Wojna-pokój-ludzie (11). Rodzice wykupili z powrotem własny dom

Wojna-pokój-ludzie (11). Rodzice wykupili z powrotem własny dom

WB – Rudyszwałd urodzony w 1931 roku

Wraz z początkiem 1945 roku było jasne, że wojna jest już dla Niemiec przegrana. Coraz więcej mieszkańców zaczęło myśleć nad wyjazdem przed nieuchronnie nadciągającym frontem. Wczesną wiosną 1945 roku były w Rudyszwałdzie organizowane specjalne transporty kolejowe z chętnymi do wyjazdu. Pociągi te wyruszyły w kierunku niemieckiej Bawarii. Inni wyjeżdżali jeszcze z wojskiem niemieckim, które przejeżdżało przez naszą wioskę. Ogólnie rzecz biorąc znaczna część spośród ówczesnych mieszkańców Rudyszwałdu opuściła wówczas swe rodzinne strony, choć jednocześnie trzeba zaraz dodać, iż większość z nich wróciła jeszcze w 1945 roku lub już rok później.

Do Rudyszwałdu Rosjanie wkroczyli dopiero pod koniec kwietnia, około 28 tegoż miesiąca. Walki nie trwały długo, może ze dwa dni, choć nie obyło się bez ofiar. Zginęła między innymi moja siostra postrzelona w udo przez radzieckiego snajpera. Strzelał on od strony Haci, która już wówczas Rosjanie opanowali. Od kuli snajpera zginęła również sąsiadka postrzelona w brzuch. Odwieźliśmy ją zaraz do Szilerzowic, gdzie mieścił się jeszcze wtedy niemiecki lazaret wojskowy. Niestety, wkrótce zmarła ona na zakażenie, które wdało się w ranę.

W samej wiosce najwięcej strat przyniosły nie tyle same walki, lecz wycofujące się oddziały niemieckiego Wehrmachtu, których żołnierze podpalali niemalże wszystkie stodoły. Nie mniej strat przyniósł późniejsze szaber zwycięskich zdobywców oraz rozmaitej maści rabusiów, którzy szczególnie chętnie bezkarnie grabili domy ewakuowanych rodzin. Co do zachowania się Rosjan, mogę powiedzieć, że wiele młodych dziewcząt zostało zgwałconych. Wielu żołnierzy sowieckich było specjalnie napuszczonych na tutejszą ludność. Gdy zajęli wioskę, dali nam zaraz do zrozumienia, że jesteśmy „Germanami”.

W pierwszych tygodniach po zakończeniu wojny nie było do końca jasne komu przypadnie Rudyszwałd. Jedni mówili, że Polsce inni, że Czechosłowacji, a większość i tak była za powrotem do Niemiec. W to ostatnie wierzono jeszcze do lat siedemdziesiątych. Powszechni mówiono, że postanowienia z Jałty czy Poczdamu obowiązują tylko na lat pięćdziesiąt. Na około trzy tygodnie, w czerwcu 1945 roku wioskę naszą zajęli Czesi. Wjechało wtedy kilku, może kilkunastu wojskowych zza południowej granicy i oznajmili, że będziemy Czechami. Twierdzili, że zagarną nawet Racibórz i południowa część ziemi raciborskiej będzie należała do państwa Czechosłowackiego. Nie byli witani z jakimś większym entuzjazmem, raczej obojętnie, jeśli nie chłodno. Gdy po około trzech tygodniach w pośpiechu opuszczali Rudyszwałd, powiedzieli, iż czynią tak tylko na rozkaz Stalina.

W samym Rudyszwałdzie mówiło się i mówi, i po polsku, i gwarą śląską, i po czesku. Dla tutejszych ludzi nie miało większego znaczenia przynależność państwowa. Raczej wychodziło się z założenia: „żyj i daj żyć innym”.

W sierpniu, gdy już na dobre nastała władza Polska, rozpoczęły się prześladowania i donosicielstwo. Niejeden wykorzystując fakt wysiedlania rzekomych Niemców, próbował załatwić swe własne porachunki. Wypędzono wówczas z własnego domu trzynaście rudyszwałdzkich rodzin. Przetransportowano je do tymczasowego obozu do Chałupek. Jednakże nikt z nich ostatecznie nie został wywieziony. Gdy po około półtorej miesiącu wrócili oni do swych domów, okazało się, że zostały już one zajęte przez sprowadzonych repatriantów. Do 1953 roku owi osadnicy opuścili ostatecznie naszą miejscowość. Wtedy też rodzice wykupili z powrotem własny dom.

Po wojnie długo jeszcze brakowało podstawowych rzeczy. Potrzeby domowego gospodarstwa ratowało się wyprawami do sąsiednich Czech, tam zaś nosiło się głównie szpek, czyli słoninę. Przyłapanych na przemycie karano. Niektórych wysłano nawet za karę do… odbudowy Warszawy!

Niewątpliwie lata powojenne były bardzo ciężkim okresem dla mieszkańców naszej miejscowości.

Opracowanie Krzysztof Stopa (ob. Langer), fragment książki WOJNA – POKÓJ – LUDZIE Karty wspólnej przygranicznej historii 1945. Materiały do edukacji regionalnej/ VÁLKA – MÍR – LIDÉ Listy společné příhraniční historie 1945. Materiály k regionálnímu vzdělávání, wydanej w 2007 r. nakładem wyd. WAW, publikowanej we fragmentach za zgodą autora oraz Gminy Krzyżanowice.

Opublikowane przez
WAW
Dołącz do dyskusji

WAW

Wydawca, redaktor naczelny - zapraszam do kontaktu autorów oraz czytelników pod adresem mailowym ziemia.raciborska@gmail.com