Dla Polaków w Raciborzu i powiecie raciborskim najważniejszym wydarzeniem było otwarcie Domu Polskiego Strzecha. Tak oto wydarzenie opisywał redaktor polskich Nowin Raciborskich (wydanie z 26 września 1911 roku). – Wczoraj odbyło się uroczyste poświęcenie lokalu „Strzechy”. Takowa rozpoczęła się nabożeństwem w kościele starowiejskim, zamówionym na intencję „Strzechy”, w którym brali udział członkowie ze swymi rodzinami. Śpiew polski podczas Mszy Świętej na głosy wykonało Kółko śpiewu. Właściwa uroczystość rozpoczęła się o godzinie 4 po południu, a zagaił ją krótkimi słowy przewodniczący zarządu „Strzechy” p. Gatzka. Aktu poświęcenia dokonał ks. proboszcz Brandys, który w serdecznych słowach wyjaśnił znaczenie domu polskiego i polsko-katolickich towarzystw. Przemowę swoją zakończył słowami: Pokój temu domowi polskiemu. Po śpiewie chórowym przemówił ks. proboszcz Banaś z Łubowic, zachęcając do miłości braterskiej i do pracy dla Boga i ludzi. Nastąpiła deklamacja pt. „Dwa kochania”, która wygłoszona z uczuciem, ogólnie się podobała. Jako ostatni mówca wystąpił ks. Pośpiech, który składał jak najserdeczniejsze życzenia „Strzesze” i zachęcał do pielęgnowania języka ojczystego. Odczytano następnie nadeszłe telegramy, a zakończono zebranie ogólnym śpiewem „Długo Śląsk nasz ukochany”. Wieczorem odbyło się przedstawienie amatorskie. Odegrano 2 sztuczki i to: „Wesele na Prądniku” i „Szlachta czynszowa”, czyli „Kłótnia o wiatr”. Ujmę byśmy zrobili, gdybyśmy chcieli wymienić poszczególne osoby występujące. Wystarczy, że powiemy, iż było to najlepsze przedstawienie, jakim nas w Raciborzu uraczono. Szanowne amatorki i amatorzy wytężyli wszystkie swoje siły, aby sprostać swemu zadaniu i osiągnęli swój cel. Tak reżyserowi, jak i amatorkom i amatorom należy się wdzięczność ze strony publiczności. Rzęsiste oklaski jakimi darzono występujących, świadczyło też najlepiej o tym, że publiczność umie ocenić należycie ich ciężką pracę i trudy. Dlatego Bóg zapłać za wczorajszą ucztę duchową, A prosimy o więcej. Po przedstawieniu rozpoczęły się tańce przy których bawiono się wesoło.
– Polacy są wspaniałym narodem i bezwartościowym społeczeństwem – odważył się napisać Cyprian Kamil Norwid. Wbrew norwidowskiej diagnozie, jak słusznie zauważał Benedykt Motyka, nieżyjący już świetny raciborski historyk, rozwijały się polskie organizacje gospodarcze i kulturalne na Górnym Śląsku. – Organizacje te tworzyły infrastrukturę społeczną, która stanowiła podstawowy warunek odbudowy państwa w 1918 roku – dodaje w szkicu na 100-lecie Banku Spółdzielczego w Raciborzu, tłumacząc przy okazji drogi realizacji narodowych ambicji. Jedną, jak objaśnia, był czyn zbrojny, drugą model pozytywistycznego pragmatyzmu i politycznego realizmu, zrodzony w Wielkopolsce i przyjęty w Raciborzu.
Ów pragmatyzm realizowało w Raciborzu wielu wybitnych polskich działaczy. Trzeźwych entuzjastów – jak określał ich B. Motyka. W 1909 roku zarejestrowano spółkę budowlaną Strzecha. Nabyła ona eklektyczną kamienicę z 1880 roku przy ówczesnym Wielkim Przedmieściu 38, przy obecnej ul. Londzina. Budynek ten, 24 września 1911 roku, stał się ważnym ośrodkiem polskości. Jej symbolem na Górnym Śląsku oraz w Raciborzu pozostaje do dziś.
Strzecha otworzyła swoje progi dla szeregu polskich organizacji – Towarzystwa Polsko-Górnośląskiego, Towarzystwa Śpiewu Słowik, Towarzystwa Młodzieży Polsko-Katolickiej, Towarzystwa Gimnastycznego Sokół, Polskiej Ochronki, Koła Polek, Zarządu Powiatowego Związku Polaków w Niemczech, a w 1921 roku dla Komitetu Plebiscytowego. W Strzesze organizowano wystawy spółdzielni Ogrodnik a także kursy zawodowe dla rolników. Jej działalność była ściśle związana ze wspomnianym Bankiem Ludowym. Wielu działaczy Strzechy okupiło swoją postawę represjami ze strony faszystowskich Niemiec.
opr. waw