O tym, czego prawie na pewno nie wiecie o żonie Josepha von Eichendorffa

O tym, czego prawie na pewno nie wiecie o żonie Josepha von Eichendorffa

Dorobek piśmienniczy ks. A. Weltzla[1] jest podobny do kostki rosołowej, którą można i należy rozpuszczać, by przygotować pokrzepiający posiłek. Przypiski do jego pracy o rodzinie Eichendorffów nanosiło już wielu, między innymi A. Nowack i F. Haiduk. Mimo mozolnej pracy kontynuatorów praca wyjaśniająca bogaty kontekst zebranego przez ks. A. Weltzla materiału nie może być uznana za skończoną. F. Haiduk, korzystając z wcześniejszych opracowań,[2] poszerzył tekst tworkowskiego duchownego o genealogię żony Josepha von Eichendorffa. Badanie tej genealogii otwiera kolejny raz oczy na bogactwo kulturowe Górnego Śląska, które ciągle jest zbyt mało znane, a przez to niedoceniane.

Luise von Larisch i szkody górnicze

Każdy kto słyszał o Josephie von Eichendorff wie zapewne, że odbywał on piesze i konne wędrówki z Łubowic do niedalekiego Pogrzebienia, by spotkać się ze swoją późniejszą małżonką, Luise von Larisch. Zanim przyszła żona poety znalazła się jednak w Pogrzebieniu, przebywała w miejscu swoich narodzin, czyli w Niewiadomiu. Metryka żony poety określa, że urodziła się ona 18 czerwca 1792 roku, co oznacza, że ochrzczono ją w Rybniku w istniejącym jeszcze wtedy parafialnym, gotyckim kościele Na Górce, czyli na obecnej ulicy Gliwickiej. Większość świątyni rozebrano na przełomie XVIII i XIX wieku, wykorzystując cegłę do budowy istniejącego po dziś dzień kościoła MB Bolesnej w Rybniku. Szczęśliwie pozostawiono wtedy prezbiterium gotyckiej świątyni z przeznaczeniem na kryptę rodu Wengerskich. Do dnia dzisiejszego ocalały fragment gotyckiej budowli służy jako kościółek akademicki. Tam to właśnie ochrzczono Luise von Larisch. K.W. Moser[3] pisze, że chrzest miał miejsce dwa dni po narodzinach. Wśród rodziców chrzestnych byli baron Antoni Kalckreuth z Pogrzebienia i pani hrabina (być może jego żona) Anne Wengersky. Podczas nabożeństwa byli obecni rodzice Luise – młodziutka matka, pochodząca z Górnego Jastrzębia Helene Centner von Centhenthal (1770-1838) oraz nieco starszy – ojciec, pochodzący z Niewiadomia, Johann Nepomuk von Larisch (1764- 1835), absolwent szkoły cysterskiej w Rudach, późniejszy komisarz wojskowy i radny starostwa raciborskiego. Małżonkowie byli dopiero trzy lata po ślubie, który zawarli kiedy lud Paryża zdobywał Bastylię – w lipcu 1789 roku w Wodzisławiu. W czasie uroczystości chrzcielnej, być może niedaleko rodziców, stała guwernantka opiekująca się starszą, dwuletnią siostrą Luise – Johanne. Bardzo możliwe, że na chrzcie w rybnickim kościele byli dziadkowie. Ze strony matki – Gottlieb von Centner (1722-1807) i jego żona Caroline Mletzko (1744-1823), którzy mogli dojechać z Jastrzębia, ze strony ojca zaś – Johann Joseph von Larisch (1732-1795) i Marie Victoria Kalckreuth (1739-1815), którzy mieszkali u swego syna w Niewiadomiu. Po chrzcie rodzina zapewne udała się do posiadłości w Niewiadomiu. Był wtedy czerwiec i goście mogli po posiłku spacerować po dworskim parku. Kiedy spojrzeli na południową stronę miejscowości mogli widzieć już krzątaninę przy budowie szybów kopalni Hoym, która urodziła się w tym samym roku, co mała Luise. Ojcem chrzestnym nowej kopalni był Fryderyk von Reden, dyrektor urzędu górniczego, który zlecił przysięgłemu górniczemu Salomonowi Isaacowi poszukiwanie pokładów węgla. Tarnogórski odkrywca wstrząsnął całą okolicą wokół dworu Larischów w Niewiadomiu, bo kilka lat wcześniej odkrył on węgiel nie tylko w Newiadomiu, ale również w Czernicy, Pszowie i Rydułtowach. Goście małej Luise von Larisch wiedzieli, że na ich oczach rodzi się przemysł a wraz z nim cała nowa epoka, która będzie dosyć mocno przerażać jej przyszłego męża, dziecka lasów, pól i rzek Górnego Śląska.Tylko dzięki starym mapom i dociekliwości A. Adamczyka badającego dzieje dawnej kopalni Szczęście Beaty[4] wiadomo, gdzie znajdował się budynek w którym na świat przyszła Luise i w którym świętowano jej chrzest. Jedynym śladem po dworze Larischów jest sporej wielkości dół, który powstał wskutek eksploatacji węgla na tym terenie w XIX wieku. Teren wokół dawnej posiadłości porasta w tej chwili gęsty las w którym znajduje się kilka budynków pokopalnianych. Są one łatwo zauważalne z ulicy Raciborskiej. Za jednym z budynków, w głębi lasu jest wspomniany dół, świadczący o miejscu narodzin żony J. Eichendorffa. Rodzina Larischów lub ich spadkobiercy – kopalnia zaczęła funkcjonować dopiero w drugiej połowie XIX wieku – sprzedała majątek właścicielom nowej kopalni, zakładając najprawdopodobniej, że otrzymane pieniądze są więcej warte niż nieruchomość. Romantyczny obiekt westchnień łukowickiego poety jest związany w pokopalnianymi terenami Rybnika, a precyzując, ze szkodami górniczymi. Zestawienie romantycznej miłości i szkód górniczych nie pasuje do stereotypowych obrazów romantyzmu, ale jesteśmy na Górnym Śląsku i tutaj wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane i bogatsze niż stereotypy.

Miłosne igraszki w Pogrzebieniu i ich konsekwencje

Joseph von Eichendorff odbywał piesze i konne wycieczki z Łubowic do Pogrzebienia nie z powodu szkód górniczych w Niewiadomiu, bo te pojawiły się dopiero po śmierci poety, ale ze względu na decyzję brata babci Luise, Antona von Kalckreut. Mała Luise przeniosła się wraz z rodzicami do Pogrzebienia w 1795 (lub w 1800 roku) wskutek bezpotomnej śmierci wspomnianego wujka, który postanowił przekazać część majątku siostrzeńcowi. Okoliczna szlachta spotykała się na częstych balach i podczas uroczystości rodzinnych, bo była z sobą spowinowacona i spokrewniona na wiele sposobów. Podczas jednego z takich spotkań przyszły łubowicki poeta musiał zostać przedstawiony kilkunastoletniej Luise. Nie przypadła mu wtedy do gustu. Była zbyt młoda, a on – kochliwy, wodził tęsknym wzrokiem za starszymi od siebie szlachciankami. Nie mniej jednak komuś w rodzinie zależało na zaręczynach i na pewno nie byli to rodzice poety traktujący Larischów jak ludzi z nieco niższej warstwy. Eichendorffowie byli baronami, których historia rodowa sięgała średniowiecza. Ich opór przed ożenkiem syna ze względu na pochodzenie Luise był głęboko nieuzasadniony, ponieważ w jej żyłach również płynęła krew baronów, ale rodzice poety nie mogli tego wiedzieć, między innymi dlatego, że urodzili się na długo przed publikacją niniejszego szkicu.

Dwór w Pogrzebieniu stał się świadkiem amorów łubowickiego poety, czego ślady znajdują się w jego pamiętnikach i wierszach. 10 lipca 1810 roku Joseph von Eichendorff nieco enigmatycznie pisze:

Wczesnym rankiem po dziurawej drodze znowu piechotą do Pogrzebienia przez Racibórz. Luizę spotkałem przed drzwiami rozmawiającą ze starą panią Gusnar (…). Po południu siedziałem z L. na ławce koło płotu. L. niezwykle odważna i nadzwyczaj miła. Przeleźliśmy przez płot (nie podglądać). To samo legowisko. Ta Schaffer przyszła po nią, L. wraca. W zbożu. Potem w domu, gdzie ubijane jest masło etc, przesiadywanie z niespokojną L., liczne zejścia do piwnicy. Moje kazanie na temat delikatności, pokory i kobiecości etc zostało dobrze zrozumiane. Następnie w ogrodowej altanie posiłek ze wszystkimi obecnymi składający się z kwaśniego mleka, pieczeni, etc. Zostawiłem w salonie żakiet, L. próbuje nabić dla mnie fajkę, stosując się do wygłoszonego przed chwilą kazania[5].

Luise ma wtedy lat osiemnaście, Joseph – dwadzieścia dwa. Zapis świadczy o dosyć dużej zażyłości pomiędzy nimi, skoro mieli w zbożu wspólne legowisko i nader często schodzili razem do piwnicy. Pani Gusnar i Schaffer wyglądają na doświadczone życiem opiekunki i jak widać, robiły co w ich mocy, by sąsiedzkie kontakty młodych nie przekraczały granic poza którymi rządzą żywioły. Być może pani Gusnar i pani Schaffer zmarły przed grudniem 1814 roku, a być może żyły, lecz były zmęczone i uległy pokusie drzemki. Wskutek ich nieodgadnionej nieobecności poeta znalazł dobry powód, by napisać nowy wiersz, Do Luizy:

Zmęczona słodkimi igraszkami śpi

Ma ukochana i oddycha lekko,

Słuchając ciszy, czuwam przy dziecinie,

Loki jej odgarniając z czoła i policzka[6]

Nieoceniona i przywoływana publikacja M. Korzeniewicz określa jednoznacznie nagły przypływ czułości poety. Trochę w ukryciu, bo we Wrocławiu w kościele św. Wincentego 7 lipca 1815 roku, z dala od rodzinnego środowiska Luise i Josepha dochodzi do ślubu. Rodzina poety była co najmniej wstrząśnięta, ale zgodziła się na ożenek, ponieważ 30 sierpnia 1815 roku przyszedł na świat ich syn Hermann, co wyjaśnia opisane przez poetę grudniowe zmęczenie słodkimi igraszkami jakiego doświadczyła Luise.

Syn poety, wstydząc się zapewne tego, że był poczęty przed zawarciem małżeństwa, do końca życia manipulował danymi dotyczącymi ślubu swoich rodziców[7]. Skutki jego działań są widoczne po dziś dzień, przykładowo, na polskich stronach Wikipedii, gdzie określono datę ślubu poety na rok 1814. Niemieckie strony określają rok 1814 jako czas zawarcia związku, ale widnieje tam informacja, że miało to miejsce w lipcu, a nie w kwietniu. Nawet gdyby tak było, to i tak Hermann był dzieckiem poczętym przed ślubem. Dramatyczne początki związków małżeńskich nie są niczym niezwykłym i często nie mają dobrego końca. Nie tak jednak było w przypadku Luise i Josepha. Byli dobrym małżeństwem. Poeta pisał o swojej żonie w 1816:

Do Luizy

(…)Lecz kiedy pisząc dam odbiec spojrzeniu,

Ty siedzisz tak urocza

W niemej trosce przede mną z dzieckiem na ramieniu

Z ufnością i spokojem w modrych oczach,

Że wszystko rzucam, w Ciebie zapatrzony,

Ach, miły Bogu, kto wart takiej żony![8]

 Małżonkowie leżą obok siebie od blisko dwóch stuleci na nyskim cmentarzu, a ich odległe potomstwo żyje współcześnie i być może w podobnie dramatycznych okolicznościach buduje nowe stadła.

Jastrzębskie blokowiska i przodkowie Luise von Larisch – linia matki

F. Heiduk potwierdził, że teściowa poety Helene Centner von Cententhal (1770-1839) urodziła się w 1770 roku w Ober Jastrzemb, czyli w Jastrzębiu Górnym. Miejscowość ta współcześnie została wchłonięta przez Jastrzębie-Zdrój, miasto kojarzone z kopalniami węgla i blokowiskami. Trudno uwierzyć, ale pod warstwą współczesnego przemysłowego miasta kryje się historia związana z XIX-wiecznym romantyzmem. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w Jastrzębiu Zdroju, powiedzmy, w dniu urodzin Helene, czyli 25 stycznia, odbywało się doroczne święto teściowej łubowickiego poety, jak również, siłą rozpędu, święto wszystkich teściowych Górnego Śląska. Powodów do świętowania nigdy dość.

Ojcem Helene, a dziadkiem Luise był Gottlieb Carl von Centner, który urodził się w Marklowicach w 1722 roku, zmarł w Langendorf, czyli w Wielowsi koło Gliwic w 1807 roku. Jego żoną była pochodząca z Schieroth, czyli Sierot, Caroline von Mletzko urodzona w 1744 roku. Ona, podobnie jak mąż, zmarła w Wielowsi w 1823 roku. Wygląda na to, że dziadek Luise nie urodził się, a osiadł na terenach dzisiejszego Jastrzębia-Zdroju, ponieważ metryka określa miejsce jego narodzin w Marklowicach. Skąd dokładnie przeniósł się Gottlieb von Centner? Pytanie jest zasadne, bo na Górnym Śląsku są dwie miejscowości o tej samej nazwie. Odpowiedź można znaleźć w genealogii szlachty górnośląskiej autorstwa R. Sękowskiego[9], który obficie korzysta z opracowań J. Pilnàčka. Otóż z przywołanej genealogii wiadomo, że ojciec Gottlieba, Ferdynand był właścicielem Górnych Marklowic w księstwie cieszyńskim, więc nie tych pomiędzy Wodzisławiem Śląskim a Rybnikiem. Wiadomo również, że Gottlieb miał trzech braci i trzynaścioro dzieci. Słowem, przy takiej gromadce dzieci był skazany siłami konieczności na budowę nowego gniazda. Jedna z dawnych części jastrzębskiego Zdroju po dziś dzień jeszcze jest nazywana Centnerowcem, który był sporej wielkości folwarkiem. Nie ma go na mapie F. Wredego z lat czterdziestych XVIII wieku, więc można domniemywać, że zbudował go Gottlieb von Centner – dziadek Luise von Larisch. Wydaje się, że jeden z synów musiał zostać na ojcowiźnie. Genealogia R. Sękowskiego nie określa imion dzieci Gottlieba, ale w monografii Jastrzębia L. Musioła [10] autor pisze, że właścicielem Centnerowca w latach 1758-1770 był Theophilus Centner. Mógł on być synem Gottlieba. Miejsce zgonu dziadka Luise określone w metryce pozwala przypuszczać, że najprawdopodobniej przeniósł się on do majątku żony, która urodziła się w Sierotach, czyli kilka kilometrów od Wielowsi w której Gottlieb zmarł. Ojcem Gottlieba, jak już wspomniano, był Ferdynand, który ożenił się z Helene Gurecky z Kornic, najprawdopodobniej tych podraciborskich. Ferdynand przyszedł na świat najprawdopodobniej w Ernsdorf, czyli w Jaworzu koło Bielska-Białej. Wiadomo, że był synem Achatiusa Centnera i Sussane Salome von Bludowsky, która młodo owdowiała i poślubiła później Karla Maxa Lichnowskiego. Achatius Centner von Cententhal był najprawdopodobniej szlachcicem w drugim pokoleniu. R. Sękowski pisze, że jego przodek Jan był uszlachconym bielskim kupcem. Jest czymś niespotykanym, że po dziś dzień zachował się jego grób, co prawda rekonstruowany, ale jednak. Miejsce spoczynku Achatiusa Centnera, przodka Luise von Larisch. Znajduje się on na cmentarzu miejskim Jaworza koło Bielska-Białej w tak zwanej ćwiartce hrabiowskiej[11]. Miejska dokumentacja zachowała tłumaczenie inskrypcji z pierwotnego nagrobka – zapis był najprawdopodobniej czeski:

Tu leży w łasce Bożej Wielmożny i Czcigodny Pan Aglatius Centner z Centnerhal, Pan na Dolnym Jaworzu, który był urodzony w 1654 roku, a zmarł 20 sierpnia 1684 roku w wieku lat 30. Ku pamięci zmarłego, drogiego współmałżonka, opuszczona wdowa – Pani Zuzanna Salomea Centarin, rodzona Bludowski, ufundowała niniejszą płytę z napisem: Twoim bym w życiu Jezu, Twoim jestem po śmierci

Warto nadmienić, że córka Achatiusa wyszła za barona Henryka Sobka, właściciela zamku w Grodźcu koło Skoczowa, po którym dziedziczyła jego córka Helene Sussane. W dużym uproszczeniu, linia rodzinna Luise von Larisch biegnie od Pogrzebienia, przez Niewiadom, Jastrzębie-Zdrój, Marklowice koło Cieszyna, aż po Jaworze koło Bielska-Białej.

Larischowie – linia ojca Luise

 Nazwisko Larysz, bądź Larisch brzmi bardzo swojsko, czemu trudno się dziwić, ponieważ nosi go w Polsce ponad tysiąc osób z których większość żyje na Górnym Śląsku. Kilkaset osób o takim nazwisku występuje również w Niemczech, Czechach i Austrii – głównie w Wiedniu. Bardzo prawdopodobne, że wszystkie te osoby są z sobą spokrewnione i wywodzą się ze starego górnośląskiego rodu szlacheckiego, którego początki sięgają XIII wieku. Pierwsze wzmianki o rodzinie pojawiają się w dokumencie wymieniającym Gotfryda z Glezyn (być może Klisino) koło Głogówka. Jeden z jego potomków nosił imię Hilarius od którego powstało nazwisko rodu. Od średniowiecza rodzina rozrastała się tak intensywnie, że koniecznym stało się dodatkowe określanie jej linii bocznych. W XV wieku jedna część rodu osiadła w Naczęsławicach pomiędzy Głogówkiem a Kędzierzynem, druga zaś w Ligocie niedaleko Prudnika. Larischowie występujący w dokumentach od tej pory są określani niemieckimi nazwami tych miejscowości: linia z Naczęsławic występuje w dokumentach jako Larisch-Nimsdorf, linia zaś ligocka, jako Larisch Ellguth. Obie te linie zaczęły się rozrastać, migrować i dzielić na pomniejsze. Część Larischów z linii Ellguth osiadła na ziemi cieszyńskiej i z niej wywodzą się XVII-wieczni właściciele Karviny[12]. Nie dość na tym że męska część rodu Larischów była dość liczna, to istnienie rodu zostało dodatkowo spotęgowane krwią jego żeńskich przedstawicielek, która płynie w żyłach wielu innych rodzin. Przykładowo, prababcią XIX –wiecznego magnata przemysłowego Guido von Donnensmarcka była Anna von Larisch. Biorąc pod uwagę genealogię Luise von Larisch można przypuszczać, że pierwszą osobą z rodu Larischów która osiadła w Niewiadomiu (obecnie dzielnica Rybnika) był jej dziadek Johann Joseph z Militsch –Jakobsdorff ,czyli z Milic i Jakubowic, małych wioseczek pomiędzy Kędzierzynem a Głubczycami, piętnaście kilometrów od Naczęsławic, siedziby rodowej.

Larischowie i ich żony- linia ojca Luise

Jednym z dziadków Luise ze strony ojca był Johann Friedriech von Larisch (1732-1795) żonaty z Marie Victorie baronową von Kalckreuth (1739-1815) – pierwszy argument za baronowską krwią w żyłach Luise i za niesłusznymi uwagami jej teściów o niskim pochodzeniu. Johan Joseph urodził się w Militsch-Jakobsdorf, czyli w Milicach-Jakubowicach. W 1764 roku szlachcic ten osiadł w Niewiadomiu, w którym żył do kresu swych dni. Wraz z żoną pochowano go na cmentarzu parafialnym w Rybniku przy ulicy Gliwickiej, obok kościoła w którym w 1792 roku ochrzczono jego wnuczkę. Johann Joseph von Larisch, jak już wspomniano, urodził się w Milicach-Jakubowicach. Obecnie to dwie małe wioski znajdujące się w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim, w gminie Pawłowiczki i najprawdopodobniej prawie nikt nie wie, że miejscowości te były włościami Larischów, przodków żony poety. W Milicach zachowały się niektóre budynki dworskie z połowy XVIII wieku, które mogą pamiętać przodków Luise. Budynek pałacowy w Jakubowicach na pewno ich nie pamięta, bo nie przez nich został zbudowany, ale znajduje się na terenie niegdyś do nich należącym i olśniewa po dziś dzień XIX-wieczną urodą. Pradziadkiem Luise ze strony ojca był Johan Friedriech von Larisch z Milic. Szlachcic zmarł w tamtej miejscowości w 1749 roku. Jego małżonką była Anne Catherine von Holly (1697-1775) pochodząca z Ponienczic, czyli Ponięcic. Wioska ta od średniowiecza stanowiła gniazdo silnie rozgałęzionego rodu von Holly. Niestety w miejscowości nie zachowały się żadne zabudowania dworskie a jedynie niszczejący cmentarz rodu von Selchow. Być może tam właśnie spoczywa prababcia Luise i inni jej przodkowie z tej linii. Jednym z pra pradziadków Luise był zmarły w 1685 roku Fryderyk von Larisch z Gross Nimsdorf z Schönwiese. Gross Nimsdorf to Naczęsławice w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim, siedziba rodowa Larischów, leżąca około ośmiu kilometrów od Milic w których się urodził syn Friedriecha. W miejscowości nie zachowały się żadne architektoniczne ślady po jednym z najbardziej rozrosłym rodzie szlacheckim Górnego Śląska. Friedriech von Larisch określał się również jako pochodzący z Schönwiese. Ta druga nazwa miejscowości określa najprawdopodobniej miejsce zamieszkania, pierwsza zaś – miejsce pochodzenia rodu. Schönwiese jest prawie na pewno Krasnym Polem koło Głubczyc. Friedriech żonaty był z Catharine von Gruttschreiber, Zopkendorf (1642-1689). Ród Gruttschreiberów pochodzi z okolic Brzegu i Środy Śląskiej. R. Sękowski pisze[13], że niejaki Adam Fryderyk będący sędzią dworskim i radcą rejencji brzeskiej otrzymał tytuł baronowski z predykatem von Czopkendorf, co jest drugim potwierdzeniem baronowskiego pochodzenia żony łukowickiego poety. Cyfrowe zbiory Biblioteki Śląskiej zawierają ogrom dokumentów piśmienniczych dotyczących tego rodu. Jeżeli Friedriech i Catharine mieszkali w Krasnym Polu, to być może zostali pochowani w podziemiach kościoła parafialnego św. Trójcy w Opawicy, który został wzniesiony na początku XVIII wieku na fundamentach wcześniejszego. W chwili śmierci małżeństwa Larischów kościół w Krasnym Polu niszczał po wojnach religijnych, nowy zbudowano go dopiero w 1691 roku[14].

Antoni Leopold Kalckreuth – pradziadek Luise ze strony ojca

Pochowana na rybnickim cmentarzu babcia Luise ze strony ojca Marie Victorie von Kalckreuth (1739-1815) była córką właścicieli Pogrzebienia i tam najprawdopodobniej się urodziła. Jej przodków nie określił F. Haiduk w dopiskach do wspomnianej publikacji ks. A.Weltzla o rodzie Eichendorffów. Szczęśliwie zrobienie dopisków jest możliwe dzięki monografii Pogrzebienia L. Musioła[15] i herbarzowi R. Sękowskiego. Marie Victorie von Kalckreuth była córką Antoniego Leopolda i najprawdopodobniej, Anatolii baronowej von Sack. Najprawdopodobniej, ponieważ wiadomo, że była matką brata Marie Victorie, ale nie wiadomo, czy nie zmarła przedwcześnie i Antoni Leopold nie został wdowcem, który ponownie się ożenił. Antoni Leopold von Kalckreuth kupił w 1760 roku majątek pogrzebieński za dwadzieścia tysięcy guldenów i majątek ten został w rękach rodziny do roku 1828, kiedy to ojciec Luise, czyli wnuk Antoniego Leopolda von Kalckreuth, sprzedał go Josephowi Domsowi z Raciborza, do którego to miasta przeniósł się wraz z żoną.

Kalckreutowie byli w XVIII wieku jedną z najzamożniejszych rodzin Górnego Śląska. Ich dobra obejmowały miejscowości wokół Raciborza i Opawy. Dziadek Antoniego Leopolda był starostą księstwa opawskiego i w 1768 roku otrzymał tytuł barona czeskiego, co jest trzecim tytułem baronowskim związanym z rodziną Luise von Larisch. Ojciec właściciela Pogrzebienia, Karol Maksymilian był asesorem sądu ziemskiego i członkiem rady księstwa opawskiego. Należał on do jednych z najbogatszych osób w księstwie opawskim. Dzięki dobremu ożenkowi stał się również właścicielem dóbr w czeskim obecnie Benešowie. Cały ten ogromny majątek odziedziczył wspomniany właściciel Pogrzebienia, Antoni Leopold, czyli pradziadek Luise von Larisch. Nie dość , że był zamożny, to jeszcze pomnożył majątek. Około 1725 roku kupił Ciężkowice. Był w tym czasie już żonaty z Anatolią baronową von Sack, która była najprawdopodobniej córką landrata toszeckiego i siostrą Ernsta, również landrata, późniejszego właściciela Ciężkowic oraz siostrą Fryderyka, późniejszego właściciela kopalni w Czernicy. O zakupie majątku w Ciężkowicach wspomina ks. A. Weltzel, pisząc, że był w rękach Ernesta von Sack jeszcze przed rokiem 1796[16].

Antoni Leopold wraz z Amalią von Sack mieli na pewno jednego syna, Jana Karola (1724-1797), który przejął między innymi dobra w Pogrzebieniu. Jan Karol ożenił się z Ewą hrabiną Sedlnicką, która była między innymi właścicielką Kornowaca od 1764 roku. Małżeństwo to niestety nie wydało na świat potomstwa. Monografia L. Musioła mówi, że majątek w Pogrzebieniu został przejęty po śmierci Jana przez Antoniego, który przekazał później dobra siostrzeńcowi. Oznacza to, że Antoni i matka jego siostrzeńca, czyli Marie Victorie von Kalkreuth byli braćmi Jana Karola, a potomkami Antoniego Leopolda, choć trudno dociec, jak już wspomniano, czy w związku z Anatolią von Sack. Antoni Leopold wraz z synem i synową zostali pochowani w krypcie Oppersdorffów w Polskiej Cerekwi[17]. Nie ma danych potwierdzających, że w kościele spoczywa żona Antoniego Leopolda, Anatolia von Sack, co może wynikać z faktu, że prawie na pewno była wyznania protestanckiego.

W 1775 Jan Karol przekazał majątek w Pogrzebieniu bratu Antoniemu (1737-1800), wujowi Johanna Nepomuka von Larisch. Nie wiadomo, czy Antoni von Kalckreuth był żonaty. Bezdzietny właściciel Pogrzebienia na pewno był człowiekiem bardzo pobożnym, który często odmawiał różaniec. Zachowały się zapiski potwierdzające, że w wypadku jakichś przestępstw lub wykroczeń swoich poddanych kazał im robić dobre uczynki, a zdarzało się nawet, że nie informował leśniczego o kradzieży drewna z jego własnego lasu. W testamencie przeznaczył 500 talarów kościołowi i gminie pogrzebieńskiej, wpisując się w ten sposób w długą tradycję miejscowości opieki nad słabymi – wiadomo, że co najmniej od początku XVIII wieku był w Pogrzebieniu dom opieki nad chorymi i starcami prowadzony najpewniej przez miejscowych duchownych. Antoniego von Kalckreuth pochowano w krypcie kościelnej w Pogrzebieniu[18].

Przodkowie Luize von Larisch, czyli Górny Śląsk w pigułce

Pochodzenie Luise von Larisch pokazuje kilkusetletni związek jej rodziny, a właściwie rodzin. Kategorie rodzinne i majątkowe były dla szlachty górnośląskiej ważniejsze od kategorii narodowych, a nawet religijnych. – Kalckreuthowie byli katolikami, Sackowie –protestantami. W żyłach Luise płynęła krew Larischów, Centnerów, Gureckich, Mletzków,Kalckreutów, Hollych, Bludowskich i wielu innych. Rodzina Luise pochodzi spod Bielska, Gliwic, Jastrzębia, Rybnika, Kędzierzyna, Głubczyc i innych. Podobnie jest z przodkami Josepha von Eichendorffa. Jeżeli ktoś nie wierzy, że jest możliwe zgodne współżycie różnych kultur narodowych, etnicznych, czy religijnych, to oznacza, że jeszcze nie poznał i nie zrozumiał bogatej historii Górnego Śląska.

Jan Krajczok


[1] A. Weltzel: Historia szlachetnego i baronowskiego rodu von Eichendorffów, tłum. M. Kula, oprac. J. Pixa, Opole 2013.

[2] K. W. Moser: Luiza, żona Eichendorffa, w: Aurora 11 (1942), s.42-29.

[3] Jak wyżej.s.43.

[4] A. Adamczyk: Kopalnia Węgla Kamiennego Hoym Ignacy 1792-1967-2011, Warszawa 2011.

[5] M. Korzeniewicz: Joseph von Eichendorff inaczej, Kotórz Mały 2020, s.81.

[6] Jak wyżej, s.84.

[7] Jak wyżej, s.85.

[8] V. Stein: Joseph von Eichendorff. Obraz życia, Würtzburg 2001, tłum. J.Buras, s.79.

[9] R. Sękowski: Herbarz szlachty śląskiej: informator genealogiczno-heraldyczny, T.I, s.359, Opolska Biblioteka Cyfrowa.

[10] L. Musioł: Jastrzębie , maszynopis, s. 75. Zbiory BŚ w Katowicach.

[11] J. Knieżyk: Dzieje Jaworza zabytkami pisane, Jaworze 2006, s. 76.

[12] 1 F. Heiduk: Ród Larischów, w: A.Weltzel: Historia szlachetnego i baronowskiego rodu von Eichendorffów, tłum. M. Kula, Opole 2013 (Opolska Biblioteka Cyfrowa), s.93-94.

[13] R. Sękowski: Herbarz szlachty śląskiej: informator genealogiczno-heraldyczny, t. II, s. 442, Opolska Biblioteka Cyfrowa.

[14] www.dokumentyslaska.pl, hasło: Krasne Pole.

[15] L. Musioł: Pogrzebień, s. 44, maszynopis w zbiorach BS w Katowicach.

17 A. Weltzel: Geschichte des Ratiborer Archypresbyterats, Ratibor 1885, s.135.

[17] R. Sękowski: Herbarz szlachty śląskiej (…), t.3, s.276-278, Opolska Biblioteka Cyfrowa.

[18] L. Musioł: Pogrzebień, s.44, maszynopis w zbiorach BS w Katowicach.

Opublikowane przez
WAW
Dołącz do dyskusji

WAW

Wydawca, redaktor naczelny - zapraszam do kontaktu autorów oraz czytelników pod adresem mailowym ziemia.raciborska@gmail.com