Szkolny gabinet starożytności i biblioteka królewskiego gimnazjum w Raciborzu

Szkolny gabinet starożytności i biblioteka królewskiego gimnazjum w Raciborzu

W roku szkolnym 1822/23 Królewskie Gimnazjum w Raciborzu mogło się pochwalić zbiorem instrumentów muzycznych, minerałów (203 okazy) i roślin (1110 sztuk), zalążkiem kolekcji ornitologicznej (16 okazów), ponadto 220 medalami cesarskimi tłoczonymi w cynie oraz numizmatami – m.in. monetami rzymskimi, armeńskimi i tureckimi.

Na szczególną uwagę zasługiwał kompletny pochówek egipski z mumią młodej kobiety, sarkofagami i kartonażem sprzed prawie 3 tysięcy lat, podarowany w 1860 roku przez barona Nataniela Meyera von Rothschilda. Mumia zrazu stała się obiektem naukowych dociekań. Jako pierwszy zainteresował się nią gimnazjalny profesor Wilhelm König, pozostawiając cenny opis: – Za życia była kobietą. (…) Wygląd wcale nie jest piękny i mógłby dla niejednej żywej i wrażliwej wyobraźni być niewygodnym. Wypełniona jest żywicami i asfaltem (…). König nie miał co prawda z egiptologią wiele wspólnego, ale jego amatorski opis został sporządzony z najwyższym kunsztem, z pożądaną w takich przypadkach dbałością o szczegóły. Wiemy dzięki niemu, że między bandażami były amulety, w tym skarabeusz – święty żuk, które jednak nigdy do gimnazjum nie trafiły, ciesząc zapewne przez długie lata oko Rothschildów. Po Königu raciborską mumią zainteresowała się sława niemieckich badań Starożytnego Egiptu, pierwszy profesor egiptologii na uniwersytecie w Berlinie, twórca tamtejszego muzeum egipskiego, prof. Carl Lepsius. Wytrawny znawca odczytał hieroglify oraz objaśnił znaczenie ikonografii kartonażu i sarkofagów. – Nazywała się Tet-Ament-aus-anch, ale to jej drugie imię. Pierwsze właściwe było na zewnętrznym sarkofagu i zostało na zawsze zatarte – orzekł. Jak się później okazało, był w błędzie. Na początku XX wieku do Raciborza zawitał prof. Woldemar Schmitt, wybitny egiptolog z Kopenhagi. Ocenił wiek zmarłej Egipcjanki na około 20 lat i badał treść egipskich inskrypcji.

Dotychczasowy dorobek naukowców, w tym polskich, pozwolił odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących raciborskiej mumii. Bez wątpienia ustalono, że to kobieta, urodzona około 800 lat przed Chrystusem w Tebach (w okresie XXII dynastii, czyli w latach 946-722 p.n.e.), córka Anch-Chonsu, balwierza świątynnego w Memfis jak chce Schmitt, mężatka, określana w inskrypcjach jako pani domu, co oznacza, iż była osobą majętną, zaliczaną do wyższych sfer. Umarła w wieku około 20 lat, otrzymując po śmierci pogrzeb drugiej klasy (pierwszy był zarezerwowany dla królów, kapłanów i arystokracji). Nosiła miano Dżed-Amonet-ius-anch, co oznacza: Mówi [bogini] Amonet ona będzie żyć. Ta przydługa metryka ma swoje uzasadnienie w egipskiej tradycji, gdzie często zasięgano opinii wyroczni. W tym przypadku chodziło zapewne o komplikacje z ciążą matki Dżed lub kłopotami zdrowotnymi dziecka tuż po narodzeniu.

Mecenasami Królewskiego Gimnazjum byli także Strachwitzowie z Krowiarek i Zakrzowa, urząd górniczy w Brzegu, nauczyciele, urzędnicy sądownictwa oraz absolwenci, m.in. znakomity chemik Moritz Traube. Kolekcje przyrodnicze, dzięki swej pasji badawczej, stale wzbogacał Johann Kelch. W 1869 roku gimnazjum dysponowało już imponującymi zbiorami obejmującymi 6237 egzemplarzy minerałów, 4430 okazów roślin, 1181 różnego rodzaju nasion oraz 455 mięczaków i ptaków. Zbiory te przekazano potem do Muzeum Miejskiego w Raciborzu, które uroczyście otwarto 4 grudnia 1927 roku. Siedzibą Muzeum stał się opuszczony przez protestantów i kupiony przez magistrat kościół pw. św. Ducha.

Imponowała szkolna biblioteka, gromadząca odrębnie zbiory podręczny, dla nauczycieli oraz uczniów. Woluminów szybko przybywało. Działo się tak dzięki dotacjom państwowym, darowiznom, zakupom pruskiego Ministerstwa Oświaty, władz prowincji, rejencji opolskiej, urzędników, pastorów a także członków gminy ewangelickiej. Część zbiorów, tych najstarszych, pochodziła z sekularyzowanych śląskich klasztorów, głównie cystersów z Rud, ale również raciborskich dominikanów, franciszkanów i bożogrobców, cystersów z Henrykowa i franciszkanów z Wodzisławia Śląskiego. W 1827 roku duża biblioteka (dla nauczycieli) liczyła 1322, mała dla uczniów 791, a czytelnia 623 tomy. W 1828/29 było to odpowiednio 1470, 900 i 870 tomów, razem 3240 książek. W 1836/37 roku gimnazjum miało 5379 książek, a około 1870 zasób przekroczył dziewięć tysięcy pozycji. W sprawozdaniach szkoła podawała listę pozyskanych tytułów, a m.in. w 1899, 1901 oraz 1904 opublikowała katalogi biblioteki nauczycieli, sporządzone przez Augusta Brachmanna oraz Erich Göbela. W 1938 roku biblioteka zawierała łącznie siedemnaście tysięcy woluminów. Gimnazjum szczyciło się ponad dwustu pozycjami sprzed 1600 roku. Błyszczały inkunabuły – Somnium Scipionis Cicero (1485), Biblia Hieronima (1477), Legenda Sanctorum Jakuba de Voragine (1485), czy Concordantia Gracjana (1493), ponadto XVI-wieczne edycje Opitza, Gryphiusa, Angelusa Silesiusa, Schlesische General Chronica Joachima Cureusa.

W 1848 roku w gimnazjum rozpoczęto obserwacje meteorologiczne, a ich wyniki obejmujące lata 1848–1879 ogłoszono w programach gimnazjum z lat 1879–1880 oraz 1880–1881. Rejestrowano kierunki wiatrów, choć w późniejszych opracowaniach zwraca się uwagę, że pomiary mogą być obarczone błędami, bo dokonywany ich w mieście. Rejestrowano ogólne stany klimatyczne, a zatem czy było pogodnie (zachmurzenie nie przekracza wówczas dwóch dziesiątych nieba), pochmurno (chmury pokrywają ponad osiem dziesiątych nieba), czy też średnio. Stosunkowo najmniej było dni pogodnych – 76 średnio w roku: najmniej w listopadzie (3 dni), a najwięcej w lipcu (9 dni). Dni pochmurnych było w ciągu roku 134 – w czerwcu 7 dni, a w listopadzie i grudniu po 15 dni. Istotne znaczenie mają opady. Są mierzone w milimetrach, co odpowiada litrowi na metr kwadratowy powierzchni. Średnia opadów w latach 1848–1879 wynosiła 588 mm; najwięcej było ich w sierpniu (85 mm), a najmniej w styczniu, bo jedynie 28 mm. Ustalenia z lat 1930–1935 wykazują wzrost średniorocznych opadów do 609 mm, jednak o dużym zróżnicowaniu: od 432 mm w roku 1932 do 740 mm w 1930 roku – pisze wspomniany Paweł Newerla w Dziejach Raciborza i jego dzielnic,

Badania meteorologiczne prowadził także prof. dr Carl Mainka (1874-1944), geofizyk i sejsmolog, wykładowca w Strasburgu i Getyndze, założyciel i długoletni szef obserwatorium sejsmicznego (obecnie Śląskie Obserwatorium Geofizyczne PAN) w Raciborzu. Jego ustalenia z lat 1930–1935 opracowano i porównano z wynikami badań prowadzonych w gimnazjum. Na podstawie tych drugich, obejmujących 370 miesięcy, ustalono średnie temperatury dzienne w poszczególnych miesiącach. W Raciborzu najzimniejszy bywał styczeń ( 2,8° C), najcieplejszy lipiec (+18,3° C); średnią temperaturę roczną obliczono na +7,8° C. W latach 30. XX wieku stwierdzono ocieplenie klimatu. Styczniowa średnia temperatura dzienna wynosiła -1,8° C, a lipcowa +18,6° C, średnia roczna natomiast +8,4° C – streszcza Paweł Newerla.

Według pomiarów gimnazjum, w latach 1848–1879 przeważały wiatry północe (19,0 %), następnie południowe (18,5 %); potem północno-zachodnie (16,8 %) i południowo-zachodnie (15,6 %). Najmniej wiatrów odnotowano ze wschodu (5,6 %). Pomiary prof. Mainki, poczynione w neutralnym miejscu, na obecnej ul. Chłopskiej 1, wykazały przewagę wiatrów południowych (23,1 %) nad północnymi (18,3 %). Najmniej było wiatrów północno-wschodnich (2,2 %), a sumowane wyniki z kierunków zachodniego, północno-zachodniego i południowo-zachodniego dały razem 34,2 %.

opr. G. Wawoczny

Opublikowane przez
WAW
Dołącz do dyskusji

WAW

Wydawca, redaktor naczelny - zapraszam do kontaktu autorów oraz czytelników pod adresem mailowym ziemia.raciborska@gmail.com