Wiadomo, że na terenie Związku Radzieckiego została zorganizowana I. Armia (Ludowego) Wojska Polskiego. Również późniejszy generał (a w latach 1968-75 prezydent Republiki Czechosłowackiej) Ludvík Svoboda (1895-1879) w 1944 r. zorganizował na terenie ZSRR czechosłowacki korpus armijny. I. Armia WP, podążając na zachód, współdziałała przy wyzwalaniu ziem polskich spod okupacji. Tymczasem I. Czechosłowackiej Samodzielnej Brygadzie Czołgów nie było dane wkroczyć na teren Republiki Czechosłowackiej przez wschodnią granicę. Po udziale w operacji dukielskiej, ale na północ granicy polsko-czechosłowackiej, i po przegrupowaniu w Kieżmarku, brygada wróciła na polskie Podhale. Stamtąd po ziemiach polskich brygada posuwała się na zachód. Na Górnym Śląsku wspierała działania oddziałów Armii Czerwonej przy wyzwalaniu Żor, Boryni, Wodzisławia Śląskiego czy Rogowa – zatem cały czas wzdłuż granicy czechosłowackiej, jednak po jejpółnocnej stronie. Wkroczyła brygada po walkach do Tworkowa, do Raciborza, udawała się w kierunku Pawłowa i Makowa – byle nie w kierunku swojej ojczyzny.
Wielu z nas, udając się z Raciborza przez Pietraszyn do Czech, zauważyło zapewne na wzniesieniu krótko przed Sudzicami (Sudice) pomnik z czołgiem T-34. Upamiętnia on historyczne zdarzenie przekroczenia w dniu 15 kwietnia 1945 r. ojczystych granic przez czeskich czołgistów – a pamiętajmy, że Racibórz już 31 marca został zajęty przez wojska radzieckie. Gdyby nie potrzeba wsparcia walk wokół Ostrawy, dowództwo radzieckie zapewne kierowałoby czeskich żołnierze dalej na zachód…
Na terenach położonych na prawym brzegu rzeki Odry polska administracja mogła rozpocząć działalność krótko po wyzwoleniu tych ziem. Stuosobowa ekipa polskiej Milicji Obywatelskiej i Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego zjawiła się w Raciborzu między 12 a 15 kwietnia. Dnia 9 maja przybyła grupa operacyjna Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów i Ministerstwa Przemysłu, a następnego dnia, licząca 80 osób grupa, mająca utworzyć polską administrację. Zespół osób mający zorganizować starostwo raciborskie przybył do miasta także 10 maja. Jednak w tym samym dniu zjawiła się w Raciborzu czechosłowacka grupa operacyjna. Przejęcie miasta przez polskie władze cywilne od sowieckiego dowództwa wojskowego nastąpiło 12 maja 1945 r., co skłoniło Czechów do opuszczenia miasta. Warto w tym miejscu napomknąć, że wg informacji Urzędu Miasta już w dniu 9 maja 1945 Paweł Lelonek został pierwszym powojennym burmistrzem Raciborza. Skoro jednak z udostępnionych niedawno archiwaliów warszawskich grup operacyjnych wynika, iż Racibórz został przekazany władzom cywilnym 12 maja 1945 r., wcześniejsze powołanie burmistrza musi być wątpliwe.
Lewobrzeżną część powiatu raciborskiego przekazano polskim władzom cywilnym dopiero 8 czerwca 1945 r. Nie należy się zatem dziwić, iż władze czeskie podejmowały różne działania mające na celu przyłączenie ziemi raciborskiej, a przynajmniej jej części, do Republiki Czechosłowackiej. Działania jednostek wojskowych zostały dość szczegółowo opisane przez Piotra Pałysa, nie ma zatem potrzeby powtarzania tych informacji. Działania polityczne, społeczne, administracyjne ale także dyplomatyczne trwały właściwie do 1947 roku.
W 1201 r. wzdłuż rzeki Psiny, czy Cyny, utworzono granicę między biskupstwami wrocławskim i ołomunieckim. Ziemie na południe od tej granicy – od Głubczyc, przez Baborów, Kietrz, Pietrowice Wielkie, Krzanowice po Bolesław weszły w skład morawskiej diecezji w Ołomuńcu. Nie pozostało to bez wpływu na język, jakim się ludność tych ziem posługiwała. Opisany stan granic diecezjalnych utrzymał się zresztą formalnie do wydania 28 czerwca 1972 r. edyktu apostolskiego „Episcoporum Poloniae”, którym erygowano m.in. diecezję opolską.
Właśnie używanie języka morawskiego dało Czechosłowakom pretekst do ubiegania się o ziemie zamieszkałe przez ludność mówiącą tym językiem. Warto przypomnieć, że w okresie przygotowawczym do przeprowadzenia na Górnym Śląsku plebiscytu, wyznaczonego na 20 marca 1921 r., ówczesny konsul Republiki Czechosłowackiej w Opolu, Jiří Pořízek, domagał się od Komisji Międzysojuszniczej dopuszczenia w części powiatu głubczyckiego i raciborskiego, w ich morawskim obszarze językowym, możliwości głosowania nie tylko za Polską i Niemcami, ale także za Czechosłowacją. Żądanie J. Pořízka nie znalazło posłuchu. Możemy dzisiaj tylko domniemywać, jakie byłyby wyniki plebiscytu np. w Borucinie czy Pietrowicach Wielkich, zwłaszcza że w obu parafiach proboszczami byli Morawianie, a kler niewątpliwie miał ogromny wpływ na ukształtowanie poglądów swoich parafian. Przy tych rozważaniach nie można faktu, że o ile w południowej części powiatu raciborskiego w miejscowościach polskiego obszaru językowego za Polską oddano od 18 proc. (Cyprzanów) do 51 proc. (Bieńkowice) głosów, to w miejscowościach morawskiego obszaru językowego głosów za Polską było jedynie od 3 proc. (Krzanowice, Pietrowice Wielkie) do 5 proc. (Samborowice).
Tendencje przyłączenia części Górnego Śląska do Czechosłowacji ożyły oczywiście w 1945 roku. W sierpniu 1945 roku odbyła się w Opawie manifestacja, której uczestnicy domagali się przyłączenia części Górnego Śląska do Republiki Czechosłowackiej. Wiązano to jednak z potrzebą przywrócenia pewnej autonomii dla ziem śląskich w ramach państwa czechosłowackiego. Uczestnikami tego zgromadzenia były również grupy mieszkańców powiatu raciborskiego, a także głubczyckiego. We wsi Holasovice [między Opawą a Karniowem (Krnov)] również w sierpniu w podobnej demonstracji uczestniczyła kilkudziesięcioosobowa delegacja ludności z powiatu głubczyckiego w strojach ludowych nosząca transparenty: „Hlubčicko je současti českých zemi” (Głubczyckie jest częścią ziemi czeskiej) oraz „Česi, nezapominejte na svou krev v Hlubčícich” (Czesi – nie zapominajcie o swojej krwi w Głubczyckiem).
Najliczniejsze było zgromadzenie odbyte 23 września 1945 r. na Ostrej Górce (Ostrá Hůrka) pod Hájem ve Slezsku, w pobliżu Hulczyna (Hlučín). Informacje prasowe, jakoby miało w nim uczestniczyć około sto tysięcy osób, wydają się jednak przesadzone, jeżeli uwzględnić topografię tamtego miejsca. Domagano się przyłączenia do Republiki Czechosłowackiej części Górnego Śląska, leżącej po zachodniej stronie rzeki Odry. Żądanie to uzasadniano względami historycznymi. Na tym zgromadzeniu wystąpił także – pochodzący z Kobierzyc (Kobeřice) – Adolf Kašný, przemawiając w imieniu ludności powiatu głubczyckiego, kozielskiego i raciborskiego. Żądał on przyłączenia do Czechosłowacji terenów tych powiatów, położonych na lewym brzegu Odry, ponieważ jakoby tysiące mieszkańców musi znosić cierpienia zadane ze strony polskiej i woła błagalnie o pomoc. Mówca ten był wcześniej znany jako Adolf Kaschny, były burmistrz Raciborza, który w 1933 roku został usunięty ze stanowiska przez nazistów, a później współdziałał z kręgami opozycji antyhitlerowskiej, co doprowadziło do umieszczenia go w obozie koncentracyjnym.
Należy nadmienić, że w wyniku propagandowego wsparcia ze strony czechosłowackiej, ale także na skutek dość częstych przypadków traktowania przez władze polskie ludności mówiącej po morawsku podobnie, jak Niemców, na terenie Republiki Czechosłowackiej znalazła się wielotysięczna rzesza uchodźców z powiatu głubczyckiego, kozielskiego i oczywiście raciborskiego. Powiatowa Komisja Administracyjna (Okresní sprawní komise) w Hulczynie zwróciła się w grudniu 1945 roku do praskiego Urzędu Rady Ministrów (Úřad předsednictvá vlády) z wnioskiem o utworzenie organizacji reprezentującej uchodźców z Polski wobec władz czechosłowackich. Zaproponowano powołanie komitetu mającego kierować tą organizacją w składzie: Antonin Emler i Zdenka Suchá z kozielskiego, Karel Kocur i (pochodzący z Zabełkowa) dr Valter Gospoš z głubczyckiego oraz wspomniany już Adolf Kašný z raciborskiego, przy czym Kašny miał być przewodniczącym. Warto dodać, że niezrealizowanie się zamiarów o utworzeniu na terenie Republiki Czechosłowackiej autonomicznego Śląska, skłoniła wielu z uchodźców – w tym także np. dr. Gospoša, Kocura i Kašnego – do wyjazdu do Niemiec.
Trzeba zwrócić uwagę, że roszczenia strony czechosłowackiej pochodziły z różnych źródeł i były dość wielorakie. Chciano np. przejąć kontrolę nad spławnym odcinkiem Odry i żądano obszaru wielkości 700 km2, a nawet 1 300 km2, sięgającego po Koźle. Uzasadniano to żądanie faktem, że Polska dysponuje już portami w Gdańsku i Szczecinie a także całym spławnym biegiem Wisły, natomiast Czechosłowacja jest pozbawiona drogi wodnej, pozwalającej na połączenie zagłębia ostrawsko-karwińsko-trzynieckiego z morzem. Uważano, że Polska nie będzie zainteresowana uspławnieniem górnego biegu Odry. Jako żądanie minimalistyczne uznano teren ok. 80 km2 na lewym brzegu Odry do ujścia Olzy – a więc obejmujący Chałupki, Zabełków i Rudyszwałd. Miało to ułatwić budowę kanału Odra-Dunaj. Wiadomo, że kanału Odra-Dunaj nie zbudowano, nie doczekaliśmy się nawet zbiornika retencyjnego pod Raciborzem. A warto sobie uzmysłowić, że pierwsze plany zbudowania zbiornika na Odrze pod Raciborzem powstały już w 1882 roku.
Strona polska nie pozostawała wobec czechosłowackich żądań bezczynna (pomijamy w tym miejscu działania jednostek zmilitaryzowanych). Nasi południowi sąsiedzi podnosili argumentację o ludności, posługującej się językiem morawskim czy wręcz czeskim. Niekiedy tę ludność nazywano wyraźnie Morawianinami. W Polsce starano się ten problem minimalizować. W czasie akcji weryfikacyjnej, przeprowadzonej we wrześniu 1945 r., w niektórych miejscowościach powiatu głubczyckiego morawskiego obszaru językowego w ogóle nikogo nie zweryfikowano (Chróścielów, Niekazanice czy Wysoka) albo pozytywnie zweryfikowano od 0,4 proc. (Turków) do 2,3 proc. ludności (Gródczany). Trzeba jednak mieć na uwadze, że bardzo wiele osób w ogóle nie złożyło wniosków weryfikacyjnych. We wsiach morawskiego obszaru językowego powiatu raciborskiego sytuacja była korzystniejsza. Zweryfikowano tu średnio 80 proc. ludności. Na taki wynik niewątpliwie wpływało także co najmniej dwukrotne przesunięcie terminów składania wniosków weryfikacyjnych – z 30 listopada 1945 r. do końca 1945 r. a nawet do końca lutego 1946 r. Starostwo Powiatowe Raciborskie w swoim sprawozdaniu sytuacyjnym za październik 1945 r. wskazało, że w powiecie mieszka jedynie 100 Morawian. Choć przedstawiciel Polskiego Związku Zachodniego w swoim sprawozdaniu z nadzoru nad przebiegiem weryfikacji w powiecie raciborskim stwierdza – także w październiku 1945 r. – że w powiecie jest 100 morawskich rodzin, ale „posługują się dialektem niewiele różniącym się od języka polskiego”. Starano się także „naukowo” pomniejszyć problem ludności morawskiego obszaru językowego. W opinii Instytutu Śląskiego w Katowicach język morawski jest w istocie przejściowym dialektem i to z polskim akcentem. Morawianie natomiast zostali przez Instytut zaliczeni do ludności pierwotnie polskiej, u której przynależność do diecezji ołomunieckiej spowodowała szerzenie się czeskich wpływów. Nie wspomniano, oczywiście, iż ta przynależność do morawskiej prowincji kościelnej datuje się od 1201 roku.
Działania po stronie czechosłowackiej skłoniły władze polskie do zaproponowania Czechom podjęcie rokowań na temat pogranicza. Problematyka dotyczyła nie tylko ziemi raciborskiej, czy głubczyckiej, o której to mówimy, ale także powiatu nyskiego i ziemi kłodzkiej, a nawet Wałbrzycha i okolic Jeleniej Góry. Grupa polskich naukowców – prof. Bolewski, prof. Leszczycki, dr Lutman (szef katowickiego Instytutu Śląskiego), prof. Piwowarski, doc. Urbańczyk oraz dr Wrzosek – opracowała na początku stycznia 1946 r. pewne propozycje wymiany terytoriów między Polską a Republiką Czechosłowacką. Zamierzano oddać Czechom część Gór Izerskich, tzw. „Worek Żytawski” (w którym, jak się później okazało znajdują się znaczne pokłady węgla brunatnego), okolice Kudowy, rejon Międzylesia, Grupę Śnieżnika Kłodzkiego i część Gór Bystrzyckich. W zamian oczekiwano od Czechów Zaolzia, Jaworzynę i rejonu Popradu.
W zamian za oddanie Zaolzia zaproponowano Czechosłowakom przekazanie jeszcze dalszych ziem, w tym z terenu powiatu raciborskiego miejscowości: Pietrowice Wielkie, Gródczanki, Samborowice, Pietraszyn, Krzanowice, Borucin i Bolesław – a więc cały wspomniany już morawski obszar językowy o powierzchni ok. 51 km2. Do tego miała dojść cała południowa część powiatu głubczyckiego, a linia graniczna miałaby przebiegać na północ od miejscowości Bliszczyce, Michałkowice, Posucice, Wódka, Chróścielów, Gniewkowice, Lubotyń i Dzierżysław (zatem Czechom przyznano także Branice, Dzierzkowice, Pilszcz i Ściborzyce Wielkie), co stanowi obszar ok. 172 km2. W wersji poszerzonej chciano zaoferować Czechom ponadto jeszcze prawie 140 km2 środkowo-zachodniej części powiatu głubczyckiego (po Równe, Zopowy, Zubrzyce, Włodzienin i Dzbańce – łącznie z obecnym przejściem granicznym w Pietrowicach Głubczyckich). W ostateczności zamierzano zrezygnować nawet Głubczyc, Baborowa i Kietrza, a także z Głuchołaz i okolicy.
Jak widać z tego wyliczenia Rzeczpospolita zamierzała zrezygnować z dość znacznych terenów tzw. Ziem Odzyskanych, aby tylko odzyskać Zaolzie. Zespół naukowców określił powierzchnię, jaka miałaby być odłączona z powiatu raciborskiego i przekazana Czechosłowacji na 51 km2, jednak w istocie obręby wymienionych miejscowości obejmują 62 km2. Spowodowałoby to zmniejszenie powierzchni ziemskiego powiatu raciborskiego o 14 proc..
Pertraktacje polsko-czechosłowackie na temat wymiany terenów granicznych rozpoczęły się 16 lutego 1946 r. w Pradze. Trwały jednak bardzo krótko. Kiedy strona polska przedstawiła swoje propozycje, strona czechosłowacka zdecydowanie odrzuciła możliwość rezygnacji z Zaolzia. W ten sposób po trzech dniach zakończyły się rozmowy na temat wymiany terenów przygranicznych między Polską a Czechosłowacją. Minister Spraw Zagranicznych Republiki Czechosłowackiej, Jan Masaryk, przedstawiając na posiedzeniu Rady Ministrów w dniu 19 lutego 1946 r. przebieg rokowań granicznych określił stanowisko polskie w odniesieniu do zwrotu Zaolzia jako bezczelne. W ten sposób południowa granica ziemi raciborskiej pozostała bez zmian, tak jak ustalono ją ostatecznie w dniu 8 marca 1922 r., kiedy po przyłączeniu do Republiki Czechosłowackiej w 1920 r. już ziemi hulczyńskiej z powierzchnia 289 km2, odstąpiono Czechosłowacji jeszcze ponad 30 km2 z miejscowościami Piszcz (Píšť) i Hać (Hať).
Paweł J. Newerla
Polecamy ČESKOSLOVENSKO A ČESKO NA MAPOVÝCH POHLEDNICÍCH
_____________
Źródła i Bibliografia:
Archiwum Akt Nowych w Warszawie: Grupy operacyjne Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów i Ministerstwa Przemysłu, sygn. 562.
Archiwum Państwowe w Katowicach: Okręg Śląski Polskiego Związku Zachodniego, sygn. 31;
Archiwum Państwowe w Raciborzu: Starostwo Powiatowe w Raciborzu, sygn. 14 i dalsze;
D. Janák: Neklidná hranice [w:] „Časopis slezského zemského muzea”, nr 42, Opava 1993;
M. Kamiński: Polsko-czechosłowackie stosunki polityczne 1945-1948, Warszawa 1990;
Archiwum Państwowe we Wrocławiu, zespół „Nadprezydium we Wrocławiu”: U. Liebich: Entwurf einer Talsperre bei Ratibor, sygn.161;
P. Newerla: Ratibor – einst und jetzt, Racibórz 1998;
P. Newerla: Z morawskiej przeszłości wsi Pietrowice Wielkie [w:] „Dziedzictwo kulturowe pogranicza śląsko-morawskiego” – red. K. Lach, Racibórz 2002;
J. Pająk: Kształtowanie się władzy ludowej w Raciborskiem [w:] „Szkice z dziejów Raciborza”, Katowice 1967;
P. Pałys: Czechosłowackie działania rewindykacyjne w odniesieniu do Kłodzka, Głubczyc i Raciborza [w:] „Rocznik Muzeum w Gliwicach”, tom IX, Gliwice 1994;
P.Pałys: Morawianie na Opolszczyźnie w świetle opinii Instytutu Śląskiego w Katowicach… [w:] „Śląsk Opolski” nr 3, Opole 1993;
J. Vyhlidal: Pod perutěmi pruského orla, Opava 1910;
W stronę Odry i Bałtyku, Wybór źródeł (b.a.), t. 4, Wrocław, Warszawa 1991;