Proboszczem miejskim w Raciborzu po śmierci ks. Jana Faiki został, w 1924 roku, urodzony 10 kwietnia 1883 roku ks. Jerzy Schulz. W 1915 roku został mianowany wikariuszem w parafii Św. Mikołaja w Raciborzu-Starej Wsi, gdzie jako proboszcz działał wówczas ks. prałat Karol Ulitzka. W 1930 roku ks. Schulz przeprowadził renowację kościoła farnego. Wnętrze otrzymało nowe tynki i zostało wymalowane. Ołtarz główny, stalle kanoniczne i obie ambony otrzymały nową polichromię oraz złocenia. Prace wykonała firma Schmer & Schellinger z Monachium. W ramach renowacji kościoła przeprowadzono między restaurację miejsca spoczynku przeoryszy Eufemii, które mieściło się w Kaplicy Polskiej w miejscu, gdzie dzisiaj stoi ołtarz Matki Boskiej Częstochowskiej. Oprócz ołtarza świątobliwej Eufemii zmieniono także zupełnie ołtarz św. Krzyża, umieszczony w Kaplicy Polskiej przy północnym filarze podtrzymującym chór muzyczny.
Proboszcz Jerzy Schulz w 1931 roku ufundował z własnych środków nową dużą monstrancję, wykonaną przez jubilera Eryka Adolfa z Wrocławia. Monstrancja ta jest opatrzona inskrypcją „Parochus Georgius Schulz – Anno 1931”, ma wysokość stu centymetrów i nadal znajduje się w posiadaniu parafii.
Spis ludności z 16 czerwca 1933 roku wykazał, że Racibórz zamieszkuje 51.680 osób. Kiedy ks. Jerzy Schulz w 1924 roku objął parafię, teren miasta Raciborza był podzielony na trzy parafie. Parafia św. Jana Chrzciciela na Ostrogu (Ostróg został włączony do miasta dopiero 5 stycznia 1927 roku) obejmowała cały prawobrzeżny Racibórz. 1 stycznia 1932 roku wyodrębniono z Ostroga parafię Św. Paschalisa w Płoni. Parafia św. Mikołaja w Raciborzu-Starej Wsi była bardzo rozległa, obejmowała tereny od Miedoni przez Ocice po Studzienną. Parafię Św. Krzyża w Studziennej erygowano 1 maja 1929 roku, a kościół Św. Józefa w Ocicach został konsekrowany dopiero 29 maja 1939 roku.
Lewobrzeżny Racibórz rozwijał się głównie w kierunku południowym, a dawna samodzielna osada Nowe Zagrody była obsługiwana przez parafię WNMP. Kościół farny został pod koniec XIX wieku poważnie rozbudowany, istniał także kościół podominikański Św. Jakuba. Jednak oba kościoły nie były w stanie pomieścić wszystkich wiernych. Powiększenie istniejących świątyń nie było możliwe ze względów urbanistycznych. Jedynym rozwiązaniem wydawało się zbudowanie nowego kościoła.
Z inspiracji proboszcza Schulza powołane zostało „Stowarzyszenie Budowy Kościoła Katolickiego w Nowych Zagrodach” (Katholischer Kirchbauverein Neugarten), które na swoim posiedzeniu, odbytym 25 marca 1930 roku, powołało zarząd. Prezesem został kupiec Józef Sladek, sekretarzem Paweł Strzedulla, a skarbnikiem Józef Slawik. Składki członkowskie i zbiórki wśród parafian pozwoliły na zakupienie przez parafię od Wiktora Kremera, rolnika z Nowych Zagród, obszernej działki rolnej koło rzeczki Psiny, u samego końca ówczesnej ulicy Hindenburga, dzisiejszej Warszawskiej. Na tej to działce zamierzano wznieść kościół wraz z plebanią.
Zlecenie na opracowanie projektu otrzymał architekt Otto Lindner ze Stuttgartu. Był znany z realizacji kilku projektów budownictwa sakralnego, po wybudowaniu kościoła w Raciborzu, zaprojektował także świątynię Podwyższenia Krzyża Świętego w Bytomiu, wybudowaną w latach 1936-1937. Stworzony przez niego plan budowli – bazyliki o kształcie rotundy, otoczonej procesyjnym krużgankiem był śmiałym i nowatorskim wówczas rozwiązaniem. Całość miała być nakryta kopułą. Obok kościoła zaprojektowano wieżę.
Po uroczystym rozpoczęciu wykopów pod fundamenty, czego osobiście dokonał proboszcz Schulz 10 czerwca 1934 roku, niecałe pół roku później, 25 listopada, nastąpiło wmurowanie kamienia węgielnego. Przy pracach było zatrudnionych bardzo wiele firm raciborskich. Do trudniejszych należały roboty wokół wzniesienia dwudziestu filarów podtrzymujących kopułę, wykonanych w żelbecie, jak również ożebrowania nakrycia konstrukcji. Odlewanie tych elementów odbywało się bez żadnych przerw. Powstał dom Boży, w którym z każdego miejsca jest doskonała widoczność na jego centralną część – ołtarz główny, stojący na dość wysokim podwyższeniu. Za ołtarzem znalazło się miejsce na obszerną kaplicę, w której umieszczono konfesjonały i rozległą zakrystię.
Innowacją było usytuowanie w podziemiach nowego kościoła sali parafialnej dla zebrań mogących zgromadzić aż dwustu trzydziestu uczestników. Dużą wagę przywiązano do prac wykończeniowych. Tynki, zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne, miały specyficzną strukturę. Po obu bokach ołtarza głównego usytuowano kute bramy oddzielające główną nawę od zaplecza, zdobione mosiężnymi wyobrażeniami postaci wziętych z Nowego Testamentu.
Charakterystyczne jest wyposażenie kościoła. Nad ołtarzem umieszczono ogromnej wielkości rzeźbę Chrystusa Ukrzyżowanego z postacią żołnierza przekłuwającego Jego bok oraz z figurami dwóch kobiet. Obok elementu głównego umieszczono po dwa anioły, które robią wrażenie, iż są w locie. Rzeźby te są dziełem rzeźbiarza Sutora z Karlsruhe. Współgrają z nimi stacje drogi krzyżowej w postaci głębokich reliefów. Poza stosunkowo niewielkimi oknami, kościół był oświetlony przede wszystkim świetlikiem w szczycie kopuły. Również rzeźby ołtarza głównego otrzymały bezpośrednie światło dzienne z przeszklenia umieszczonego nad ołtarzem. Należy żałować, że usuwając szkody działań wojennych nie przywrócono tego bezpośredniego oświetlenia dziennego w kopule i nad ołtarzem.
Aby uzyskać wyobrażenie o wielkości nowego kościoła poświęconego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa warto podać niektóre liczby. Długość budowli wynosi czterdzieści jeden, a szerokość trzydzieści jeden metrów. Wysokość we wnętrzu, liczona do szczytu kopuły, mierzy dwadzieścia, a wieża ma sześćdziesiąt siedem metrów. W rotundzie jest sześćset siedemdziesiąt miejsc siedzących, na chórze muzycznym dalsze sto trzydzieści. Łącznie zatem kościół ma osiemset miejsc siedzących, a ponadto około tysiąc dwieście stojących.
Już 20 października 1935 roku, a więc po zaledwie szesnastu miesiącach od rozpoczęcia wylewania fundamentów, nastąpiła uroczysta konsekracja. Poświęcenia świątyni dokonał osobiście arcybiskup wrocławski, dr Adolf kardynał Bertram (1914-1945).
Inicjator budowy, proboszcz miejski ks. Jerzy Schulz przez cały czas intensywnie zajmował się wszystkimi sprawami związanymi z budową. Jedna z głównych stojących przez nim trudności dotyczyła pozyskania odpowiednich środków pieniężnych. Samo wznoszenie murów pochłonęło ogromną sumę dwustu pięćdziesięciu tysięcy marek. Opisując dzieje wzniesienia świątyni proboszcz Schulz nie wspomniał jednak o kosztach. Na gospodarza nowego domu Bożego zaproponował swojego byłego wikariusza, Jana Posta. Ten, po studiach teologicznych we Wrocławiu, był księdzem od 27 stycznia 1929 roku. Jego pierwszą placówką duszpasterską była parafia WNMP w Raciborzu, skąd, w 1933 roku, został powołany na prefekta wrocławskiego seminarium duchownego. Biskup wrocławski, w marcu 1937 roku, utworzył w Nowych Zagrodach samodzielną duszpastersko kurację w obrębie parafii WNMP. Kuratem został ks. Jan Post, który zresztą przez następne czterdzieści lat kierował tym kościołem, później już samodzielną parafią. Ponieważ nie starczało pieniędzy na wybudowanie plebanii, zaprojektowanej przez architekta, gospodarz domu Bożego musiał zająć mieszkanie w niedalekim domu prywatnym.
W 1944 roku do Górnego Śląska zbliżał się front. Rok 1945 w dziejach parafii owiany jest dość głęboką tajemnicą. Brak jest jakichkolwiek dokumentów odnoszących się do tego czasu. Również kwerenda przeprowadzona w bibliotece i archiwum książęcym w Corvey w Północnej Nadrenii-Westfalii, gdzie Jerzy Schulz spędził swoje ostatnie lata jako kapelan tamtejszego kościoła dawnego opactwa benedyktynów, nie przyniosły żadnych efektów. Ernest Diebel, ostatni niemiecki pastor miejski Raciborza, po wypędzeniu osiadł w Wunsiedel w Górnej Frankonii. Młodszym generacjom należy przypomnieć, że kościół ewangelicki stał niegdyś u zbiegu ulicy Ogrodowej i Wileńskiej, gdzie dzisiaj stoi szkoła muzyczna. Obecna siedziba urzędu stanu cywilnego jest ewangelicką plebanią, a stojący obok dom rzemiosła – ewangelickim domem parafialnym.
Wspomniany Ernest Diebel spisał swoją relację z sytuacji w Raciborzu od stycznia do 10 listopada 1945 roku, kiedy to opuścił miasto. Daje ona obraz sytuacji w ówczesnym Raciborzu. 15 kwietnia pastor Diebel został przeniesiony do więzienia NKWD. Po dwóch dniach zwolniono go wraz z kilkoma katolickimi duchownymi. Zwolnionym nakazano opuścić Racibórz za Odrę. Parokrotnie ograbieni duchowni doszli do Brzezia, znajdując kwaterę w tamtejszym żeńskim klasztorze, gdzie również ich okradziono. 22 kwietnia cała grupa duchownych musiała opuścić Brzezie. Udali się do Kornowaca, a następnie do Pogrzebienia i dalej do Kobyli. „Z Brzezia – pisze Diebel – patrzyliśmy jak nasze ukochane miasto tygodniami paliło się dniami i nocami. Racibórz został systematycznie zamieniony w kupę gruzów i popiołów. Po trzech tygodniach ludność cywilna mogła wrócić do miasta, które przez Armię Czerwoną było zupełnie splądrowane i w dziewięćdziesięciu procentach wypalone”. Nie ma informacji, czy w grupie katolickiego duchowieństwa, o której mówi pastor Diebel, znajdował się także Jerzy Schulz.
Dalej jednak pastor kieruje pod adresem proboszcza WNMP następujące oskarżenia: „Katolicki niemiecki proboszcz (Schulz) od kościoła farnego, oznaczony w czasie pierwszej wojny światowej krzyżem żelaznym, kapelan dywizyjny armii niemieckiej, przeszedł do polskiego obozu i u polskich władz miejskich wszczął kroki zmierzające do wywłaszczeniu kościoła ewangelickiego wraz z plebanią, aby je przejąć dla katolików. To się nie udało”.
Poszukiwania w archiwach raciborskich jak i katowickich, nie ujawniły dokumentów, które potwierdziłyby wywody pastora Diebela. Jest natomiast faktem, że kiedy proboszcz miejski Schulz wrócił do Raciborza tuż po zajęciu miasta przez Rosjan (31 marca) znalazł kościół farny, jak i kurację Św. Jakuba, a także plebanię i dom wikariuszy, stojący naprzeciwko kościoła przy dzisiejszej ulicy Adama Mickiewicza, zupełnie wypalone. Kościół ewangelicki natomiast uległ stosunkowo niewielkim uszkodzeniom, nie licząc faktu, że był sprofanowany i splądrowany.
Plebania ewangelicka, w której 13 kwietnia 1945 roku wojska sowieckie umieściły lazaret oficerski, nie nadawała się do zamieszkania. Pastor Diebel zamieszkał w budynku należącym do jego parafii na cmentarzu przy ulicy Starowiejskiej. W tamtejszej kaplicy odbywały się nabożeństwa dla gminy ewangelickiej, która z czasem stopniała do trzydziestu dusz.
Proboszcz Jerzy Schulz, pisząc artykuł o gotyckiej monstrancji z jego kościoła, nadmienia, że mężczyźni, jego parafianie, ze łzami w oczach ładowali skrzynie ze skarbami kościelnymi, prawdopodobnie także z monstrancją, na sowieckie samochody ciężarowe. Działo się to 1 kwietnia 1945 roku.
4 lutego 1946 roku proboszcz Schulz został zmuszony do opuszczenia Raciborza. Franciszek książę von Ratibor i książę von Corvey zaproponował mu objęcie stanowiska kapelana kolegiaty byłego opactwa benedyktynów w Corvey w diecezji Paderborn, od 1840 roku będącego we władaniu książąt raciborskich. Zmarł 25 października 1958 roku w Donaueschingen w wieku 75 lat. Został pogrzebany na cmentarzu kościoła kolegiackiego w Corvey.
Paweł Newerla