Wydarzenia na froncie raciborskim po bitwie nad Olzą, do końca III powstania śląskiego

Wydarzenia na froncie raciborskim po bitwie nad Olzą, do końca III powstania śląskiego

Na 100-lecie zakończenia III powstania śląskiego po dłuższej przerwie wracam do przedstawienia przebiegu tego wydarzenia w Raciborzu i powiecie raciborskim.

Bitwa nad Olzą, 23 maja 1921 roku, wcale nie była końcem potyczek wojsk powstańczych i Selbstschutzu pod Raciborzem i nad Odrą w powiecie raciborskim. W tej części będzie m.in. o bombardowaniu Raciborza, reorganizacji frontu Selbstschutzu przez generała Karla Höfera, o dezercji całej 8 kompanii pułku rybnickiego na odcinku frontu pod Raciborzem 25 maja 1921 roku oraz o zakończeniu powstania i podziale Górnego Śląska i powiatu raciborskiego.

W meldunkach i raportach powstańczych Archiwum Powstań Górnośląskich w Centralnym Archiwum Wojskowym (CAW) w Warszawie można odnaleźć wiele informacji dotyczących struktury i liczebności oddziałów Selbstschutzu oraz sytuacji na froncie. W tych archiwaliach można też odnaleźć różne ciekawe informacje dotyczące oddziałów wojsk powstańczych i sytuacji na obszarach zajętych przez polskich powstańców. Trzeba przyznać, że w aktach panuje bałagan i tytuły na teczkach nie zawsze odpowiadają temu co się znajduje w środku. Np. akta pułku wodzisławskiego, których w ogóle nie ma w ewidencji, znajdują się w aktach pułku rybnickiego. Dokumenty w CAW są znane już od dawna (od lat 60. XX wieku były dostępne) i wielu historyków z nich korzystało, ale w publikacjach wykorzystywano tylko te, które stawiały powstańców w pozytywnym świetle a inne zwyczajnie pomijano.

Dezercja 8 kompanii II batalionu 2 pułku (rybnicki)

W tym chaosie, w aktach powstańczych, w teczce niezwiązanej z aktami pułku rybnickiego, natrafiłem na rozkaz dowódcy odcinka „B” grupy „Południe” Piełki dla żandarmerii w Rybniku ws. poszukiwania dwóch prowodyrów dezercji prawie całej 8 kompanii pułku rybnickiego. Z tego rozkazu, datowanego na 26 maja, wynika że prawie cała 8 kompania z wyjątkiem 5 osób rozeszła się do domów. 8 kompania II batalionu pułku rybnickiego obsadzała wtedy, często atakowany przez Freikorps „Hautcharmoy”, odcinek pod Lukasyną. Ta dezercja musiała mieć miejsce 24 albo 25 maja. Pewnie szybko nakłoniono część dezerterów do powrotu do oddziału, bo w aktach pułku rybnickiego nie ma wzmianek o tym wydarzeniu (24 maja było w kompanii 187 ludzi, a 29 maja w kompanii było tylko 66 ludzi).  Znalazłem jedynie wzmiankę z 27 maja o udzieleniu nagany całej kompanii 8 pułku rybnickiego i z 4 czerwca o transporcie 100 aresztantów. Pewnie chodziło tu o dezerterów z 8 kompanii.

Dezercja była prawdopodobnie związana z bolszewicką agitacją, która przysparzała problemów na obszarach objętych powstaniem. Bolszewiccy agitatorzy byli szczególnie aktywni w powiatach graniczących z Zagłębiem Dąbrowskim, gdzie także dochodziło do licznych dezercji. Agitatorzy docierali też do oddziałów będących na froncie nad Odrą i pod Raciborzem, co potwierdzają liczne wzmianki w raportach i meldunkach. Tłem tej skutecznej agitacji pod Raciborzem była chyba decyzja rządu polskiego z 23 maja, który zawiesił wypłaty żołdu dla powstańców. Miało to zmusić Korfantego do zgody na rozejm, do którego próbowała zmusić obydwie walczące strony Międzysojusznicza Komisja.

Problemy z bolszewicką agitacją miała też strona niemiecka. Na przełomie maja i czerwca bolszewicy próbowali wzniecić strajk i zamieszki w Raciborzu, ale zdecydowane działania socjalistów i związków zawodowych zniweczyły te zamiary. Możliwe, że jednym z prowodyrów był Alfons Pilarski, znany później anarchosyndykalista i twórca bojówek „Schwarze Scharen” (w 1929 roku). Niektórzy publicyści mylą do dziś „Schwarze Scharen” Pilarskiego z batalionem Freikorps „Schwarze Schar”, który walczył w 1921 roku w bitwie o Annaberg i lokują Freikorps „Schwarze Schar” wśród oddziałów Selbstschutzu pod Raciborzem.

Sytuacja na froncie raciborskim po bitwie nad Olzą, do ok.12 czerwca 1921 roku.

W okresie po bitwie nad Olzą, na przełomie maja i czerwca, na odcinku frontu nad Odrą na południe od Raciborza panował względny spokój. Selbstschutz i powstańcy ostrzeliwali się przez Odrę z granatników i karabinów maszynowych. Na odcinku Buków-Nieboczowy po stronie powstańców kompanie pułku raciborskiego był nadal wymieszane na pozycjach z kompaniami pułku wodzisławskiego, co prowadziło do niesnasek. Dowództwo pułku raciborskiego żądało wycofania kompanii pułku wodzisławskiego z tego odcinka. 3 czerwca z dowództwa pułku raciborskiego do dowództwa grupy „Południe” wpłynął donos przedstawiający przykład niezdyscyplinowania panującego w pułku wodzisławskim. 2 czerwca słabe niemieckie patrole dwukrotnie dotarły do pozycji wodzisławskich i za każdym razem pozycje były opuszczone. Patrole Selbstschutzu z raciborskiego batalionu „Kosch” zabrały ze sobą 2 karabiny maszynowe powstańców.

Na prawobrzeżnym przedpolu Raciborza dochodziło do potyczek patroli. Do najpoważniejszej doszło 27 maja kiedy to pozycje pułku rybnickiego na odcinku Markowice-Łęg-Zawada zaatakowały patrole Freikorps „Keith” z Ostroga i batalionu „von der Decken”, które przeprawiły się z lewego brzegu Odry po zbudowanych kładkach i na tratwach. W nocy z 3 na 4 czerwca dwie kompanie batalionu „von der Decken” z samochodem pancernym podjęły nieudaną próbę zdobycia mostu Grzegorzowice-Ciechowice. W nocy z 4 na 5 czerwca powstańcy podpalili most szychowicki i wysadzili jedno przęsło tego mostu. 5 czerwca wysadzono też w powietrze mostek na drodze z Raciborza do Lukasyny.

Sprowadzona z Rybnika grupa destrukcyjna grupy „Południe” zajęła się wysadzaniem mostów na Odrze. Jeszcze w tym samym dniu, w którym miejsce miała bitwa nad Olzą, 23 maja koło godziny 22 wysadzono po jednym przęśle mostów kolejowego i drogowego koło wsi Olza. Próba wysadzenia mostu Krzyżanowice-Buków się nie powiodła. W nocy z 25 na 26 maja podjęto ponowną próbę wysadzenia tego mostu, tym razem udaną. Udało się też wysadzić po jeszcze jednym prześle mostów pod Olzą. W nocy z 4 na 5 czerwca wysadzono w powietrze drewniany most Grzegorzowice-Ciechowice i jeszcze raz wszystkie mosty na południe od Raciborza. Na przedpolu Raciborza 25 maja pod Markowicami wysadzono w powietrze tory linii kolejowej do Pszowa. Obawiano się ataku niemieckich pociągów pancernych.

27 maja na tory pod Nędzą z Kędzierzyna przybył powstańczy pociąg pancerny „Pieron”, zbudowany w połowie maja w Wodzisławiu, a później na tory od Pszowa skierowano pociąg pancerny „Korfanty” (przemianowany polski pociąg pancerny „Wilk”). Linię kolejki wąskotorowej z Gliwic do Raciborza patrolował pociąg pancerny „Kabicz”. W powstaniu brały udział, po stronie powstańczej, 22 pociągi pancerne. 18 z nich to były polskie pociągi pancerne, które dla zakamuflowania udziału w powstaniu jednostek Wojska Polskiego, przeformowano i pozmieniano im nazwy.

Bunt grupy „Wschód” przeciwko Korfantemu.

Po ofensywie Selbstschutzu na Masywie Chełmskim, dzięki interwencji Komisji Międzysojuszniczej nastąpił krótki rozejm (27 maja-4 czerwca), którego jednak nie akceptowali Niemcy. Kontynuowali ofensywę dochodząc pod Wielkie Strzelce i Ujazd. Powstańcy nie tylko dostawali lanie pod Górą Św. Anny, ale i w ich obozie doszło do objawów niezadowolenia z przebiegu powstania i przywództwa Korfantego. Zabiegi rządu polskiego do zakończenia powstania i zmuszenia Korfantego do negocjacji doprowadziły do rozprężenia na tyłach frontu powstańczego, w oddziałach które blokowały wielkie miasta przemysłowe.

W dowództwie grupy „Wschód” którą dowodził kapitan Karol Grzesik z Siedlisk w powiecie raciborskim, grupa oficerów z szefem sztabu Michałem Grażyńskim ps. „Borelowski” (właściwie to nazywał się Michał Kurzydło; pochodził z Gdowa koło Wieliczki; od 1926 do 1939 był wojewodą śląskim), która sprzeciwiała się rozejmowi i chciała kontynuacji walki do zwycięstwa powstania, wystąpiła przeciwko Korfantemu. Po tym jak 31 maja odwołany został ze stanowiska, oskarżony o nieudolność, ppłk. Mielżyński, w dniach 1 – 4 czerwca 1921 roku doszło do buntu oficerów ze sztabu Grupy „Wschód”. 2 czerwca próbowali oni wymusić na Korfantym mianowania Grzesika dowódcą powstania. Korfanty uciekł do wiernych sobie oddziałów 1 Dywizji Górnośląskiej, a następnie z odziałem samochodów pancernych porucznika marynarki Oszka doprowadził 4 czerwca do aresztowania buntowników. Aresztowano m.in. Grzesika, Grażynskiego i Mikołaja Witczaka, zastępcę dowódcy grupy „Południe” (front raciborski). Oddział Oszka ściągnięto z linii frontu pod Lichynią koło Leśnicy. Żeby nie doszło tam do przełamania frontu przez Niemców, Korfanty uzgodnił interwencję wojsk francuskich, które weszły pomiędzy powstańców i atakujące oddziały Selbstschutzu i Freikorpsy na odcinku od Wielkich Strzelec do Ujazdu.

Wobec niemożności kontynuowania dalszej ofensywy na północ od Kłodnicy, przez Ujazd na Gliwice, dowództwo Selbstschutzu rozpoczęło 3 czerwca ofensywę na Kędzierzyn i dalej na Sławięcice i Rudziniec. W tej ofensywie brały też udział raciborskie oddziały Selbstschutzu, które wzmocniły siły niemieckie na tym odcinku. Walki o Kędzierzyn trwały do 7 czerwca. Oddziały niemieckie w ofensywie znad Odry w kierunku na Bierawę do 7 czerwca doszły do Sławięcic i Rudzińca. Dalsza ofensywa na Gliwice została zatrzymana przez wkroczenie pomiędzy walczące strony wojsk francuskich.

Bunt w grupie „Wschód” przeciwko Korfantemu doprowadził do utraty zaufania do dowództwa powstania i rozprężenia dyscypliny w wojskach powstańczych. Pod wpływem agitacji bolszewickiej bandy „powstańców” „pobierały” zaległy żołd od niemieckich kapitalistów i wyzyskiwaczy. Wszędzie dochodziło do rabunków niemieckich posiadłości. Rozszabrowano wtedy m.in. pałac w Sławięcicach Hohenlohe von Ujest i pałac w Rudach Raciborskich Hohenlohe von Ratibor.

Ostrzał Raciborza przez artylerię powstańczą.

Na froncie raciborskim do rozejmu w połowie czerwca i rozdzielenia walczących stron przez oddziały alianckie nie wydarzyłoby się nic istotnego, gdyby powstańcy nie przypomnieli sobie o posiadanej artylerii. Od 5 czerwca 1. bateria dział Artylerii Grupy „Południe” rozpoczęła, trwający do 12 czerwca ostrzał Raciborza i pozycji Selbstschutzu oraz oddziałów włoskich. W zasięgu baterii „Gierałt” w Pogrzebieniu znalazł się cały Racibórz. Gdzie spadały pociski z dział 78 mm i jakie szkody wyrządziły, tego nie udało się ustalić. Jedyną znaną ofiarą śmiertelną ostrzału jest poległy włoski oficer (zachowały się zdjęcia z jego pogrzebu). Zapewne było więcej ofiar śmiertelnych wśród wojskowych i ludności cywilnej.

Bombardowania Raciborza zaprzestano dopiero po protestach mieszkańców Raciborza i na żądanie Międzysojuszniczej Komisji. Ostrzeliwanie Raciborza pociskami z dwóch dział nie mogło wyrządzić wielu szkód, ani też zmusić obrońców miasta do przekazania go powstańcom. Miało za zadanie jedynie terroryzowanie mieszkańców miasta i podniesienie morale we własnych szeregach. Po bitwie nad Olzą, mimo rzekomego zwycięstwa, nastroje wśród powstańców nie były najlepsze i ostrzał Raciborza był formą zemsty za poniesione duże straty. Początek ostrzału Raciborza powiązany był z próbą zdobycia Płoni przez powstańców. Atak powstańców załamał się na skutecznej obronie Freikorps „Hautcharmoy”. W czerwcu do obserwacji działań powstańców i ostrzegania przed powstańczym bombardowaniem nad Raciborzem zawisły balony obserwacyjne.

 Reorganizacja frontu Selbstschutzu przez generała Hoeffera.

Dzień po bitwie nad Olzą i w trakcie ofensywy na Annabergu, nowy głównodowodzący siłami zbrojnymi Selbstschutzu, generał Karl Höffer ogłosił reorganizację całego frontu Selbstschutzu. Dotychczas front był podzielony na trzy grupy operacyjne: Nord, Mitte i Süd. Generał Höffer zlikwidował grupę Mitte, której jednostki zostały włączone do grupy Nord i Süd.

Sztab generała Höffera pozostał na zamku Oppersdorffów w Głogówku. Szefem sztabu został major Jacobsen. Szefem „Centrali” Selbstschutzu w Głogówku pozostał pułkownik Schwarzkoppen. W drugim tygodniu czerwca zastąpił go pułkownik Becker. Odcinek raciborski był w grupie Süd, którego dowódcą pozostał generał Hülsen. Jego sztab miał się znajdować w Polskiej Cerekwii. Szefem sztabu generała Hülsena, w miejsce podpułkownika Loewenfelda, został major von Wiedener a w czerwcu zastąpił go major von Hauenschildt.

Odcinek raciborski został przydzielony do podgrupy „Oderfront”. Dowódcą „Oderfront” został pułkownik Franz von Notz. Jego sztab był najpierw w Pawłowiczkach a później w Krowiarkach. Szefem sztabu „Oderfront” został kapitan Edelbuettel. Odcinek „Ratibor”(Detachement Grüner) pozostał niezmieniony. Dzielił się na pododcinki:

– „Ratibor Nord” z batalionem „von der Decken”;

– „Ratibor Stadt” z Freikorps „Keith” pod dowództwem porucznika Ernsta Imiolczyka i z Freikorps „Hautcharmoy” (w książce generała Hülsena o powstaniu jest błędnie „Hautchamois”, co bezmyślnie powtarzają różne publikacje; nie ma takiego nazwiska jak „Hautchamois”).

Do pododcinka „Ratibor Stadt” zaliczono też raciborskie kompanie batalionu „Kosch”. W czerwcu kapitana Franza Koscha zastąpił porucznik Ernst Imiolczyk. Dowódcą pododcinka „Ratibor Süd” był kapitan Georg von Werner – Ehrenfeucht a w czerwcu zastąpił go Kujath. W skład pododcinka „Ratibor Süd” wchodziły bataliony „Werner” (pozycje nad Odrą) i batalion „Hindenburg” (pozycje na granicy z Czechosłowacją). Sztab „Ratibor Süd” znajdował się w Krzyżanowicach. Dowódcą odcinka „Ratibor” był podpułkownik Grüner. Jego sztab znajdował się w Wojnowicach, choć nominalnie siedzibą sztabu był Racibórz.

Rozejm i koniec powstania. Podział Górnego Śląska

Od 4 czerwca pomiędzy walczące strony wkraczały wojska alianckie i je rozdzielały. 6 czerwca do Raciborza przesunięto Samodzielny Batalion Brygady „Sicillia” ze sztabem i to on rozdzielił oddziały Selbstschutzu i powstańcze na przedpolach miasta. 9 czerwca rozpoczęły się negocjacje Międzysojuszniczej Komisji (MK) z walczącymi stronami. Na wszystkich frontach zaprzestano walk. Uzgodniono wycofywanie wosk powstańczych na 1 linię demarkacyjną.

Pułki – raciborski (od 1 czerwca z nr 15 – po zmianie numeracji pułków przez naczelne dowództwo powstańcze), wodzisławski, rybnicki i żorski grupy „Południe” wycofano do dawnego powiatu rybnickiego. 24 czerwca MK w pałacu von Posadowskich-Wehner w Błotnicy Strzeleckiej podpisało porozumienie z Naczelną Władzą Powstańczą o wycofaniu wojsk powstańczych z Górnego Śląska do Polski. 25 czerwca podobne porozumienie z MK podpisał w Błotnicy Strzeleckiej „Komitet 12” z księdzem Ulitzka na czele, reprezentujący dowództwo Selbstschutzu. 28 czerwca rozpoczęło się wycofywanie wojsk z Górnego Śląska. 5 lipca zakończono wycofywanie wojsk z obszaru plebiscytowego i tą datę uważa się za koniec III powstania śląskiego.

12 sierpnia Rada Najwyższa obradowała w sprawie Górnego Śląska. W wyniku powstania MK podjęła 12 października 1921 decyzję o korzystniejszym dla Polski podziale Górnego Śląska. Ostatecznie Komisja Międzysojusznicza zaleciła korzystne dla Polski rozwiązanie w sprawie Górnego Śląska, według którego obszar przyznany Polsce powiększony został do ok. 1/3 spornego terytorium. Polsce przypadło 50% hutnictwa i 76% kopalń węgla. Rada Ambasadorów zaakceptowała tę decyzję 20 października 1921.

W celu ochrony gospodarki górnośląskiej (np. przez kopalnie miała przebiegać granica) i mniejszości narodowych 15 maja 1922 roku Polska i Niemcy zawarły umowę. „Konwencja genewska dla Górnego Śląska” miała obowiązywać przez 15 lat, tj. do 1937 roku. W tym okresie Polacy mieszkający w niemieckiej części Górnego Śląska i Niemcy mieszkający w polskim województwie śląskim posiadali status mniejszości narodowej (konwencja wygasła w 1937 roku i nie została przedłużona). Do czerwca 1922 roku miano ustalić przebieg granicy na Górnym Śląsku pomiędzy Niemcami i Polską. W czerwcu 1922 roku miało też nastąpić wycofanie wojsk alianckich i MK z Górnego Śląska.

Sytuacja na obszarze plebiscytowym do czerwca 1922 roku była nadal niespokojna. Nadal dochodziło do mordów, rabunków i gwałtów. Rozpuszczeni powstańcy i członkowie Freikorpsów tworzyły bandy i napadały na przeciwników. Alianci musieli nawet zwiększyć liczbę wojsk, żeby zapewnić porządek. W Raciborzu oddziały włoskie zostały wzmocnione we wrześniu 1921 roku przez Samodzielny Batalion Grenadierów.

17 czerwca 1922 roku rozpoczęło się przekazywanie wschodniej części Górnego Śląska Polsce i wycofywanie wojsk alianckich. W końcu czerwca przekazano też Polsce przyznaną jej część powiatu raciborskiego. Polska otrzymała gminy położone na prawym brzegu Odry od Brzezia pod Raciborzem po wieś Olza. Granica przebiegała tu środkiem Odry do ujścia rzeki Olza do niej. Na wschód od Raciborza granica przebiegała na zachód od Brzezia, które przyłączono do Polski i na zachód i północ od Lasu Obora. Dalej na wschód od Markowic i zachód od Raszczyc, które znalazły się w Polsce oraz na północ od Adamowic. Powiat raciborski utracił na rzecz Polski 135 km² i 21600 mieszkańców.

Prawie cały powiat rybnicki przyłączono do Polski za wyjątkiem Lasów Rudzkich z 8 wsiami. Powiększyły one obszar powiatu raciborskiego o 116 km². Prawdopodobnie za pozostawieniem Lasów Rudzkich w niemieckiej części stali Hohenlohe von Ratibor. Gdyby cały powiat rybnicki przyłączono do Polski, to Rudy Raciborskie z pałacem Hohenlohe byłyby w Polsce a większość Lasów Rudzkich, które były własnością Hohenlohe byłyby w Niemczech. Granica państwowa przebiegała by przez środek Lasów Rudzkich. Bardzo komplikowałoby to życie Hohenlohe którzy byli zapalonymi myśliwymi. Chyba przehandlowano wsie nad Odrą za Lasy Rudzkie. Polsce zależało chyba też na granicy na Odrze.

W końcu czerwca pożegnano też wojska włoskie, które przez dwa miesiące wspólnie z Selbstschutzem i Freikorpsami broniły Raciborza przed powstańcami. 4 lipca 1922 roku mieszkańcy miasta uroczyście przywitali powracające na Górny Śląsk wojska niemieckie.

Oprac. Christoph Sottor

Opublikowane przez
WAW
Dołącz do dyskusji

WAW

Wydawca, redaktor naczelny - zapraszam do kontaktu autorów oraz czytelników pod adresem mailowym ziemia.raciborska@gmail.com