Zasoby wód podziemnych Raciborza i okolic

Zasoby wód podziemnych Raciborza i okolic

Z końcem września 1906 roku, magistrat Raciborza obwieścił zakończenie prac przy budowie ujęcia w Studziennej. Miasto zrezygnowało z poboru mocno już zanieczyszczonych wód Odry, oferując w zamian dostawy ze studni głębinowych. Komentująca to głośne wydarzenie lokalna prasa, uznała, że zapisze się ono „czerwonymi głoskami w kronice miasta, gdyż zapewnia mieszkańcom na długie lata dobrą wodę”.

Alte Briefverschlussmarke aus Papier, welche seit ca. 1850 von Behoerden, Anwaelten, Notaren und Firmen zum verschliessen der Post verwendet wurde.

Dokładnie 103 lata później, we wrześniu 2009 roku, do wydarzenia takiej samej rangi doszło w Strzybniku (gmina Rudnik). Po dwóch latach prac, Miasto Racibórz, jako inwestor, oddało tu do użytku nowe ujęcie wody, będące teraz głównym źródłem zaopatrzenia mieszkańców. Inwestycję zrealizowano w ramach programu Gospodarka Wodno-Ściekowa w Raciborzu, współfinansowanego z unijnego Funduszu Spójności. Woda ze Strzybnika dostarczana jest do stacji uzdatniania przy ulicy 1 Maja magistralą o długości dziewięciu kilometrów.

Racibórz, jako jedno z nielicznych polskich miast, korzysta obecnie z trzech wydajnych i bezpiecznych ujęć głębinowych. Każde znajduje się w innej strefie hydrologicznej.

Pierwsza, tak zwana raciborska rynna erozyjna, przebiega przez zachodni skraj miasta, od dzielnicy Sudół do miejscowości Rudnik. Na jej obszarze znajduje się eksploatowane od 1906 roku ujęcie w Studziennej. Wykorzystywane tu zasoby wywodzą się z czwartorzędu – najmłodszego okresu ery kenozoicznej, który rozpoczął się 1,8 miliona lat temu i trwa do dziś. Czwartorzęd w Kotlinie Raciborskiej reprezentowany jest przez utwory plejstoceńskie, ukształtowane podczas zlodowaceń. Czwartorzędowe pokłady składają się z piasków i żwirów z otoczakami – osadów nanoszonych z północy przez lodowce. Zalegają na głębokości około pięćdziesięciu metrów poniżej terenu. Zalicza się je do pierwszego poziomu użytkowego, przez co wykazują podatność na zanieczyszczenia (na przykład związkami manganu czy żelaza), wymagają stałego monitorowania, a czerpana z nich woda uzdatniania.

Druga strefa, w której znajduje się ujęcie Strzybnik, obejmuje rozległe obniżenie w stropie nieprzepuszczalnego trzeciorzędu wschodniej części Płaskowyżu Głubczyckiego, graniczącego tu z Kotliną Raciborską. W trzeciorzędzie (od 65 milionów do 1,8 miliona lat temu) nastąpiło wypiętrzenie pasma Karpat i Sudetów. Wody trzeciorzędowe wykazują bardzo dobrą jakość i mniejszą podatność na zanieczyszczenia od czwartorzędowych. W 1974 roku, w Strzybniku wywiercono jeden otwór rozpoznawczy, a w latach 1977-1978 kilka kolejnych, sięgających głębokości około stu dwudziestu metrów, aż do nieprzepuszczalnych trzeciorzędowych iłów. Potwierdzono dużą zasobność wodną badanego terenu, na którym zidentyfikowano jeden użytkowy poziom wodonośny (pięćdziesiąt-sześćdziesiąt metrów pod ziemią), związany z piaszczysto-żwirowymi osadami spągowej części czwartorzędu i stropowej trzeciorzędu. Jest to nierozdzielne czwartorzędowo-trzeciorzędowe piętro wód podziemnych, chronione nieprzepuszczalną warstwa glin zwałowych, a więc trudne do zanieczyszczenia.

Szereg wzmianek dowodzi, iż obfitych źródeł wód głębinowych poszukiwano także w innych rejonach obecnego Raciborza. W 1870 roku uwagę skierowano na pobliską wieś Brzezie (w 1975 roku stała się dzielnicą Raciborza). Za kwotę siedmiu tysięcy talarów kupiono kilka działek z prawami do pozyskiwania wody. Władze wiejskie Brzezia zaprotestowały jednak przeciwko wykorzystaniu źródeł dla miasta z obawy przed uszczupleniem zasobów dla wsi. Magistrat nie porzucił planów, bo jeszcze w 1895 roku zlecił poszukiwania wody w lesie Widok, na granicy Brzezia z wsią Pogrzebień. Podjął się tego, jak odnotowała prasa, „hrabia Wrschowetz z Dolnego Szlązka, który swym niezwykłym darem wynajdywania źródeł dorobił się wielkiej sławy”. W maju „po krótkim zbadaniu okolicy Widoku oświadczył, że na całej wschodniej stronie wody nie ma, natomiast na zachodzie, w blizkości dawniejszej drogi, może znajdzie źródło”. Ostatecznie Wrschowetz uznał, że najlepsze źródło znajduje „w miejscu oddalonem o 35 i pół metra od starej drogi, a 21 metrów od skraju lasu”. Przekonywał, że na głębokości od stu pięćdziesięciu do stu siedemdziesięciu metrów znajduje się źródło zdolne dostarczyć w ciągu dziesięciu godzin do stu osiemdziesięciu tysięcy litrów wody. „Wywiercenie, urządzenie studni i położenie wodociągu na Widok ma ogółem kosztować około 8000 marek” – wspomniała redakcja raciborskiej gazety.

Dodajmy, że Wrschowetz zainkasował z miejskiej kasy sześćset pięćdziesiąt marek tytułem wynagrodzenia. Dwa lata później magistrat ponownie zlecił poszukiwania wody na Widoku. Znaleziono ją w lutym 1897 roku około stu metrów od znajdującej się tu wieży widokowej. Prasa donosiła, że woda znajduje się tym razem „w niezbyt wielkiej głębokości”, przy okazji wspominając, iż „poszukiwania, które swego czasu w tymże celu na koszt miasta podjął hr. Wrschowetz, były, jak wiadomo, prawie bezowocne”.

Ciekawa informacja źródłowa dotyczy 1898 roku. W sierpniu, podczas prac przy budowie sieci kanalizacyjnej na terenie zakładu dla głuchych (obecnie Ośrodek Szkolno Wychowawczy dla Niesłyszących i Słabosłyszących przy ulicy Karola Miarki), robotnicy natrafili na obfite źródło wody. Jak tym razem donosiła prasa: „Woda trysnęła tak silnym strumieniem, że musiano zaprzestać pracy. Niebawem w okręgu 100 kroków ziemia popękała i obniżyła się o 75 centymetrów. Po usilnych zabiegach powiodło się w końcu źródło zatkać. Obliczono, że źródło dawało do 1000 litrów wody na minutę”.

Jak się okazało, we wrześniu 1898 roku magistrat był nadal w poważnym kłopocie. Dowodem są kolejne doniesienia prasowe: „Skutki obfitego upływu wody ze źródła odkopanego za zakładem głuchoniemych przy zakładaniu kanalizacyi, dają się teraz już w dalszych okolicach odczuć. W tej części Starejwsi, która leży ku kościołowi Matki Bożej, niektóre studnie powysychały, w innych znowu woda znacznie opadła. Dotąd nie zapadło jeszcze żadne postanowienie, co ostatecznie zrobić ze źródłem, a jednak nie ma co sprawy odwlekać, bo ziemia w okolicy wciąż jeszcze opada, a na murze otaczającym ogród zakładu głuchoniemych widać wyraźne pęknięcia”.

W latach 1889-1890, chcąc uruchomić wodociąg na Bosaczu, książę Wiktor II von Ratibor zlecił wykopanie blisko zamku dużej studni. Miała zasilać również „browar oraz wodotrysk na dziedzińcu zamkowym”. Okazało się, że jej wydajność wynosiła zaledwie siedemdziesiąt litrów na minutę, zdecydowanie za mało, by spełnić pokładane w niej oczekiwania. Wodę, i to wyłącznie do celów użytkowych, pobierał z niej wyłączenie browar zamkowy.

Woda głębinowa z Ostroga najprawdopodobniej była kiepskiej jakości. W 1892 roku prasa informowała o znajdującej się tu studni Surmy, którą zamknął urzędnik kamery książęcej, bo „była niezdatna do picia”.

W znacznie lepszej sytuacji były Nowe Zagrody, niegdyś samodzielna osada, w 1860 roku włączona do Raciborza. „Miejscowość nasza przewyższa wszystkie inne w okolicy obfitością źródeł. Pokazało się to teraz znów w dwóch wypadkach. Wykopano bowiem na gruncie wdowy R. i gospodarza W. studnie z których woda tak obficie płynęła, że trzeba było sztuczny odpływ urządzić. Woda w studniach jest przy tem bardzo czystą, smaczną i zawiera wiele żelaza w sobie. Gdyby to źródła takie w pobliżu zamku istniały, nie potrzebowałby Książę na Raciborzu tyle marek na marne wydać. Kopano tam, wiercono, zapłacono coś 700 mrk. i ani kropli zdrowej wody nie wydobyto” – informowała prasa 10 lipca 1889 roku.

Z lutego 1891 rokupochodzi wzmianka prasowa o studni w Starej Wsi, która znajdowała się na terenie prywatnej zagrody, ale mogli z niej korzystać wszyscy mieszkańcy. U progu 1891 roku właściciel zakazał innym korzystania z tego dobrodziejstwa, co nie wyszło mu na dobre, bo pewnej nocy nieznany sprawca nalał do studni nafty. Przez długi czas bijąca stąd woda nie nadawała się więc do picia. W październiku mieszkańcy Raciborza dowiedzieli się o zbudowaniu studni artezyjskiej na gruncie budowniczego Ryby w Starej Wsi. Dawała półtora tysiąca litrów na godzinę. Miała ponoć „doskonałą wodę”.

Warto wspomnieć, iż czwartorzędowo-trzeciorzędowe piętro wód podziemnych w okolicach Strzybnika było już wcześniej eksploatowane. Świadczy o tym wzmianka prasowa z czerwca 1897 roku: „Wymuły; owo zagłębienie między Proszowcem a drogą do Sanssouci [obecnie okolice ulicy Gamowskiej – od red.] położone, służyły niegdyś ogółowi i były pastwiskiem. Znajdowało się tam kiedyś niedaleko myta proszowskiego źródło, którego wodzie przypisywano pewne właściwości lecznicze; nazywano je źródłem św. Barbary. O skuteczności źródła była cała okolica zupełnie przeświadczona, a w roku 1813 podczas wojen o niepodległość [wojny napoleońskie – od red.] przekonali się o niej Francuzi, w skutek czego wodę przez długie lata wysyłano nawet do Francji. W latach sześćdziesiątych [XIX wieku – od red.] podlegały Wymuły separacyi, a ówczesny właściciel ich Krybus, któremu źródło wraz z kawałkiem ziemi przypadło w udziale, zasypał źródło, ponieważ zwiedzający źródło ludzie zdeptywali mu żniwę. Na wielokrotne prośby starszych ludzi, którzy źródło to zachowali w pamięci, teraźniejszy posiedziciel jego, właściciel oberży Horak z Proszowca, kazał źródło znowu otworzyć i dobrze ogrodzić i oddał je publiczności do użytku. Ażeby zaś używanie wody jeszcze więcej rozpowszechnić, urządził fabrykę wody selterskiej [właściwie selcerskiej, czyli gazowanej od red.] i limonady, do wyrobu której używano wyłącznie wody ze źródła św. Barbary”.

Grzegorz Wawoczny

fot. główne z arch. Henryka Sowika, fot. powojenne archiwum Wodociągów Raciborskich

Opublikowane przez
WAW
Dołącz do dyskusji

WAW

Wydawca, redaktor naczelny - zapraszam do kontaktu autorów oraz czytelników pod adresem mailowym ziemia.raciborska@gmail.com