Gdzie spoczywa Walenty Raciborczyk?

Gdzie spoczywa Walenty Raciborczyk?

Archeologom, którzy odkrywali kolejne krypty w dawnym kościele p.w. Św. Ducha towarzyszyła nieodparta chęć zweryfikowania miejscowej legendy, wedle której w jednym z grobów złożono ciało dawnego spowiednika tutejszych dominikanek zmarłego w opinii świętości. Jego ciało miało ponoć nie ulec procesowi rozkładu. Los zwłok świętobliwego to jedna z największych raciborskich zagadek końca XVII wieku. Związana jest z postacią Walentego zwanego Raciborczykiem. Źródła historyczne niewiele mówią o jego żywocie. Wiadomo tylko, że był to bardzo religijny i zdolny badacz dziejów i hagiograf. Nie wiadomo kiedy się urodził. Wiadomo natomiast, że w rzeczywistości nazywał się Andrzej Pieczka i był synem mieszczanina z Proszowca, obecnie dzielnicy Raciborza.

Kościół pw. Ducha Św. oraz klasztor dominikanek

Możemy więc być pewni, że współczesny Racibórz był rodzinnym miastem Walentego. Edukację rozpoczął w raciborskim klasztorze dominikanów lub w szkole kolegiackiej przy kościele farnym. Jako że był dominikaninem, bardziej prawdopodobna jest ta pierwsza wersja. W latach 1660-1662 Walenty pojawia się na kartach dziejów jako spowiednik dominikanek w dalekim Przemyślu. Później w jego życiorysie pojawia się mało poznany szesnastoletni okres. Dopiero w latach 1678-1691 widzimy naszego bohatera jako spowiednika oraz mistrza życia wewnętrznego dominikanek raciborskich z konwentu Św. Ducha.

Owe szesnaście lat, podróżując zapewne po klasztorach dominikańskich, Walenty poświęcił badaniom przeszłości klasztorów kaznodziejskich na Śląsku. Szczególną uwagę skupił na Eufemii Ofce, świętobliwej przeoryszy raciborskiego konwentu. W 1670 roku ukazało się w Krakowie dzieło Raciborczyka pt. “Praktyka duchowna jednej sługi Bożej” – pierwszy polskojęzyczny żywot sławnej już wówczas raciborskiej zakonnicy. “Praktyka…” pokazała, że Walenty miał talent nie tylko dziejopisarski, ale hagiograficzny. Ten drugi spożytkował dla krzewienia żywota Ofki, której sława w zakonach dominikanek wciąż zapewne żyła i wymagała utrwalania. Z powodu braku źródeł do badania życia Ofki, spowodowanego spaleniem klasztornego archiwum, Walenty wykorzystał w całej rozciągłości ponad 150 lat starszą, wspomnianą pracę dominikanina Abrahama Bzowskiego z czternastego tomu dzieła pt. “Annalium ecclesiasticorum” (biogram Eufemii autorstwa Bzowskiego znalazł się także w weneckim traktacie “Propago D. Hyaxcinthi thaumaturgi Poloni…”).

Lata 90. XX wieku – wykopaliska w dawnym kościele pw. Ducha Św.

“Praktyka duchowna jednej sługi”, o czym wspomniano, jest pierwszym polskojęzycznym biogramem świętobliwej mniszki z Raciborza oraz szkicem na temat dziejów Śląska. Każe się domyślać, że w raciborskim konwencie rozmawiano po polsku. Dzieło zostało bowiem dedykowane jest (dosłownie): “Mości Pannie Katarzynie Paczyńskiej, przeoryszy klasztoru Ducha Świętego w Raciborzu”. Do takich wniosków prowadzi zresztą kilka innych przesłanek, m.in. wykazy zakonnic, wśród których, szczególnie w czasach przynależności Śląska do monarchii Habsburgów, nie brakowało tych z polsko brzmiącymi nazwiskami: Suchodolska, Kozłowska, Rohowska, Michalska, Zborowska czy Żarska.

Wśród raciborskich zakonnic Walenty, wiodąc zapewne nasycone mistyką życie zakonne, doczekał prawdopodobnie końca swoich dni. Zmarł po 1691 roku w opinii świętości. Nie wiadomo dokładnie, co sprawiło, że Walenty cieszył się wśród zakonnic, a zapewne i mieszkańców Raciborza taką estymą. Być może był wybitnym kaznodzieją, a w tekstach swoich kazań – na pewno bardzo sugestywnych – posługiwał się przykładami ze znanych mu żywotów świętych, błogosławionych oraz świętobliwych dominikanów i dominikanek.

Nie wiemy, gdzie złożono jego ciało. Prawdopodobnie w jednym z raciborskich klasztorów mendykanckich, albo u dominikanek, albo u dominikanów. W literaturze można spotkać sugestię, że Walenty spoczął u dominikanek w krypcie Św. Urszuli. Nie może to być prawda, bo kaplica taka znajdowała się akurat w klasztorze dominikanów i niewykluczone, że to właśnie w swoim macierzystym konwencie został pochowany świętobliwy kaznodzieja.

Dominikanin śląski (Racibórz, Głogów, Nysa, Świdnica, Wrocław, Bolesławiec, Ząbkowice Śląskie)

Wedle legendy, której geneza jest nieznana, ciało świętobliwego Walentego nie uległo rozkładowi i zachowało swój pierwotny wygląd. Jego świątobliwość jest jednak nieznana w męskich domach zakonnych tego zgromadzenia. Nie zachował się żaden biogram, w którym jakikolwiek autor w sposób nawet mało wyczerpujący opisywałby zdarzenia o charakterze nadprzyrodzonym, których autorstwo można przypisać naszemu bohaterowi. Wreszcie, zachowane szczątki, gdyby rzeczywiście za sprawą sił nadprzyrodzonych pozostałyby nietknięte przez czas, musiałyby się przerodzić w obiekt kultu.

Mimo to legenda o Walentym Raciborczyku warta jest przypomnienia. W latach 1992-1998 prowadzono w prezbiterium kościoła Św. Ducha i na miejscu przylegającej do niej kaplicy Św. Dominika badania archeologiczne, które przyniosły odkrycie w kościele czternastu, a w kaplicy dwunastu pochówków. Niestety nie natrafiono na nienaruszone ciało. Podobnego “pecha” mieli Prusacy, którzy, zapewne nieświadomi istnienia legendy, penetrowali, 1 marca 1810 roku, opuszczony przez zakonnice konwent. Zeszli wówczas do krypty kaplicy Św. Dominika, w której natrafili na ołowianą szkatułę ze szczątkami świętobliwej Ofki.

Cóż więc dalej? Badania z lat 1992-1998 nie objęły całego kościoła dominikanek, leczy tylko prezbiterium. Ciekawskie oko archeologa nie spenetrowało wszystkich miejsc, w których Walenty do dziś może spoczywać. A pochówków, sięgających jeszcze średniowiecza, jest zapewne w obecnym Muzeum przy ul. Gimnazjalnej o wiele więcej. Ile? Tego nikt dziś dokładnie nie wie.

Grzegorz Wawoczny

Opublikowane przez
WAW
Dołącz do dyskusji

WAW

Wydawca, redaktor naczelny - zapraszam do kontaktu autorów oraz czytelników pod adresem mailowym ziemia.raciborska@gmail.com