji woszczyckiej z 1238 r. U źródeł tego przekonania, znajdującego odzwierciedlenie także w powojennej literaturze polskiej, leżały prace: Henneliusa, wybitnego historyka cystersów Gaspara Jongelinusa oraz Friedricha Lucae.

Wspomniane odkrycie dr. Norberta Miki przekonuje jednak, że to Zimmermann, Rathsmann i Ritter mieli rację. Co prawda w teczce 7975 brakowało kopii najstarszego dokumentu z 1223 r., ale skopiowany na błonę fotograficzną i opublikowany spis treści ujawnia, czego dotyczył. Archiwista odnotował bowiem: – „Abschrift des bischof Laurenti de Anno 1223 wegen Donations Decems so das Stift Rauden gegeben”. Notka nie rodzi trudności interpretacyjnych. W 1223 r. biskup wrocławski Wawrzyniec wystawił dokument w związku z darowizną księcia Kazimierza opolsko-raciborskiego na rzecz fundacji cysterskiej w Rudach.

Nie ma wątpliwości, jak przekonuje N. Mika, że wzmianka o 1223 r. jest autentyczna. Brakuje przesłanek mogących choćby tylko sugerować fałszerstwo XVIII-wiecznego pruskiego archiwisty, spod którego pióra – po 1744 r. – wyszedł indeks z krótkimi regestami. Można przypuszczać, że zaginioną kopię dokumentu mieli jeszcze w ręku Rathsmann i Ritter, a przed nimi Zimmermann. To dzięki niej przesunęli początki cysterskiej penetracji dorzecza Rudy na lata 20. XIII w., kiedy to znikła z kart dziejów fundacja w Kazimierzu. Inni badacze do regestu po prostu nie dotarli i stąd dominujący dotąd pogląd, że cystersi jędrzejowscy pojawili się nad Rudą dopiero krótko przed 1238 r.

Dla pewności warto prześledzić wzmianki na temat biskupa Wawrzyńca. Hierarcha sprawował swój urząd w latach 1207-1232. Znany jest z przychylności dla fundacji klasztornych, szczególnie cystersów. Wspominają go Księga henrykowska sporządzona w cysterskim opactwie w Henrykowie oraz – w związku ze śmiercią – nekrologi: lubiąski, kamieniecki i henrykowski. W Lubiążu biskup został też pochowany.

W 1223 r. Wawrzyniec przebywał w okolicach Raciborza. 19 listopada podpisał dokument w pobliskim Makowie, na lewym brzegu Odry, niedaleko ujścia Rudy. W całym 1223 r. przyłożył swoją pieczęć pod czterema aktami regulującymi płacenie dziesięcin Kościołowi. W maju 1223 r. wystawił dyplom dotyczący nadań ziemskich dla norbertanek przy kościele św. Zbawiciela w Rybniku. Z przechowywanego w Rudach mszału, datowanego na 1424 r., wynika, iż w opactwie odprawiano specjalne nabożeństwa do świętych: Krzysztofa, Jana Chrzciciela i Wawrzyńca. Jan Chrzciciel był patronem biskupstwa we Wrocławiu, a Wawrzyniec jego biskupem. Świętemu Wawrzyńcowi poświęcono jeden z bocznych ołtarzy kościoła w Rudach. W 1258 r. do rudzkiego opactwa należała wieś Boguszowice koło Rybnika. Tamtejszy kościół parafialny miał wezwanie św. Wawrzyńca. W nieodległym Orzeszu jest Góra Św. Wawrzyńca. W mieście tym jest też Górka Św. Wawrzyńca z najstarszym tutejszym kościołem.

Tak liczne dowody czci nie mogą być przypadkowe. Biskup z pewnością położył znaczne zasługi dla terenów w dorzeczu Rudy. Wsparł fundację mnichów z Jędrzejowa. Pytanie tylko, dlaczego? Odpowiedź wydaje się prosta. Cystersi stawali się monastyczną potęgą. Jako jedyni decydowali się osiedlać w trudnodostępnych obszarach, a do takich z pewnością należały silnie zalesione okolice Woszczyc. Jako darczyńca utrwalał tu jednocześnie władztwo biskupów wrocławskich.

Na fundację cysterską z lat 20. XIII w. wskazują też inne przesłanki. Wedle tradycji, już 1228 r. sięgają początki kultu Matki Boskiej w cudownej ikonie przechowywanej w kościele w Rudach. W 1928 r. parafia obchodziła 700-lecie istnienia malowidła. Jako legendarny darczyńca obrazu wymieniany jest książę opolsko-raciborski Kazimierz (1178/1179-1230), którego rządy w dzielnicy górnośląskiej przypadają na czas posługi biskupa Wawrzyńca. Figura Kazimierza zdobi do dziś ołtarz z cudownym wizerunkiem. Data śmierci władcy jest wzmiankowana w XIV-wiecznym Kalendarzu jemielnickim. W Jemielnicy koło Strzelec Opolskich znajdowała się filia opactwa w Rudach, które zapewne poinformowało podstrzeleckich mnichów o śmierci pierwszego fundatora. Książę Kazimierz był przywołany przez swojego syna Władysława w wystawionym w 1258 r. dokumencie dla cystersów z Rud. Dyplom ostatecznie sankcjonował funkcjonowanie klasztoru w obecnym miejscu. Przypomnienie przez władcę ojca i to blisko trzydzieści lat po jego śmierci nie było przypadkowe. Kazimierz miał związek z cysterską fundacją. Mówiąc wprost: był jej inicjatorem przed 1223 r.

Sprawy nie komplikuje znajdującą się w aktach kapituły generalnej w Cîteaux wspomniana już wzmianka o tajemniczym B. cancelarius Galroniae. Dzięki jego staraniom, w 1238 r. kapituła zaleciła opatom z Sulejowa i Mogiły wizytację terenu w Woszczycach (Vosic) niedaleko Orzesza i określenie, czy możliwa jest tu budowa klasztoru. Opaci wydali opinię pozytywną. Co ciekawe, wizytowali miejsce, w którym znajdowały się już zabudowania klasztorne. Akta z Cîteauxwzmiankują wprost tajemnicze Abbatia monachorum, czyli – tłumacząc z łaciny – mnisze opactwo. Ten drobny szczegół ma istotne znaczenie. Skoro bowiem już w 1238 r. istniały w Woszczycach jakieś zabudowania klauzury, to kto je wzniósł? Logiczną odpowiedź daje regest dokumentu z 1223 r. Był to klasztor wznoszony już przed 1223 r. przez cystersów.

Pozostaje jeszcze wyjaśnić dwie wątpliwości. Dokument Wawrzyńca z 1223 r. sytuuje klasztor cysterski w Rudach (Rauden), a akta kapituły mówią o Woszczycach (Vosic). Rozbieżność, jak się okazuje, też łatwo wytłumaczyć. Woszczyce leżą nad Potokiem Woszczyckim, który dawniej nazywano Rudą. Kanonik krakowski Jan Długosz, autor słynnych kronik, pisał nawet, iż Ruda bierze w Woszczycach swój początek. Trudniej natomiast znaleźć odpowiedź na pytanie, co takiego stało się między 1223 a 1238 r. W tym krótkim okresie doszło do pierwszej fundacji, jej upadku i ponownej reaktywacji. Jakie mogły być tego przyczyny?

Najprawdopodobniej śmierć dobrodziejów – księcia Kazimierza i biskupa Wawrzyńca. Władca pozostawił dwóch małoletnich synów. Najstarszy z nich – Mieszko, zwany Otyłym, rozpoczął samodzielne rządy dopiero około 1239 r. Wcześniej znajdował się pod kuratelą matki Violi zwanej Bułgarką oraz stryja Henryka Brodatego, a potem kuzyna Henryka Pobożnego. Przebywał z matką w Kaliszu, z dala od Górnego Śląska. Faktyczna władza spoczywała w rękach wspomnianego Henryka Brodatego, księcia wrocławskiego, któremu z pewnością bliżej było do interesów dolnośląskiego opactwa w Lubiążu niż do cystersów jędrzejowskich. Ci zdołali wprawdzie wznieść skromne zapewne podwaliny pod klauzurę, ale szybko opuścili dorzecze Rudy nie doczekawszy się nadań ziemskich i przywilejów zapewniających fundusze na budowę kościoła i dokończenie klasztoru. Być może dodatkowym bodźcem był gwarancji bezpieczeństwa na wschodnich, zalesionych rubieżach księstwa opolsko-raciborskiego. Skarżyły się na to rybnickie norbertanki, które w 1228 r., z powodu bliżej nieznanych dziś ataków na ich dobra, zdecydowały się przenieść do podopolskich Czarnowąsów.

Tuż przed przejęciem władzy nad Górnym Śląskiem przez Mieszka Otyłego, tajemniczy B. cancelarius Galroniae podjął próbę reaktywacji zapomnianej fundacji. Musiał mieć rozległe wpływy, skoro interweniował w kapitule generalnej w Cîteaux. Jego działania zakończyły się krótkotrwałym sukcesem. Mnisi zasiedlili woszczycki klasztor, ale już w 1241 r. uciekli stąd w związku z najazdem Mongołów. Najeźdźcy spalili zabudowę. Cystersi jej nie odbudowali. Podjęli natomiast decyzję o wzniesieniu nowego opactwa bliżej ujścia Rudy, w miejscu, gdzie do dziś zachowało się ich założenie klasztorno-pałacowe. Do fundacji woszczyckiej nawiązywał w II poł. XVII w. opat rudzki Andrzej Emanuel Pospel. Wiązał z nią powstanie klasztoru w Rudach, którego dzieje zredagował, narzekając zresztą już wtedy na znaczne ubytki w materiale archiwalnym.

Mroki dziejów okrywają nie tylko losy pierwszych dwóch fundacji rudzkich, ale również okoliczności i moment podjęcia przez cystersów decyzji o budowie nowego – zachowanego do dziś klasztoru? Według rudzkiego opata Blasiusa Rachwalda przybyli tu już w 1252 r. Rachwald podał taką informację Gasparowi Jongelinowi, który w 1628 r. zbierał materiały do dziejów opactwa. Nie powołał się jednak na żadne źródło. Według innych historyków, mnisi z Jędrzejowa pojawili się w obecnych Rudach dopiero w 1254 lub 1255 r. Pretekstem do rozpoczęcia starań o budowę klasztoru miała być kanonizacja biskupa męczennika Stanisława ze Szczepanowa, do której doszło 5 maja 1254 r. Fakt ten miał z pewnością dla cystersów duże znaczenie. W najstarszym rękopisie opactwa znajduje się wpisana w XIV w. kolekta do świętego biskupa męczennika. Lekcja o nim jest również w XV-wiecznym rudzkim lekcjonarzu, a wezwania do niego z krótkim omówieniem cudów umieszczono w kodeksie z XV w.

Za 1255 r. przemawiają odtworzone Annales Cistercienses,nawiązujące do tablic chronologicznych znajdujących się dawniej w Cîteaux i innych opactwach. Na nich to, obok nazwy konwentu, umieszczano datę jego powstania. W połowie XVII w. taką mocno zniszczoną tablicę z nazwą „Rudy” i datą 1255 widział przed kapitularzem klasztoru w Cîteaux opat Andrzej Emanuel Pospel, autor kroniki opactwa w Rudach. Data ta jednak musiała budzić spore wątpliwości, skoro kapituła poprosiła górnośląskich mnichów o precyzyjne wskazanie momentu powstania ich konwentu. Podali rok 1258. Nieprzypadkowo. 21 października 1258 r. książę opolsko-raciborski Władysław, syn Kazimierza, a brat Mieszka, wystawił bowiem w Raciborzu dokument fundacyjny dla klasztoru. Było to największe w historii nadanie dla rudzkich cystersów – fundament ich funkcjonowania na setki lat. Z książęcego dyplomu wynika, że klasztor był już wówczas zamieszkały. Musiał więc powstać kilka lat wcześniej, około 1255 r.

W tekście obszernego aktu górnośląskiego władcy, wyliczającego skrupulatnie liczne nadania i przywileje dla zakonu i przywołującego zacnych świadków darowizny, czytamy m.in.: – „Dlatego, że wszystko, co w czasie żyje, z czasem znika, oświadczamy, My Władysław, syn Kazimierza, z łaski Bożej książę opolski, razem z czcigodną małżonką naszą Eufemią i synami naszymi Mieszkiem, Kazimierzem i Bolesławem, wszystkim wierzącymi chrześcijanom, którzy to pismo czytać lub je słyszeć będą, żeśmy za taką radą i za ogólnym porozumieniem się na cześć Najchwalebniejszej Panny Marii klasztor Władysława nad rzeką Rudą wybudowali, Cystersom go oddali, a zarazem im takie prawo i przywileje wyznaczyli, że ich wolni i niewolni poddani ludzie, słudzy i wyrobnicy we wszystkich wsiach, folwarkach i włościach, które teraz posiadają i które na przyszłość w drodze spadku i zapisu otrzymają przy zupełnej wolności pozostać mają i to w tej mierze, że żaden zamek książęcy nie ma prawa do jakiegokolwiek sądownictwa w tych sprawach”.

Książę wystawił dyplom w imieniu własnym, małżonki i trójki synów. Swoją pieczęć złożył pod nim biskup Tomasz I, który w 1261 r., przy okazji ustanowienia dziesięcin z nowizn (nowozakładanych wsi), przypomniał o swoim osobistym udziale przy sprowadzaniu mnichów. W 1264 r. wystawił dokument, w którym powtórzył zezwolenia na osiedlenie się cystersów nad Rudą. W 1264 r. przywileje dla opactwa potwierdził w Lyonie papież Grzegorz X. Po nim, w 1267 r., goszczący w Raciborzu legat papieski kardynał Gwidon. Następnie książęta górnośląscy: Kazimierz bytomsko-kozielski (1274), Walentyn raciborski (1520) i Jan II Dobry opolski (1525). W 1534 r. uczynił to cesarz Ferdynand I Habsburg, a w 1660 r. cesarz Leopold I Habsburg.

Na cześć pierwszego dobrodzieja opactwo przyjęło nazwę Wladislawia. W 1272 r. użył jej wójt Głubczyc, a w 1274 r. w swej bulli papież Grzegorz X. Po raz ostatni pojawia się w źródłach w 1282 r. w dokumencie opata Bartłomieja, znanym z XVII-wiecznej uwierzytelnionej kopii. Później zanikła. Na jej miejsce utrwaliła się stosowana do dziś nazwa Rudy. W 1261 r. biskup wrocławski Tomasz sytuował opactwo super flavium Rudam, zaś trzy lata później super aquam Rudam. W 1283 r. nazwą tą posłużył się Stefan ze Zbronowic, który zamienił z cystersami Woszczyce na Żernicę. W 1316 r. książę kozielski Władysław stwierdza: – Ruda vulgariter dicitur.

W tym czasie nazwa Ruda była już utrwalona w działalności kancelarii papieskiej, kapituły generalnej w Cîteaux (w 1420 r. zaczęła ona stosować odmianę Rauda) oraz na łacińskich i czeskich dokumentach opatów rudzkich. Na XVII-wiecznej kopii dokumentu z 1296 r., wystawionego przez wójtów Głubczyc Henryka i Jana, pojawia się jedyny raz nazwa Rudycz. Na dyplomach spisanych w języku niemieckim nazwa Rudy jest zniemczona. W 1391 r. książę opawsko-raciborski Jan II Żelazny użył nazwy Rudden. W 1407 r. tenże władca napisał Rawdin, a rok później Rawden.Ta druga nazwa była powszechnie używana w I połowie XV w. Później pospolita stała się nazwa Rauden, której w swym XVI-wiecznym opisie Śląska zawierającym nazwę klasztoru użył Bartłomiej Stein.

Stosowana była do XVIII w. jako określenie klasztoru i wioski. Widzimy ją na mapie Śląska Marcina Helwiga z 1561 r., mapie generalnej Śląska Jonasza Scultetusa z 1638 r., w kronikach Jana Schickfussa z 1625 r. i Johanna Davida Köhlera z 1710 r., w protokołach wizytacyjnych diecezji wrocławskiej z lat: 1652, 1679, 1687, mapach Polski i Śląska Gerharda Merkatora, Jana Janssoniusa van Waesberghena, Petera van den Keera, Johna Speeda oraz na dokumentach klasztornych.

W Atlasie Śląska Wielanda i Schubartha z 1752 r., pierwszym opracowanym na podstawie nowoczesnych pomiarów w terenie, wieś i klasztor nazwano po niemiecku Rauden i po polsku Rudy. W XVIII stuleciu niemiecka administracja wprowadziła nazwę Gross Rauden (Rudy Wielkie). Odróżniało to Rudy od Rudy Kozielskiej (Klein Rauden – Małe Rudy). Po 1945 r., kiedy wieś znalazła się w granicach Polski, rządowa Komisja Ustalania Nazw Miejscowych działająca pod kierunkiem Stanisława Srokowskiego ustaliła nazwę wioski na Rudy.

opr. Grzegorz Wawoczny

Zdjęcie: Miniature of Bernard with the monks of Citeaux taking possession of the Abbey of Clairvaux – Yates Thompson 32


[1] Nie wiadomo kim dokładnie był. Utożsamiany jest z kanclerzem Bogusławem z Krakowa, choć pogląd ten znajduje krytyków.

Opublikowane przez
WAW
Dołącz do dyskusji

WAW

Wydawca, redaktor naczelny - zapraszam do kontaktu autorów oraz czytelników pod adresem mailowym ziemia.raciborska@gmail.com