W literaturze poświęconej dziejom średniowiecznych kapituł kolegiackich na terenie diecezji wrocławskiej nie ukształtował się dotąd jednolity pogląd w kwestii datowania raciborskiej fundacji. XIX-wieczny badacz dziejów śląskiego Kościoła, Johann Heyne[1], widzi jej początki w 1288 roku. Podobnie współcześni badacze, m.in. Marian Kornecki i Tadeusz Chrzanowski[2], ks. Kazimierz Dola[3] czy Ewa Wółkiewicz[4]. Raciborscy badacze, Norbert Mika[5] czy Paweł Nawerla[6], nie wskazali daty ustanowienia kolegiaty na zamku w Raciborzu, lokując to wydarzenie po ugodzie księcia Henryka IV Probusa z biskupem Tomaszem II. Tak samo postąpił ks. Augustyn Weltzel, z którego dorobku[7] N. Mika i P. Newerla hojnie czerpali. Z kolei Edmund Małachowicz, autor monografii wrocławskiego zamku książęcego i kolegiaty św. Krzyża na Ostrowie[8], widzi budowę raciborskiej kaplicy w latach 1281-1287. Na rok 1292 fundację przesuwają Marian Kutzner[9] oraz Andrzej Grzybkowski[10], powołując się na podający taką właśnie datę protokół wizytacyjny kolegiaty raciborskiej z 13 maja 1680 roku[11]. Ostatnią datę przyjmujemy za niebudzącą wątpliwości.
Wśród kapituł śląskich największe znaczenie, choćby z racji prawa elekcji biskupa, miała katedralna we Wrocławiu. – Mniejsze znaczenie w diecezji, co najwyżej regionalne, miały kapituły kolegiackie. Miały one przede wszystkim znaczenie liturgiczno-modlitewne – przekonuje ks. Kazimierz Dola. – Znaczenie kolegiat ograniczało się do danej miejscowości i do spraw kultu, które stanowiły główny cel ich istnienia – objaśnia wytrawny badacz dziejów Kościoła śląskiego, Tadeusz Silnicki. Ustrój kapituł kolegiackich wzorowany był na katedralnej. Strukturę tworzyli prałaci, kanonicy i wikariusze, a czasem także – w zakresie szkolnictwa – scholastycy. Wszyscy zaliczani byli do elity duchowieństwa świeckiego i zajmowali wysokie miejsce w hierarchii społecznej. Poza Officium Divinum, a zatem służbą bożą, pełnili nieraz rolę kancelistów książęcych, zarządzali dobrami biskupimi, uczestniczyli w zarządzaniu diecezją lub też obejmowali funkcję w sądach kościelnych. Kapituły – pozbawione dochodów, jakie należne były proboszczom za posługi duszpasterskie – utrzymywały się z prebend uposażonych w pierwszej kolejności z biskupiego stołu (zwykle z dziesięcin), potem także z książęcego oraz prywatnych fundacji szlachty bądź bogatych mieszczan. Otrzymywały nadania ziemskie, dochody z praw i rzeczy, a także liczne przywileje, w tym immunitety sądowe. Przekazywano im w opiekę relikwie świętych, wokół których budowały lokalny kult, czerpiąc dodatkowe dochody z datków wiernych.
Do końca XIV wieku powstało na Śląsku dziesięć kapituł kolegiackich. Funkcjonowały w: Głogowie (1120), Opolu (1235), Wrocławiu (św. Idziego ok. 1250, św. Krzyża 1288), Raciborzu (1292), Legnicy (ok. 1360), Brzegu (1370), Głogówku (1377), Otmuchowie (1386) oraz Niemodlinie (1389). Raciborska była zatem piątą w kolei, mocno spóźnioną w stosunku do Opola, od 1223 roku siedziby archidiakona opolskiego. Niewykluczone jednak, że starania o jej powołanie podjął już książę Władysław opolsko-raciborski, zmarły w 1282 roku znany czciciel św. Stanisława męczennika. Interesujący w treści jest wspominek odczytywany na kapitułach generalnych z 1596 roku, który pierwszeństwo w założeniu kolegiaty na zamku w Raciborzu przypisuje temu właśnie władcy. Dopiero drugi dotyczy biskupa Tomasza i brzmi: – za duszę biskupa Tomasza z Wrocławia, który nie mniej przyczynił się dla tejże fundacji. Źródło informuje także, że książę Władysław jest pochowany w kościele dominikanów pw. św. Jakuba w Raciborzu.
Koresponduje z tym treść zapiski, odnalezionej w 1988 roku w sygnaturce na dachu kaplicy zamkowej, a umieszczonej tam po odbudowie świątyni po pożarze z 1858 roku: – Także czcigodna kaplica zbudowana przez biskupa wrocławskiego Tomasza II, jako wyraz wdzięczności za gościnne rycerskie schronienie udzielone mu przez księcia piastowskiego Władysława w czasach niebezpieczeństwa, w XIII wieku w czysto gotyckim stylu, została w czasie pożaru zniszczona poza częścią sklepienia, nawą i murami. Być może jej autor wiązał w jakiś sposób fundację biskupa z górnośląskim władcą. Dodajmy, że w latach 1264-1268 Tomasz II pełnił funkcję archidiakona opolskiego, a za czasów Władysława stołeczny charakter w księstwie opolsko-raciborskim miał Racibórz. To tu władca wydał większość swych dokumentów. Tu kazał się pochować. Wiadomo również, że już w I połowie XIII wieku gród raciborski, podobnie jak opolski, wkroczył w fazę przekształcania w murowany zamek. Przebudowę zaczęto od murów obronnych. Prowadzone w latach 80. XX wieku badania archeologiczne na zamku w Raciborzu dowiodły również istnienia w miejscu obecnej kaplicy św. Tomasza Becketa wcześniejszej, być może romańskiej budowli. Niewykluczone zatem, że ambicją Władysława było powołanie kolegiaty raciborskiej jako fundacji książęcej (podobnie jak to w 1288 roku uczynił na terenie wrocławskiego zamku książę Henryk IV Probus) poświęconej św. Stanisławowi, którego kult był w Raciborzu wyjątkowo żywy.
Proces fundowania kolegiat należy postrzegać w szerszej perspektywie czasowej – oddzielnie rozpatrując wzniesienie świątyni (kaplicy bądź kościoła) od powołania posługującego przy niej kolegium kanoników, mając też na uwadze odrębne powinności leżące po stronie biskupa oraz władcy. Powołanie kapituły było wyłączną domeną hierarchy Kościoła. Fundacja kolegiaty mogła być dziełem władcy albo biskupa. Uposażenie duchownych w prebendy było zwykle efektem współdziałania dworu i kurii biskupiej oraz hojności zamożnych donatorów. Na przykładzie wrocławskiej kolegiaty świętokrzyskiej widzimy, że proces rozłożony był na kilkadziesiąt lat. Książęca fundacja kolegiaty przypada na styczeń 1288 roku, budowa prezbiterium kościoła św. Krzyża i św. Bartłomieja na lata 1288-1295, zaś korpusu nawy i transeptu dopiero na okres 1320-1350.
Baza źródłowa dla poznania wczesnych dziejów kolegiaty zamkowej w Raciborzu jest, niestety, uboga. Dokumenty kapituły z okresu jej erygowania, w tym akt fundacyjny, nie przetrwały. Przyczyną mógł być wielki pożar Raciborza z 1574 roku. Ogień strawił wówczas kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, przy którym od 1416 roku – po przeniesieniu z zamku – funkcjonowała raciborska kapituła. Przy prezbiterium tej świątyni, od strony południowej, wzniesiono gotycki kapitularz ze skarbcem. Kanonicy przechowywali tu zgromadzony zasób archiwalny.
Część najstarszych dokumentów znana jest w formie regestów, przechowywanych obecnie w Archiwum Państwowym we Wrocławiu, przewiezionych tu po 1810 roku w wyniku sekularyzacji kolegiaty. Najstarszy znany z tego zasobu dokument datowany jest na 1309 rok. Chodzi o fundację księcia Leszka raciborskiego, ustanawiającego prebendę z ołtarzem św. Małgorzaty oraz immunitet sądowy nad kolonistami w osadzie zamkowej.
Szereg wzmianek dotyczących kolegiaty można znaleźć w innych źródłach, m.in. protokołach wizytacyjnych. Wspomniany już wcześniej protokół z 13 maja 1680 roku datuje jej powstanie na 1292 rok. Pierwszym kanonikiem przy kaplicy zamkowej, występującym z tym tytułem na dokumentach wystawianych przez kancelarię książąt Mieszka i Przemysła, był Tilkone (1293-1305). Kapelanem książęcym Przemysła był Jeszko, w 1295 roku tytułowany jako kanonik, a potem jako pleban rybnicki (1299). Po 1305 roku kanonikiem raciborskim był Godin, którego po 1306 roku, po śmierci Przemysła, widzimy na służbie jego syna, księcia raciborskiego Leszka
W dokumencie z 27 lutego 1359 roku, wydanym w Otmuchowie i znanym również z regestu, biskup wrocławski Przecław z Pogorzeli (1310-1376) postanowił, iż kanonicy uposażeni przy kaplicy św. Tomasza Kantuaryjskiego na zamku w Raciborzu (Rathebor) mają podlegać władzy biskupstwa wrocławskiego. Hierarcha ustalił obowiązujący ich strój oraz przypomniał o obowiązku corocznego stawiania się osobiście przed kapitułą wrocławską w okresie przypadającego święta św. Tomasza i składania rocznych sprawozdań z funkcjonowania fundacji biskupa Tomasza II. Przecław zobowiązał się także do ochrony prawnej kanoników, kaplicy a także związanych z nią dóbr.
Dokument Przecława nie pozostawia wątpliwości – erygowanie kapituły raciborskiej było dziełem jego poprzednika – biskupa Tomasza II (fundatorem kolegiaty świętokrzyskiej we Wrocławiu był książę Henryk IV Probus). Nie ma też sporów co do intencji. Była to fundacja ex voto, a zatem dziękczynna za szczęśliwe zakończenie w Raciborzu konfliktu z Probusem. Wielu badaczy upatruje w biskupie także budowniczego kaplicy na zamku w Raciborzu, choć nie sposób wykluczyć, iż ciężar sfinansowania bądź współfinansowania budowli wziął na siebie władca, książę Przemysł. Uposażenia prebend prałatów i kanoników raciborskich również pochodziły od miejscowych książąt – Piastów a potem Przemyślidów raciborsko-opawskich.
Dyskusyjne pozostaje, czy fundacja kolegiaty w 1292 roku finalizuje powzięty wcześniej proces, czy też go dopiero rozpoczyna, a zatem czy do powołania kolegium kanoników doszło w chwili istnienia zamkowej świątyni, czy też jej budowa dopiero się rozpoczęła? Za termin ad quem rozważań należy przyjąć datę 15 marca 1292 roku, kiedy to Tomasz II, po dwudziestu dwóch latach biskupiej posługi, odszedł do Pana. Terminem a quo będzie moment zawarcia w Raciborzu ugody z księciem Henrykiem IV. Myśl powołania kapituły i jej realizacja musiała zatem nastąpić pomiędzy końcem 1287 roku a 15 marca 1292 roku.
Trudno ustalić dokładny moment zawarcia wspomnianego porozumienia. Biskup, korzystając z gościny książąt górnośląskich Mieszka i Przemysła, od 1285 roku przebywał na raciborskim zamku. Wiosną 1287 roku doszło do eskalacji konfliktu. 18 kwietnia Henryk IV zażądał od Mieszka i Przemysła – wyraźnie oburzony ich postawą – by zaprzestali udzielać schronienia Tomaszowi II. Ten przebywał w Raciborzu przynajmniej do 10 sierpnia, kiedy to ponownie rzucił na księcia klątwę. 15 sierpnia biskup był już w Krakowie. Tu podjął próbę zorganizowania w Raciborzu spotkania z Probusem oraz arcybiskupem gnieźnieńskim Jakubem Świnką. List w tej sprawie wysłany ze stolicy Małopolski do Wrocławia datowany jest na 17, a do arcybiskupa na 20 sierpnia.
Pojawiająca się w niektórych opracowaniach data pojednania wyznaczona na 24 sierpnia 1287 roku kłóci się z przekazami źródłowymi. Trudno oczekiwać, by biskup w ciągu czterech dni zdołał dotrzeć do Raciborza, a Probus zorganizować oblężenie, o którym wspomina Jan Długosz, pisząc: – zgromadziwszy wielkie wojsko zarówno z własnych żołnierzy, jak i zaciężnych, najętych na kontrybucję pieniężną, którą ukarał kościół wrocławski, najeżdża [ks. Henryk] zbrojnie ziemię księcia opolskiego Kazimierza i oblega miasto Racibórz z powodu obecności w nim biskupa wrocławskiego Tomasza i jego kleru.[12]
Jeśli do długotrwałego oblężenia w ogóle doszło (w co wątpi część badaczy, gdyż z wcześniejszej korespondencji wynika, że obydwie strony gwarantowały sobie nietykalność), to na środek jesieni 1287 roku. Wprawdzie nie znamy żadnego dokumentu biskupa datowanego pomiędzy 20 sierpnia 1287 a 20 stycznia 1288 roku, to jednak wiemy, że 27 października 1287 roku książę Henryk IV Probus przebywał w Maciowakrzu niedaleko Raciborza. Jego armia pustoszyła w tym czasie północno-zachodnią część ziemi raciborskiej, podchodząc na przełomie października/listopada pod raciborski zamek. Biskup co prawda dysponował wojskami zaciężnymi a w gotowości stały hufce Mieszka i Przemysła, lecz do starcia nie doszło. Prawdopodobnie zdecydowana przewaga militarna była po stronie władcy Wrocławia, zbliżała się zima, a książęta górnośląscy nie chcieli ryzykować zbrojnego konfliktu o trudnych do określenia skutkach. W bliżej nieznanych okolicznościach doszło zatem do porozumienia stron sporu i ugody zawartej w okolicach kościoła pw. św. Mikołaja na Starej Wsi pod Raciborzem. Doszło do tego ponoć w miejscu, gdzie dziś stoi tzw. statua zgody (rejon Ronda Solidarności), a wcześniej, do XVIII wieku, kaplica z obrazem przedstawiającym scenę pojednania.
Wola zawarcia kompromisu, wsparta Bożą łaską, wyszła – jak zaświadcza Długosz – od biskupa. Wynika to wprost z redakcji Roczników, gdzie czytamy: – Wkłada szaty liturgiczne i każe się w nie ubrać niektórym duchownym. I tak w infule i z insygniami biskupimi rusza z miasta z całym swoim, bawiącym z nim na wygnaniu klerem i podąża do obozu tyrana, by uśmierzać jego gniew największą pokorą. Tyrana, który widział z daleka jego przybycie, za łaską Bożą ogarnął tak wielki strach, że wyskoczywszy ze swojego namiotu wybiegł możliwie najszybciej na spotkanie biskupa, padł twarzą na ziemię i jakby dostrzegając w biskupie coś Boskiego i czcząc pod jego postacią Wiecznego Pasterza, prosił o wybaczenie mu jego postępków. Długoszowi nie można odmówić literackiego talentu, kiedy wzmiankuje, że władca dostrzegł w Tomaszu II Wiecznego Pasterza. Nie wiemy, jakie były fakty. Zapis z Roczników trzeba więc traktować z rezerwą, być może nawet jako barwną i przejmującą literacką reakcją na ugruntowany już wcześniej mit umęczonego biskupa, z Bożej łaski triumfatora spod Raciborza. Treści ugody przecież nie znamy, choć tak doniosłe wydarzenie powinno być utrwalone w formie dokumentu. Milczy o nim kancelaria książęca i biskupia. Pełny, formalny sukces Tomasza II przyszedł dopiero po przeszło dwóch latach, w czerwcu 1290 roku, kiedy to mocą testamentu umierający Probus obdarował Kościół wrocławski największymi w jego historii przywilejami.
Po powrocie spod Raciborza do Wrocławia, 11 stycznia 1288 roku, książę ufundował kolegiatę św. Krzyża. Świątynia, zlokalizowana na terenie wrocławskiego zamku, miała być pomnikiem dla jego rodziny. Władca wyraził ponadto wolę, aby była także tymczasowym miejscem jego doczesnego spoczynku, do momentu wybudowania kolejnej świątyni z książęcej fundacji dla zakonu cysterek. W akcie fundacyjnym określono funkcje kolegiaty oraz instytucji z nią związanych. Budowa zakończyła się 14 września 1295 roku.
Wbrew utartym opiniom, fundując kolegiatę świętokrzyską władca nie wspomniał słowem o pojednaniu z biskupem, a zatem nie chodziło o motyw ex voto. Po wydarzeniach raciborskich realizował dalej plan zdobycia korony polskiej, co ugoda z Tomaszem II z pewnością mu ułatwiła. Książę prawdopodobnie traktował ją w kategoriach dyplomatycznego sukcesu, odkładając na później formalne potwierdzenie poczynionych obietnic. Z perspektywy książęcego dworu biskup, nie mogąc liczyć na wsparcie papiestwa, episkopatu oraz książąt dzielnicowych, w zasadzie nie miał innej możliwości jak przystać na porozumienie i prawdopodobnie bliżej niesprecyzowane obietnice.
Zgoła inaczej odczytywał to Tomasz II, czując zapewne upokorzenie faktem, że wraz z księciem nie wrócił w glorii chwały do Wrocławia, lecz do Wielkiego Postu 1288 roku nadal musiał przebywać w Raciborzu. Być może biskup wciąż nie był pewny swego. Niespodziewana śmierć nielubianego przez polskich książąt Probusa (23 czerwca 1290) i oficjalne, hojne książęce nadania odwróciły monetę. Odtąd to wrocławska kuria mogła nadawać odpowiedni kierunek interpretacji raciborskich wydarzeń z końca 1287 roku. A wyraźnie korzystniej dla biskupa brzmi przecież mistyczny niemal przekaz o interwencji boskiej i cudownym wręcz złączeniu Tomasza II z Chrystusem oraz okazanej w tej sytuacji pokorze Probusa niż banalna historia władcy, który swą hojność w chwili pożegnania z życiem doczesnym mógł traktować jako element planu osobistego zbawienia. Inaczej brzmią przecież najstarsze przekazy na temat biskupa Stanisława ze Szczepanowa, domniemanego zdrajcy (o czym w kolejnym rozdziale) od XIII-wiecznych utworów hagiograficznych na jego temat, redagowanymi w związku z kanonizacją. Rozpropagowana przez Długosza interpretacja raciborskich wydarzeń została utrwalona w późniejszych przekazach. Dowodem są choćby kartusze najstarszych znanych map diecezji wrocławskiej, które wypełnia scena pojednania pod Raciborzem, dla Tomasza II wyraźnie symboliczna, choć prawdopodobnie oddalona od rzeczywistego tła i skutków tego wydarzenia.
Po śmierci Henryka IV Probusa fakty – zdaje się – nie miały znaczenia. Poza słowem i obrazem biskup Tomasz II potrzebował natomiast pomnika dziejowego, trwałego elementu w śląskim krajobrazie, który świadczyłby o jego triumfie. Nie dziwi zatem fundacja kolegiaty zamkowej w Raciborzu jako wotum dziękczynnego. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by do erygowania kapituły doszło tuż po ugodzie. Słusznie wskazuje prof. Andrzej Grzybkowski, że kluczowe dla takiego pojmowania rzeczy jest wybrane patrocinium św. Tomasza Becketa, angielskiego biskupa męczennika, który w obronie praw Kościoła poniósł śmierć z polecenia króla. – Ta wymowna – pisze prof. Grzybkowski – demonstracyjna wręcz dedykacja nie wydaje się możliwa za życia księcia Henryka IV, lecz raczej dopiero po jego śmierci. Stąd warto wziąć pod uwagę hipotezę, że na przełomie 1287 i 1288 roku biskup prawdopodobnie zasygnalizował swój zamysł do powołania kapituły, dając początek budowie kaplicy i pozostawiając na później wybór jej patrona[13].
Nie bez znaczenia są również losy księstwa opolsko-raciborskiego po śmierci księcia Władysława. Schronienia Tomaszowi II udzielili jego synowie – książęta Mieszko i Przemysł, wspólnie panujący na zamku w Raciborzu. Podział schedy pomiędzy nimi nastąpił najwcześniej na przełomie 1289/1290 roku. Przemysł stał się dziedzicznym księciem raciborskim, Mieszko cieszyńskim. 17 stycznia 1290 roku ten pierwszy, tytułując się dux Opolensis et dominus Ratiboriensis – książę opolski i pan raciborski, jako samodzielny władca wydał przywilej dla raciborskich mieszczan. Dla Tomasza II oznaczało to nie tylko klarowną sytuację polityczną w księstwie raciborskim, ale również możliwość zaangażowania władcy do swoich planów. Piękna gotycka kaplica znakomicie wpisywała się w aspiracje Przemysła. Jako budowla murowana wyprzedzała pozostałe obiekty raciborskiego wzgórza zamkowego, w tym dom książęcy. Była zatem wstępem do budowy gotyckiego zamku w stylu palacium, a więc okazałej siedziby możnowładczej.
W ówczesnych realiach budowa świątyni o rozmiarach takich jak kaplica zamkowa w Raciborzu zajmowała kilka lat. Okres pomiędzy końcem 1287 roku (chwilą zawarcia ugody) a 15 marca 1292 roku (śmiercią Tomasza II) był wystarczający, by zainicjować proces fundacji kolegiaty i zakończyć go powołaniem kapituły. Data z protokołu wizytacyjnego z 1680 roku byłaby więc w pełni wiarygodna. Nie kłóci się z dostępnymi przekazami, na przykład Jana Długosza. – W końcu biskup wrocławski Tomasz – wzmiankuje dziejopis – pamiętając o dobrodziejstwach i gościnie, jakiej jemu i jego klerowi użyczył w czasie wygnania książę opolski Kazimierz[14], zakłada na zamku w Raciborzu na prośbę księcia opolskiego Kazimierza kolegiatę pod wezwaniem św. Tomasza Kantuaryjskiego i uposaża ją dziesięcinami stołu biskupiego we Wrocławiu. Używając zwrotu pamiętając o dobrodziejstwach Długosza daje do zrozumienia, że fundacja nie nastąpiła bezpośrednio po wydarzeniach z końca 1287 roku.
W XIV/XV wieku z kręgów kolegiaty raciborskiej wywodzi się grono wybitnych średniowiecznych i nowożytnych intelektualistów. Na czoło wysuwa się Wawrzyniec (Laurentius) z Raciborza. Urodził się w 1381 roku, a zmarł pomiędzy 1446 a 1450 rokiem. Po ukończeniu szkoły kolegiackiej w Raciborzu wyjechał na studia do Krakowa. W 1422 roku został profesorem teologii. Później dwukrotnie pełnił funkcję rektora Akademii w czasie, gdy za sprawą donacji króla Władysława Jagiełły i jego żony Jadwigi, uczelnia krakowska przeżywała okres rozkwitu. Wawrzyniec piastował ważne godności kościelne. Był duchownym przy katedrze wawelskiej, kanonikiem przy kolegiacie Św. Floriana w Krakowie oraz kanonikiem kolegiackim przy kościele WNMP w Raciborzu. W literaturze uważany jest za wybitnego kaznodzieję. W sporze pomiędzy zwolennikami wszechwładzy i nieomylności papieża (papistami), a zwolennikami kościelnej demokracji, czyli rządów soboru biskupów (koncyliarystami), jak wielu wykładowców akademickich opowiedział się po stronie tych drugich. Na sobór bazylejski (1431-1449) przygotował traktat, w którym uzasadniał wyższość soboru nad następcą św. Piotra.
[1] J. Heyne, Dokumentierte Geschichte des Bistums und Hochstifts Breslau, Bd. 1, Breslau 1860, tak samo Christian Friedrich Emanuel Fischer, Carl Friedrich Stuckart, Zeitgeschichte der Städte Schlesiens, Schweidnitz 1819
[2] T. Chrzanowski, M. Kornecki, Katalog zabytków sztuki w Polsce. T. VII: Województwo opolskie. Cz. 13: Powiat raciborski, Warszawa 1967
[3] K. Dola, Dzieje Kościoła na Śląsku, Opole 1996
[4] E. Wółkiewicz, Kapituła kolegiacka św. Mikołaja w Otmuchowie. Dzieje – organizacja – skład osobowy (1386-1477), Opole 2004
[5] N. Mika, Dzieje ziemi raciborskiej (2010)
[6] P. Newerla, Dzieje Raciborza i jego dzielnic (2008)
[7] A. Weltzel: Geschichte der Stadt Ratibor, Ratibor 1861, Chronik der Parochie Ostrog bei Ratibor, Ratibor 1882 oraz Geschichte des Ratiborer Archipresbyterats, Ratibor 1885
[8] E. Małachowicz, Wrocławski zamek książęcy i kolegiata św. Krzyża na Ostrowie, Wrocław 1994
[9] M. Kutzner, Trzynastowieczna kaplica zamku w Raciborzu. Architektoniczny pomnik wydarzenia politycznego, [w:] Rocznik historii sztuki, t. XVII, Wrocław 1988
[10] A. Grzybkowski, Średniowieczne kaplice zamkowe Piastów śląskich (XII-XIV wiek), Warszawa 1990
[11] J. Jungnitz, Veröffentlichungen aus dem Fürstbischöflichen Diözesan-Archiven zu Breslau. Bd 2. Visitationsberichte der Diözese Breslau. Archidiakonat Oppeln, Breslau 1904
[12] W ujęciu Jerzego Hyckla, przedwojennego badacza raciborskich dziejów, nauczyciela w miejscowej szkole dla głuchych, autora zbioru raciborskich legend i podań (Georg Hyckel, Was der Sagenborn rauscht. Sagen aus dem Stadt und Landkreise Ratibor, Ratibor 1924) opis wydarzeń z 1287 roku brzmi następująco (tłumaczenie z oryginału Patrycja Tkocz): – Na przedmieściu Stara Wieś stoi ośmiorożna statua, ukoronowana czerwoną nadbudówką dachową, która ma cztery otwory. W otworach wychodzących na zachód i wschód znajdują się figurki z drewna. rzedstawiają one biskupa Tomasz II i Henryka IV wrocławskiego, przypominając pewne zdarzenia, które oszczędziły mieszkańcom Raciborza cierpień i doprowadziły do pojednania i zawarcia pokoju między dwoma książętami. A było to w roku 1287. Biskup Tomasz i książę Henryk byli ze sobą skłóceni z powodu nawozu piwnego, który jako dziesięcina należał się kościołowi, a do którego pretensję rościł sobie książę Henryk. Biskup uciekł do raciborskich książąt Przemysława i Mieszka przed prześladowaniami księcia Henryka. Na raciborskim zamku został godnie przyjęty. Książę Henryk podążył jednak za nim i rozłożył się ze swoimi wojskami przed miastem i bardzo ostro zażądał od gospodarzy wydania biskupa. Jednak książęta byli gotowi chronić tak dostojnego gościa. Ale biskup obawiał się nieszczęścia, jakie mogło grozić miastu z powodu niego, ponieważ żywność dla mieszkańców była już na wykończeniu. Postarał się więc spróbować pojednać się ze swoim przeciwnikiem. Kiedy zabrzmiały dzwony, biskup we wspaniałym płaszczu nieszpornym z mirtą i pastorałem w uroczystym pochodzie powędrował z zamku do wielkiej bramy. Za nim podążali duchowni miasta i kanonicy. Tak poruszał się pochód przez miasto aż do obozu księcia Henryka. A działo się to 24 sierpnia 1287 r. w jasnym letnim świetle słonecznym. Książę Henryk wypoczywał wówczas w swoim namiocie, kiedy usłyszał o przybyciu biskupa, złamało się jego butne usposobienie i wzruszony pospieszył naprzeciw księciu Kościoła. Ukląkł przed nim i powiedział: Ojcze zgrzeszyłem wobec nieba i ciebie i nie jestem godzien zostać nazwanym Twoim synem. Wtedy biskup podał mu rękę ozdobiona bogato w pierścienie, podniósł klęczącego i objął go. Pojednanie zostało zawarte, co przyniosło Kościołowi i miastu wytęskniony pokój. Na pamiątkę zawartego pokoju została wybudowana kaplica w miejscu, gdzie spotkali się obaj przeciwnicy. Później wzniesiono Statuę Zgody, która do dzisiaj opowiada o odległych i radosnych dniach.
[13] Nie można odrzucić hipotezy, że budowa kaplicy już trwała. Fundatorem świątyni byłby w tym przypadku książę Władysław. Być może Tomasz II miał w pamięci wcześniejsze, domniemane kolegiackie starania tego księcia, które dla własnej korzyści postanowił sfinalizować.
[14] Przywołanie postaci księcia Kazimierza bytomsko-kozielskiego ma prawdopodobnie uzasadnienie w źródłach, którymi Długosz dysponował. Brat Mieszka i Przemysła, jeszcze za życia ich ojca, jawił się jako przeciwnik Probusa. W sporze poparł biskupa Tomasza II i być może odegrał bliżej nam dziś nieznaną rolę w zawarciu ugody i fundacji kolegiaty.