Początek roku 1919 w Raciborzu był, tak jak kilka poprzednich zim – okresem biedy i głodu. Do tego doszła jeszcze dręcząca niepewność o los Górnego Śląska. Od początku 1919 roku w niemieckich gazetach raciborskich ukazywały się artykuły, odezwy, plakaty i rysunki informujące ludność o zagrożeniu odłączenia części górnego Śląska od Niemiec.
Polska a plebiscyt górnośląski
W Paryżu zaś trwały negocjacje dotyczące przyszłości Górnego Śląska. Delegacja polska uczestnicząca w konferencji wersalskiej wysłała jeszcze w lutym 1919 roku kilka not do Komisji Cambona, która zajmowała się sprawą ustalenia granicy, poruszających także sprawę zachodniej granicy Polski. Według przedstawionej tam koncepcji w skład przyszłej Polski miał wejść Górny Śląsk oraz część Śląska Opolskiego. Dokumenty z lutego 1919 roku zmodyfikowano nieco i rozszerzono. Postulowano w nich przyłączenie Górnego Śląska do Polski, argumentując to względami ekonomicznymi, etnicznymi, geograficznymi i historycznymi. Komisja Cambona opracowała projekt zachodniej granicy Polski, przyjęty przez Radę Najwyższą w dniu 19 marca 1919 roku. Przyznawał on Górny Śląsk Polsce.
Ale jeszcze przed przekazaniem projektu traktatu pokojowego Niemcom (7 maja 1919 roku), zawierającego m.in. postanowienia w sprawie górnośląskiej, Anglicy i Amerykanie zaczęli te postanowienia głośno krytykować. Premier brytyjski Lloyd-George w dokumencie Fontainebleau (25 marca 1919 roku) ostro zaatakował m.in. zamiar oddania Polsce Górnego Śląska. W dzień później wręczył on ów dokument członkom Rady Najwyższej. Dowodził w nim, że: „[ ] Propozycja komisji polskiej, abyśmy oddali 2100 tys. Niemców pod panowanie narodu o odmiennej religii, który przez cały ciąg swej historii ani razu nie zdołał wykazać uzdolnienia do utrzymania stałej samodzielności, musi – moim zdaniem – wcześniej czy później doprowadzić do nowej wojny w Europie Środkowej“. Premier francuski Clemenceau już dwa dni później opracował własny memoriał, w którym ostro krytykował propozycje Lloyda-George’a. Sugerował, że Anglia chce odciąć Niemcy od polityki światowej, idąc na drobne ustępstwa kosztem Polski w Europie. Niemcom powinno się natomiast dać zadośćuczynienie w koloniach oraz we flocie morskiej.
Propozycje owe uderzały bezpośrednio w żywotne interesy Anglii. Nie dziwi więc fakt, że spór ów doprowadził do najsilniejszego napięcia w stosunkach obu państw podczas całej Konferencji Pokojowej. Ogólnie należy stwierdzić, że lansowana przez Anglię, z milczącym poparciem USA polityka ustępstw wobec Niemiec zachęciła te ostatnie do czynnej i energicznej obrony swych interesów, także jeżeli chodzi o granicę z Polską. Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ośmielone niezgodnością członków Rady Najwyższej, zaczęło stawiać swoje warunki. Niemcy godzili się na plebiscyt, ale tylko w poznańskiem, gdyż tylko tam, jak sugerowali, znajdują się tereny zamieszkałe prawie całkowicie przez ludność polską. Górny Śląsk powinien, ich zdaniem, przypaść Niemcom bez plebiscytu.
Stosunek Niemiec do plebiscytu górnośląskiego
Nie dziwi więc fakt, że wspomniany projekt Komisji Cambona wywołał falę protestów w Niemczech. Jak wspomniałem 7 maja 1919 roku na plenarnym posiedzeniu Konferencji Pokojowej w Paryżu przedstawiono stronie niemieckiej projekt traktatu pokojowego. Fragment dotyczący m.in. Górnego Śląska brzmiał: “Niemcy uznają zupełną niepodległość Polski i zrzekają się na jej korzyść wszelkich praw i roszczeń terytorialnych.“
I znowu oburzenie w Niemczech było powszechne. Raciborska prasa rozpisywała się o haniebnych, niemożliwych do zaakceptowania warunkach pokoju, które zwycięzcy chcą narzucić Niemcom. Delegacja niemiecka w swych uwagach o Traktacie Pokojowym z dnia 29 maja 1919 roku podnosiła stanowczo niezbędność Górnego Śląska dla Niemiec, niepotrzebność zaś tego regionu Polsce, motywując swoje zastrzeżenia względami ekonomicznymi. Niemcy stwierdzali wprost: „Najważniejszym produktem Górnego Śląska jest węgiel. Wydobycie węgla w ostatnim roku przed wojną wynosiło tu 43,5 mln ton. Było to 23% zapotrzebowania niemieckiego. Utrata przemysłu węglowego spowodowałaby dla Niemiec ciężkie następstwa natury gospodarczej. Węgiel górnośląski zaopatrywał dotychczas przemysł wschodnio- i południowoniemiecki, cześć czeskiego oraz miliony gospodarstw domowych, w sumie ok. 25 mln ludzi. O ile Górny Śląsk odpadnie do Polski, to ten stan rzeczy będzie w najwyższym stopniu zagrożony. Zapotrzebowanie węgla kamiennego w Polsce wynosiło ostatnio, w okresie pokoju, 10,5 mln ton (rocznie), podczas gdy produkcja węgla w Polsce wynosiła 6,6 mln ton. Z ilości brakującej (prawie 4 mln ton) 1,5 mln sprowadzano z Górnego Śląska, resztę z kopalń obecnej Czechosłowacji. Zapotrzebowanie Polaków w węgiel, pominąwszy pewne specjalne jego gatunki, dałoby się bez przeszkody uskutecznić z własnych złóż węglowych, zwłaszcza o ile Polska dostatecznie wyzyska swoje kopalnie, które częściowo nie są jeszcze racjonalnie eksploatowane“.
Co ciekawe, w zakończeniu uwag Niemcy posunęli się nawet do szantażu. Twierdzili bowiem, iż przyznanie Górnego Śląska Polsce uniemożliwi im spłatę reparacji wojennych! Warto też dodać, że już od końca kwietnia także prasa amerykańska zaczęła lansować projekt plebiscytu na Górnym Śląsku. Nie bez znaczenia była tu postawa prezydenta USA Wilsona, który opowiadał się jednoznacznie za plebiscytem. Wydaje się, że już na początku maja 1919 roku Wilson i Lloyd-George doszli do porozumienia w sprawie plebiscytu, a część postanowień (te dotyczące Górnego Śląska) projektu traktatu pokojowego przedstawionego 7 maja 1919 roku Niemcom była po prostu makulaturą.
Wielkie mocarstwa o sprawa górnośląska
Uwagi niemieckie były przedmiotem obrad Rady Najwyższej w dniu 2 czerwca 1919 roku. Ku zaskoczaniu uczestników premier Wielkiej Brytanii Lloyd-George stwierdził, że zgodnie z opinią ekspertów angielskich jest za przeprowadzeniem na Górnym Śląsku plebiscytu. Był to zabieg dyplomatyczny, wychodzący naprzeciw poglądom Wilsona. Niemniej tak stanowcze i bezceremonialne stanowisko premiera angielskiego zaskoczyło nie tylko Francuzów, ale także Wilsona. W dniu następnym odbyła się na konferencji burzliwa dyskusja w kwestii górnośląskiej. Wilson wahał się jeszcze, podnosząc zastrzeżenia swych ekspertów, którzy główny problem, zresztą słusznie, widzieli w tym, że przeprowadzenie plebiscytu na obszarze, gdzie władza polityczna, a co za tym idzie cały aparat administracyjno-policyjny jest w ręku jednej tylko grupy narodowościowej, jest prawie niemożliwe, a już na pewno nie może dać prawdziwej odpowiedzi w kwestii aspiracji i celów ogółu jego mieszkańców. Clemenceau był plebiscytowi nadal stanowczo przeciwny.
Chcąc przełamać opór premiera francuskiego Lloyd -George zastosował w stosunku do niego starą i dobrą metodę – szantaż. Stwierdził mianowicie, że: „Jeżeli oprzeć się na wilsonowskiej doktrynie prawa do samostanowienia narodów, to Alzacja nie powinna przejść pod władanie Francji, biorąc pod uwagę, że jej ludność jest pochodzenia niemieckiego“. W dniu 4 czerwca, po wielu debatach Rada Najwyższa, bez wysłuchania delegacji polskiej (mimo wyrażonej przez nią prośby) powołała nową Komisję Wschodnich Granic Niemiec. Dzień później delegacja polska przesłała Radzie Najwyższej notę, w której wypowiedziała się stanowczo przeciw rozwiązaniu sprawy górnośląskiej za pomocą plebiscytu. Stwierdzano w niej dobitnie, że do plebiscytu można się uciekać tam, gdzie jest wątpliwe do jakiej narodowości należy większość mieszkańców. Natomiast na terenie Górnego Śląska, który Niemcy miały pierwotnie oddać Polsce, pruski spis ludności z roku 1910 (przeprowadzony na dokładkę w celach wybitnie antypolskich) wykazał dobitnie, że mieszka tu 1240000 Polaków i tylko 625000 Niemców. Poza tym, jak udowadniała strona polska, przeprowadzenie plebiscytu na tym terenie natrafi na wiele istotnych, obiektywnych przeszkód, wynikających m.in. ze swoistości pogranicza językowo-narodowego, niemieckiej polityki asymilacyjnej, germanizacji, wynaradawiania oraz ze stosunków polityczno-ekonomicznych. Wszystko to powoduje, że postawa części ludności jest chwiejna, niewykrystalizowana, czasem świadomie indyferentna, jeżeli chodzi o poczucie więzi narodowej.
Cdn. Piotr Sput
Prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej