Racibórz w aktach CIA (10). Sekcja karna dla buntowników w ZEW-ie

Racibórz w aktach CIA (10). Sekcja karna dla buntowników w ZEW-ie


Tym razem zamierzamy przedstawić naszym Czytelnikom raport szpiegowski, w którym opracowano poufne źródła informacyjne odnoszące się do największej wówczas fabryki Raciborza, czyli Zakładów Elektrod Węglowych 1 Maja, jak się wówczas nazywały. Po wielu przekształceniach własnościowych dzisiaj fabryka nowi nazwą „Tokai Cobex Polska”. Raport nosi nr 5770 z dnia 15 lipca 1955 r. i jest oznaczony tytułem:

Największa fabryka Raciborza

„Największą fabryką w Raciborzu (województwo katowickie) są Zakłady Elektrod Węglowych 1 Maja. Jest to dawna fabryka niemiecka, odbudowana i rozwinięta przez Polaków, zwłaszcza w ramach Planu Sześcioletniego. Przed wojną stanowiła własność koncernu Siemens–Plania Werke.”

„Fabryka była częściowo zniszczona podczas wojny, następnie zaś prawie kompletnie zdemontowana przez wojska rosyjskie.”

„Dwie duże hale, które były spalone, odbudowane zostały w roku 1953. W południowej części terenu fabrycznego zbudowano nową halę, mieszczącą laboratoria i urządzenia do prób.”

Działy produkcyjne
„Fabryka obejmuje następujące działy produkcji:

a) Produkcja elektrod wielkich dla użytku przemysłowego, z węgla i grafitu. Z tych największe są typy: ‘Bobrek’ – 2 tonowe i ‘Chorzów’ – półtorej tony. Są one przeznaczone dla hut stalowych oraz hut metali kolorowych. W pierwszym stadium produkcji (tzw. zielona produkcja) używane są piece opalane koksem. Pieców takich ma fabryka osiem; każdy z nich ma sześć komór rozmiarów 2 x 2 metry. Wykańczanie odbywa się w hali obrabiarek, których jest około 40.
b) Produkcja mniejszych elektrod, o długości 1 metra, grubości ok. 2 centymetrów. Te elektrody używane są do lamp łukowych. Fabryka posiada oddzielną halę pieców i osobną halę obrabiarek do tej produkcji.
c) Dział produkcji kwasoodpornych płyt izolacyjnych do akumulatorów jest nowy, uruchomiony w 1953 roku.”

Hala fabryczna ZEW po zdemontowaniu urządzeń przez wojska radzieckie

„Są to główne działy produkcji. Oprócz tego w osobnym zakładzie ‘Carbon’, położonym w południowej części miasta i zatrudniającym około 800 osób, przeprowadzana jest chemiczna przeróbka węgla. W innym dziale produkuje się żarzące siatki do lamp itp.”

Warsztaty fabryczne i instalacje

„Fabryka jest pod wielu względami samowystarczalna i posiada własne instalacje i urządzenia pomocnicze w produkcji, m.in.:
• instalacje do wypalania cegły szamotowej na własne potrzeby,
• własną kotłownię,
• warsztaty mechaniczne, elektrotechniczne i stolarskie,
• laboratoria,
• instalacje chłodnicze.
Fabryka ma także duże składy grafitu, węgla i koksu, garaże itp.”

„Zakłady pracują na trzy zmiany. Duża część produkcji przeznaczona jest na eksport, który idzie do innych krajów demokracji ludowej (najwięcej na Węgry i do Niemiec Wschodnich) oraz do Austrii.”

Wystawa wyrobów ZEW z wydawnictwa propagandowego

System bezpieczeństwa

„Fabryka objęta jest podwójnym systemem bezpieczeństwa. Jeden z nich opiera się na jednostce Straży Przemysłowej, liczącej około 40 ludzi. Straż pilnuje porządku na terenie fabryki oraz zajmuje się sprawdzaniem przepustek przy wejściach na ogrodzony teren fabryczny.”

„Oprócz tego stale przydzielona jest do fabryki mała jednostka Urzędu Bezpieczeństwa, licząca 5 funkcjonariuszy pod komendą oficera. Do nich należy czuwanie nad polityczną lojalnością personelu oraz zwalczanie sabotażu i szpiegostwa.”

Załoga

„Personel głównych Zakładów 1 Maja liczy około 2.500 ludzi; w tym jest wielka liczba kobiet, przeważnie młodych robotnic (około 40 %).”

„Domy mieszkalne dla personelu zakładów znajdują się przy Rynku. Pomieszczenia w nich jednak przydzielane są z reguły ‘zasłużonym’ pracownikom, tj. przodownikom pracy, brygadzistom oraz osobom czynnym politycznie.”

„Na terenie fabrycznym znajduje się szereg urządzeń dla wygody personelu, takich jak: jadalnie, kuchnie, umywalnie i łaźnie a także ambulatorium lekarskie. Fabryka prowadzi też własny ‘dom kultury’, czyli świetlicę dla robotników z czytelnią i biblioteką oraz salą teatralną.”

„W odniesieniu do warunków pracy personelu, główną bolączką jest prawie zupełne zaniedbanie zasad bezpieczeństwa pracy. Rezultatem tego jest bardzo wysoki procent wypadków, w tym wiele poparzeń z działu produkcji siatek żarzących. Jedynym objawem zainteresowania fabryki bezpieczeństwem personelu jest wydawanie robotnikom ochronnego obuwia drewnianego, które fabryka produkuje we własnym zakresie w osobnym warsztacie.”


Skoro mowa o Zakładach Elektrod Węglowych chcemy przytoczyć jeszcze fragment raportu nr 10269 z 6 listopada 1956 r. Raport nosi tytuł:

Nieludzkie warunki w Zakładach Elektrod Węglowych w Raciborzu

W raporcie wskazuje się na bardzo złe warunki pracy. Zwraca się także uwagę na bardzo liczne zwolnienia od pracy z tytułu wypadków przy pracy. Wreszcie nadmienia się, że przychodnia dentystyczna ZEW jest mało skuteczna. Do robienia zdjęć rentgenowskich wysyła się pacjentów do Głubczyc. Jeden z rozdziałów raportu chcemy przytoczyć w całości:

Sekcja karna dla buntowników

„Władze fabryczne mają sposoby na zamknięcie robotnikowi gęby, jeżeli się głośno skarży. Posyłają go bowiem do pracy w oddziale, w którym ugniata i miesza się różne masy chemiczne (koks, smoła, grafit itd.). Uchodzi ten oddział za oddział karny. Tu pracują bumelanci, dawni więźniowie, którzy po zwolnieniu z więzienia skierowani są do ZEW ze względu na stały brak pracowników w tych zakładach. Pracował tam np. za czasów informatora jakiś lekarz francuski, specjalista chorób kobiecych. Skazano go za stosowanie niedozwolonych zabiegów i po zwolnieniu przydzielono do ZEW. Mimo, iż umiał dbać o swoje zdrowie ‘po pół roku był gotowy’ i na jego błagania po odbyciu stażu skierowano go do pracy w laboratorium. Inni pracujący na tym oddziale wytrzymują najwyżej po kilka miesięcy i albo dostają się na inne oddziały, albo co się przeważnie dzieje, opuszczają fabrykę.”

„W tym oddziale, jak i na innych, pracują kobiety stanowiące, jak informator szacuje, 50 procent całej załogi. Informator, który zna fabrykę jeszcze z czasów niemieckich, mówi że dawniej przy transporcie nigdy nie zatrudniano kobiet, bo potrzeba wiele siły do popychanie półtonowych wagoników. Dziś te prace wykonują wyłącznie kobiety. Są to przeważnie mężatki, które muszą pracować, aby pomóc mężom w utrzymywaniu rodzin.”

„Robotnik ZEW dostaje za swoją ciężką pracę dodatek w postaci pół litra mleka dziennie. Mleko odtłuszczane najpierw w mleczarni jest jeszcze w ZEW rozcieńczane wodą przez rozdzielających je, tak że ma kolor niebieskawy. Smakuje tak, jak cała praca w komunistycznych zakładach.”


Niniejszy artykuł poświęcamy w całości Zakładom Elektrod Węglowych. Chcemy na zakończenie przytoczyć jeszcze fragment z raportu nr 10270 z dnia 7 listopada 1956 roku. Jest on zatytułowany:

Budowa socjalizmu i metody racjonalizatorskie w ZEW w Raciborzu

Jeden z rozdziałów jest poświęcony ruchowi racjonalizatorskiemu w Zakładach. Młodym Czytelnikom musimy wyjaśnić, że w okresie „budowy socjalizmu” w zakładach pracy był propagowany „ruch racjonalizatorski”. Chodziło o nieraz drobne usprawnienia, które miały ułatwić pracę lub wzmóc wydajność pracy. Wdrożenie wniosku usprawnieniowego było wynagradzane w zależności od uzyskanych efektów. Niekiedy dochodziło w tym zakresie do wynaturzeń. Jedno z nich opisuje raport. Inna jest sprawa, że też takie rzeczy interesowały amerykańską Centralną Agencję Wywiadowczą CIA…

Portier-racjonalizator

„Portier Zakładów Elektrod Węglowych w Raciborzu, Wrześko, jest jedną z ważnych osób w zakładach. Dzięki jego pomysłowi robotnicy pracują o kilka minut dłużej, zamiast ‘stać na bramie’. Wrześko, dawniej robotnik kopalniany, wymyślił kręcące się stojaki, na których wiszą numerki. ‘Wynalazek’ Wrześki miał wprowadzić wydawanie numerków w rekordowo szybkim czasie i tym samym zmniejszyć okres stania w kolejce. W rzeczywistości nie o wiele skrócono czas wydawania, a poza tym przy każdym stojaku potrzebna jest jedna osoba obsługująca go (zwykle kobieta), ale od tego czasu pozycja Wrześki wzrosła, tym bardziej że warunki pracy i płacy sprawiały, że fabryka niczym się wobec władz wyższych pochwalić nie mogła. Wrześkę wciągnięto do Komisji Oceny Projektów Inwestycyjnych, do Komisji Racjonalizatorskiej a jego ‘fachowości’ przypisuje informator też możliwe planowanie i wykonywanie nowych inwestycji na terenie fabryki.”

„Informator mówi, że ‘całe racjonalizatorstwo to szwindel’. Od racjonalizatora wymaga się sporządzenia planów technicznych, a przecież robotnik tego nie umie – robi to więc za niego technik czy inżynier i ten dostaje główną część nagrody, o którą się zresztą stara przez swoje znajomości. Odwrotnie też często inżynier podstawia robotnikowi swój pomysł, bo robotnik łatwiej dostaje nagrodę i dzieli się nią z inżynierem.”

Paweł Newerla

Opublikowane przez
WAW
Dołącz do dyskusji

WAW

Wydawca, redaktor naczelny - zapraszam do kontaktu autorów oraz czytelników pod adresem mailowym ziemia.raciborska@gmail.com