Skarbiec przy Rynek 6
Skarbiec w budynku przy Rynku 6a został wybudowany przy wnoszeniu w 1936 roku budynku dla Stadtsparkasse Ratibor, czyli Miejskiej Kasy Oszczędności. Bank stanowił własność miasta Raciborza (przed wzniesieniem tego budynku kasa miała siedzibę w ratuszu, mieszczącym się w północnym narożu tej samej pierzei Rynku). Skarbiec przy Rynku należy do średnich, jeżeli chodzi w powierzchnię wnętrza. Były i są nadal w Raciborzu skarbce o znacznie większej powierzchni.
Skarbce budowało się w celu przechowywania rzeczy wartościowych. Banki swoje zapasy pieniędzy, przeznaczonych na obsługę klientów, przechowywały w skarbcach, mniejsze jednostki w szafach pancernych. Dla niektórych cenne bywają także np. dokumenty a na pewno kosztowności. Skarbce buduje się na ogół według zasady, aby żadna ściana skarbca nie przylegała do innej ściany, a na pewno nie do ściany zewnętrznej budynku. Warto zwrócić uwagę, że prezentowany na zdjęciach skarbiec nie można obejść dookoła. Było to spowodowane stosunkowo małą powierzchnią działki, na której Miejską Kasę Oszczędności zbudowano.
Ściany skarbców są zazwyczaj wykonane z żelbetonu. Najpierw wykonuje się zbrojenie, do którego używa się wysokogatunkowej stali wysokiej wytrzymałości. Pręty stalowe albo płaskowniki (czasami skręcane wzdłuż osi podłużnych) o bardzo grubych przekrojach umieszczone są pionowo i poziomo, tworząc kratownicę. Całość konstrukcji zalewa się betonem. Do skarbców używa się betonu wysokowytrzymałego, a nawet ultra-wysokowytrzymałego, z zastosowaniem twardego kruszywa o dużej granulacji. Jest oczywiste, że zasady zbrojenia i wykonania ścian skarbcowych stanowią ściśle strzeżoną tajemnicę inwestorów. Ściany skarbcowe bywają różnej grubości, sięgają czasami nawet metra i więcej. Jeden z komentatorów twierdzi, że skarbiec BS jest zatapiany, czemu zaprzecza jednak inny gość, który tam pracował. Trzeba przyznać, że bywają jednak skarbce zatapiane, ściśle określając – mają dodatkowo zabezpieczającą otulinę wodną. Taki „zatapiany” skarbiec jest, a właściwie był, w jednym z przedwojennych banków wrocławskich.
Wejścia do skarbców są zabezpieczone drzwiami. Drzwi skarbcowe bywają różnego typu i wielkości. Warto wspomnieć, że w dużych skarbcach stosuje się także drzwi okrągłe. Drzwi w podziemiu na Rynku pochodzą z firmy Bode-Panzer, której historię już opisano. Była to przed 1945 rokiem w Niemczech jedna z przodujących fabryk urządzeń bezpieczeństwa, dysponująca wieloma patentami. Znany koncern Friedrich Krupp AG. także produkował drzwi skarbcowe i kasy pancerne. Ponadto jako wytwórcy drzwi skarbcowych znane były Essener Geldschrank-Fabriken, Ruehle i in.
Pierwszą zewnętrzną warstwę drzwi skarbcowych stanowi gruba płyta stali pancernej, choć najczęściej jest to kilka płyt stalowych połączonych ze sobą. Ta płyta frontowa miewa i kilkadziesiąt centymetrów grubości. Z bocznych ścian drzwi wysuwają się zasuwy. Jak widać z prezentowanych fotografii w drzwiach na Rynku jest po sześć zasuw z każdej strony. Zasuwy są także wykonane ze stali – te na fotografii mają kilkanaście centymetrów grubości. Niektóre typy drzwi są także wyposażone w zasuwy w górnej, a niekiedy także w dolnej części drzwi. Poza zamkami w drzwiach znajduje się mechanizm przesuwania zasuw. Drzwi są ponadto wypełnione ultra-wysokowytrzymałym betonem. Solidne drzwi ważą i dwie tony. Drzwi są połączone z ramą drzwiową co najmniej dwoma skomplikowanymi zawiasami, których mechanizmy ułatwiają otwieranie i zamykanie drzwi, mimo ich dużego ciężaru. Zarówno rama drzwiowa, jak i drzwi są doskonale wyważone, zaś rama drzwiowa jest silnie zakotwiczona w ścianie skarbca.
Istotnym elementem drzwi skarbcowych są zamki. Zazwyczaj są to dwa, czasami trzy zamki mechaniczne. Do otwarcia zamków stosuje się klucze zazwyczaj dwupiórowe, choć zdarzają się i klucze trzy- i czteropiórowe. W solidnych zamkach pióra mają po 6 do 10 narzynek. W drzwiach skarbcowych na Rynku stosowane są klucze bezpośrednie. Ponieważ zamki są umiejscowione za płytą przednią, klucze muszą być dość długie. Aby były poręczniejsze, klucze są wtedy „łamane” na ogół na dwie części i połączone zawiasem. Warto zauważyć, że w muzeum Bank of England (Bank Anglii) w Londynie wystawiony jest klucz skarbcowy mający ponad metr długości! W nowszych konstrukcjach drzwi skarbcowe są wyposażone w prowadnice, które wyciąga się z korpusu drzwi. W prowadnicy umieszcza się klucz a po jej dociśnięciu obraca się ją, powodując otwarcie zamka. Takie klucze mogą być znacznie krótsze, mają po kilkanaście centymetrów długości.
Jak widać na fotografiach drzwi skarbcowe na Rynku wyposażone są w dwa zamki, umieszczone powyżej i poniżej koła zamachowego, przy pomocy którego uruchamia się zasuwy drzwi. Otwory na klucze są zasłonięte metalowymi osłonami. Do otwarcia skarbca potrzebne są dwa klucze. Ponieważ w bankach w skarbcach przechowuje się znaczne wartości, stosowana jest zasada współodpowiedzialności dwóch osób, które wszystkie czynności wykonują komisyjnie, wzajemnie się kontrolując. Ponieważ każdy ma swój odrębny klucz, mogą jedynie wspólnie wejść do skarbca.
Jednak bankom tego rodzaju zabezpieczenie nie wystarcza. Otwory dla kluczy – poza widocznymi osłonkami – są jeszcze wewnątrz zabezpieczone metalowymi zasuwami, zasłaniającymi otwory na klucze. Dla odblokowania tych zasuw trzeba uruchomić zamek szyfrowy umieszczony nad górnym zamkiem. Jest to tarcza, na której umieszczonych jest 80 kresek. Obracając tą tarczą we właściwym kierunku (na lewo i na prawo) o określoną liczbę obrotów należy zatrzymać tarczę w stosownych trzech miejscach, co powoduje odblokowanie zasuw. Wystarczy mały ruch pokrętła na zamku szyfrowym, aby ponownie zablokować otwory na klucze. Ale i ten zamek szyfrowy nie jest aktywny. Po prawej stronie koła zamachowego widoczna jest zaślepka nad kolejnym zamkiem. Małym kluczem tego zamku uaktywnia się zamek cyfrowy. Ten klucz służy także do ustawienia innej kombinacji liczb w zamku szyfrowym. W nowszych typach drzwi uaktywnienie zamku szyfrowego odbywa się przy pomocy szyfru elektronicznego. Wówczas zmiany kombinacji liczb zamku szyfrowego dokonuje się od wewnętrznej strony drzwi skarbcowych.
Teoretycznie zatem do otwarcia drzwi skarbcowych trzeba dwóch skarbników i co najmniej jedną – albo i dwie osoby – z kierownictwa do uaktywnienia zamków.
Na fotografii widać wyraźnie ślady spawania wokół zamku szyfrowego. Najpewniej ten zamek się zepsuł i wymagał wymiany. Dokonał tego bez wątpienia pan Franciszek Krawczyk, szwagier pierwszego polskiego prezydenta miasta Raciborza, Pawła Lelonka. Franciszek Krawczyk był wysoko kwalifikowanym ślusarzem, specjalistą od kas pancernych. Franciszek Krawczyk wraz ze swoją siostrą, Stanisławą Lelonkową, i jej synami Godzisławem i Tadeuszem już w sierpniu 1945 r. przybyli do Raciborza. Fr. Krawczyk zajął „Geldschrankfabrik Wilhelm Sucharowski” (fabryka kas pancernych) przy dzisiejszej ul. Reymonta 10 i tu prowadził działalność gospodarczą. Ten długi budynek wzdłuż Odrostrady nadal istnieje. Franciszek Krawczyk od 1945 roku przez kilkadziesiąt lat powojennych dziejów Raciborza obsługiwał banki i przedsiębiorstwa w sprawach związanych ze skarbcami i kasami pancernymi. Także rączka do otwierania drzwi skarbcowych przy Rynku 6a została zapewne wykonana przez p. Krawczyka, kiedy uruchamiał skarbiec dla Banku Gospodarstwa Krajowego po oddaniu tego budynku w 1949 roku po odbudowie. O tym napisano już w tekście o „raciborskim podziemiu”.
Po otwarciu drzwi skarbcowych trzeba otworzyć jeszcze solidną kratę, aby wejść do wnętrza. Z fotografii i filmu, pokazujących podziemie przy Rynku, widać, że wnętrze skarbca jest przy pomocy krat podzielone na mniejsze części. Zasoby gotówki i innych wartości są w skarbcach przechowywane w kasach pancernych, zamykanych na dwa klucze (wg zasady komisyjności). Natomiast mniej wartościowe rzeczy, jak monety czy druki np. książeczki czekowe czy książeczki oszczędnościowe itp. przechowywano na regałach albo w siatkowych szafach.
Wiadomo, że w raciborskim ratuszu nie było skarbca. Ważne dla władz miejskich przedmioty, jak dokumenty, papiery wartościowe itp. były przechowywane w skarbcu Miejskiej Kasa Oszczędności. W pomieszczeniu po prawej stronie od wejścia znajdowała się duża i bardzo wysoka kasa pancerna. Po otwarciu dwuskrzydłowych drzwi ukazało się kilkadziesiąt mniejszych skrytek zamykanych na dwa klucze. Wewnątrz tych skrytek umieszczone były metalowe skrzynki zamykane na zamki cyfrowe. Klienci mogli sobie wynająć taką skrzynkę i przechować w niej cenne i wartościowe przedmioty.
Raciborskie banki
Skoro była mowa o skarbcu Miejskiej Kasy Oszczędności przy Rynku, warto nadmienić, iż w przedwojennym Raciborzu działało kilka banków. Według księgi adresowej Raciborza z 1938 r. były to: Bank Ludowy e.G.m.b.H., który miał siedzibę przy ul. Chopina 24 (naprzeciw RCK), Deutsche Bank (Bank Niemiecki – Mickiewicza 5), Deutsche Reichsbank (Bank Rzeszy Niemieckiej – Sienkiewicza 1), Dresdner Bank (Bank Drezdeński – Mickiewica 7), Genossenschaftsbank e.G.m.b.H. (Bank Spółdzielczy – Ogrodowa 24), Kreissparkasse (Powiatowa Kasa Oszczędności – Mickiewicza 14), Oberschlesische Bank e.G.m.b.H. (Bank Górnośląski – Mickiewicza 22), Schlesische Landesbank (Śląski Bank Krajowy – Sienkiewicza 2), Schlesische Landschaftliche Bank (Śląski Bank Regionalny – Mickiewicza 19) oraz Stadt-Spar- und Girokasse [Miejska Kasa Żyrowa i Oszczędnościowa (żyro do bezgotówkowy obrót pieniężny) – Rynek 6a].
Jeden z komentatorów jest ciekawy „jak wyglądały bądź wyglądają drzwi do skarbca w największym banku w Raciborzu, który założyli niemcy”, i wysyła redakcję, aby „zrobiła kilka fotek”; a inny pisze „teraz prosimy o podziemia Banku Śląskiego”. Nie sądzę, aby którykolwiek z banków zezwolił na sfotografowanie, albo nawet tylko na zwiedzenie swoich skarbców. Są to pomieszczenia na ogół niedostępne nawet innym pracownikom banku. Zainteresowani muszą się zadowolić bardzo ogólnymi uwagami o drzwiach skarbcowych oraz o skarbcach przedstawionymi w tym tekście. W bankowości obowiązują jeszcze pewne ogólne przepisy o zabezpieczeniach, polegające na wykonywaniu wszelkich czynności w skarbcach komisyjnie przez dwie osoby. Ponadto żaden ze skarbników nie może nawet wziąć do ręki drugiego klucza. Same klucze są od czasu do czasu zmieniane przez podpiłowanie narzynek i odpowiednie wyklepanie lub zamiany zapadek w zamku. Czasami wymienia się także całe zamki wraz z kluczami. Należy mieć na uwadze, że system bezpieczeństwa obejmuje jeszcze różne zabezpieczenia elektryczne i elektroniczne. Na podstawie przedstawionych objaśnień na pewno żaden z Czytelników nie będzie mógł włamać się do czynnego skarbca.
Z wymienionych wyżej banków w przedwojennym Raciborzu skarbce – poza Miejską Kasą Oszczędności – miał na pewno Dresdner Bank, który mieścił się w potężnym budynku przy dzisiejszej ul. Mickiewicza – naprzeciw pomnika Eichendorffa. Z archiwaliów wynika, że Narodowy Bank Polski w 1948 r. wymontował w tym gmachu drzwi skarbcowe firmy Bode-Panzer wraz z odrzwiami i wywiózł je do Warszawy. Należy mieć na uwadze, że w Polsce brakowało wówczas producentów drzwi pancernych, a potrzeby – w związku z powojenną odbudową – były duże.
Przy ul. Sienkiewicza 1 miał swoją siedzibę oddział Deutsche Reichsbank (Bank Rzeszy Niemieckiej), który był bankiem emisyjnym w Niemczech. Inne banki zaopatrywały się w tym banku w pieniądze niezbędne do obsługi klientów. Stąd ten budynek był także wyposażony w skarbiec. Budynek Banku Rzeszy, który znajdował się naprzeciw dzisiejszego ING Banku Śląskiego, został spalony przez wojska sowieckie. Wiadomo, że i z tego budynku w 1948 r. wymontowano drzwi skarbcowe. Raciborskie Przedsiębiorstwo Budowlane przebudowało ruiny gmachu na swoje cele biurowe; budynek zajmują dzisiaj miejskie służby socjalne.
Niewątpliwie największym budynkiem bankowym był gmach przy ul. Sienkiewicza 2, który został w 1931 roku zbudowany od podstaw przez Prowincję Górnośląską na potrzeby Banku Prowincji. P. Newerla pisze w „Dziejach Raciborza” o najnowocześniejszym wówczas wyposażeniem technicznym tego budynku. Był to niewątpliwie największy budynek bankowy w Raciborzu. Według założeń Prowincji Górnośląskiej, której część samorządowa mieściła się Raciborzu (w obecnym I Liceum Ogólnokształcącym), Bank Prowincji miał mieć swoje filie w każdym mieście powiatowym. Stąd budynek głównej siedziby banku był odpowiednio duży. Odnosi się to także do skarbca. Budynek jest dzisiaj zajmowany przez ING Bank Śląski.
Prawdopodobnie Rosjanie nie za bardzo wzbogacili się na raciborskich skarbcach. W większości skarbców drzwi były otwarte, jednak klucze zabrano. Wystarczyło jedynie sforsować wewnętrzne kraty. Wiadomo, że w jednym z budynków bankowych drzwi skarbcowe były zamknięte. „Wyzwoliciele” Raciborza użyli różnych sposobów na sforsowanie drzwi. Nawet Panzerfausty („pięści pancerne” – niemiecka broń do zwalczania czołgów) nie pomogły. Ustawili zatem w podwórzu armatę 76 mm. Ponieważ drzwi pancerne nie ustąpiły, zaczęto strzelać do żelbetowej ściany. Ostrzałem armatnim dało się wyburzyć mały otwór, pozwalający na przeciśnięcie się człowieka. Jakie skarby wewnątrz znaleziono – niestety nie wiadomo.
Skoro była mowa o skarbcach, warto wspomnieć, że największy w Europie jest skarbiec w centrali Bank od England (Bank Anglii) przy Threatneedle Street w londyńskim City. Jest tam przechowywana główna część zapasów złota angielskiego banku emisyjnego. To złoto ma zasadniczo postać baryłek ważących 12 kg, mających wartość około 250 tysięcy funtów szterlingów. Zainteresowani mogą to sobie przeliczyć na złote – kurs wynosi ok. 4,80 zł. Zapasy złota na Threatneedle Street obejmują ponad 5.100 ton i przedstawiają wartość 172 miliardów funtów szterlingów, czyli prawie 250 miliardów US$.
To w Anglii. Ale nasuwa się zaraz myśl o Stanach Zjednoczonych. A jeżeli USA – to Fort Knox. Jest to w zasadzie baza Armii Stanów (ponad 400 ha) w stanie Kentucky na środkowym wschodzie USA. Znajduje się tam szkoła wojsk pancernych (U. S. Army Armor Center) i Muzeum Kawalerii i Czołgów im. gen. Pattona. Jednak najbardziej Fort Knox jest znany z powodu znajdującego się na tym terenie United States Bullion Depository, czyli Składu Sztab Stanów Zjednoczonych. Chodzi oczywiście o sztaby złota. W tym najlepiej strzeżonym (przez tysiąc żołnierzy!) miejscu na ziemi, w skarbcu umieszczonym głęboko pod ziemią, przechowuje się złoto amerykańskiego banku federalnego. Dodajmy, że (okrągłe) drzwi skarbca w Fort Knox ważą 22 tony. A za nimi znajdują się sztabki złota. W 2016 roku było ich tam ponad 4.500 ton o wartości 133 miliardów dolarów (133.000.000.000 US$).
Jednak Fort Knox nie jest największym „magazynem” złota w Stanach Zjednoczonych. W Nowym Jorku na Manhattanie przy Wall Street ma swoją siedzibę centrala Federal Reserve Bank of New York, czyli Bank Rezerwy Federalnej Nowego Jorku. Jest to jeden z dwunastu i największy z amerykańskich banków emisyjnych. O jego znaczeniu świadczy fakt, że jeszcze przed kilku laty w tym banku przeprowadzano dziennie operacje bankowe o sumie 1,8 bilionów dolarów. Aby nie było wątpliwości – były to głównie bezgotówkowe operacje pieniężne. Jednak ich suma to w przybliżeniu wartość czteroletniego produktu krajowego brutto (PKB) Rzeczypospolitej!
25 metrów pod ulicami Manhattanu znajduje się skarbiec. Część pomieszczeń skarbcowych jest zresztą udostępnianych do zwiedzenia (w grupach po 25 osób). W tym skarbcu przechowuje się aż około 540 tysięcy sztabek o wadze około 7.000 ton i wartości prawie 350 miliardów US$, zatem znacznie więcej, niż w Fort Knox. Trzeba jednak mieć na uwadze, że te zapasy złota jedynie w niespełna 10 % są własnością Federal Reserve Bank of New York. Cala reszta to depozyty różnych krajów, banków centralnych, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i in. Także Narodowy Bank Polski zdeponował tam część swoich zapasów złota. Wydaje się znamienne, że Federal Reserve Bank of New York nie pobiera nawet opłat za przechowywanie złota. Jedynie za przemieszczenie złota w inne miejsce inkasowana jest opłata w wysokości niespełna 2,00 US$ za sztabkę.
Mamy nadzieję, że naszym tekstem zaspokoiliśmy choć w pewnym stopniu ciekawość naszych Czytelników.