Franciszkańskie zagadki z ulicy Londzina w Raciborzu

Franciszkańskie zagadki z ulicy Londzina w Raciborzu

Jan Krajczok (autor). Wychodząc z raciborskiej Biedronki na ulicy Reymonta i podążając w kierunku ulicy Londzina, można zauważyć po drugiej stronie ulicy solidny, ceglany mur, przed którym stoi lekko zakryty gałęziami postument z małą figurką św. Jana Nepomucena.

Paweł Newerla pisze, że rzeźba świętego znajduje się w miejscu wejścia do dawnego kościoła franciszkańskiego, który rozebrano po sekularyzacji na początku XIX wieku. Autor raciborskiej monografii zachował pamięć o budowli, jak również określił jej dokładną lokalizację na Bronkach oraz wiele innych ciekawych szczegółów, między innymi taki, że konsekrowano ją w roku 1707[1]. Świątynia istniała więc w mieście około stu lat – jej opis zostawia czytelnika z pytaniem o fundatorów świątyni i nie tylko.

Kotuliński z Łańc (gmina Kornowac, powiat raciborski)

Pomocna w rozwikłaniu pytania o fundatorów kościoła franciszkańskiego okazuje się być przedwojenna publikacja [2] księdza Emila Drobnego. Dzięki jego wysiłkom wiadomo, kto jest, jeżeli nie jedynym, to na pewno znaczącym, fundatorem nieistniejącej świątyni z ulicy Londzina. Przywołany autor dotarł do dokumentu wydanego w Łańcach 8 maja 1690 roku. Duchowny najprawdopodobniej jest autorem tłumaczenia z języka czeskiego:

Ja, Jan Fryderyk Kotuliński, wolny i swobodny pan z Kotulina i z Krzyżkowic, dziedziczny pan na Łańcach, Pstrążnej, Rzuchowie i Boronowie, radca jego cesarskiej mości, ławnik księstwa cieszyńskiego i hetman ziemi lublinieckiej, postanowiłem ze względu na hojne dary, którymi Pan Bóg łaskawie mnie obdarzyć raczył, wystawić pomnik wdzięczności, aby w taki sposób dobra ziemskie na wieczne i trwałe zamienić skarby.

Przeto na wybudowanie klasztoru dostarczam wszelki budulec: cegły, wapno, żelazo i szkło, na wypłatę zaś dla robotników przeznaczam 3500 guldenów reńskich, równocześnie zobowiązuję moich spadkobierców i potomków, żeby oddawali rocznie na ręce zakonników raciborskich 18 beczek albo 54 wiadra piwa, 3 kopy średnich karpi, 2 kopy szczupaków, 1 cuber płotek, czyli płocic dla kuchni klasztornej, 10 szkopów, 8 szafli żyta, 4 – jęczmienia, 2 – prosa, 1- grochu, zaś drewna opałowego 35 sążni. Jeżeliby takiej daniny in natura dostarczyć nie mogli, wtedy dawać będą równowartość w pieniądzach, a mianowicie liczyć będą wiadro piwa po 1 guldenie, kopę ryb, po 5, płocie – po 2, szkopa – po 1 guldenie i 12 grajcarów, a sążnię drewna – po 12 grajcarów.

Natomiast zakonnicy będą zobowiązani do odprawienia rocznie 208 mszy świętych, a mianowicie w poniedziałki za rodzinę Kotulińskich, w środę za dusze opuszczone, w piątki za duszę fundatora, w soboty za rodziców i krewnych, poza tym zgodzą się na pochowanie fundatora oraz jego potomków w krypcie pod kościołem klasztornym, jako też na zbudowanie przy kościele kaplicy pogrzebowej ozdobionej herbem Kotulińskich dla zmarłych tej rodziny. W tej kaplicy odprawiać będą zakonnicy w Suche Dni wigilie i rekwiem za duszę fundatora.

Styl dokumentu sporo mówi o jego autorze – zakłada on dosyć bezceremonialnie, że bogactwa ziemskie podlegają gładkiemu transferowi w wieczne i duchowe. Najwyraźniej Jan Fryderyk Kotuliński, poza bogactwem, dysponował nawykami ludzi przywykłymi do dużej władzy: był radcą cesarza mieszkającego w Wiedniu, urzędnikiem sądowym księstwa cieszyńskiego i hetmanem ziemi lublinieckiej. Słowem, fundator reprezentował elitę administracyjną obszaru rządzonego przez Habsburgów. Ciekawe jest oczekiwanie szlachcica co do pochówku w krypcie kościelnej, ponieważ budzi pytanie o to, czy franciszkanie dokonywali takich pochówków we własnej świątyni, a jeżeli tak, to całkiem zasadne wydaje się przypuszczenie, że pod ziemią za ceglanym murem na ulicy Londzina kryje się nieznana raciborska nekropolia. Kim był Jan Fryderyk Kotuliński? Pewne szczątkowe dane o jego pochodzeniu łatwo znaleźć w bezcennym herbarzu R. Sękowskiego: W 1645 roku (13.06) został wpisany w czeski stan panów (tytuł barona) Jan Kottulinski z predykatem „von Kottulin und Krziczkowictz”, prawdopodobnie dotyczy to Krzyżkowic (Kroeschendorf) koło Prudnika (Neustad), należących w tym czasie do regionu Osoblahy (Hotzenplotz)[3].

Ks. Emil Drobny w przywołanym szkicu historycznym wie to, co budzi wątpliwości autora herbarza – Jan Fryderyk Kotuliński był właścicielem Krzyżkowic, obecnie części Pszowa w powiecie wodzisławskim. Pewność księdza E. Drobnego potwierdzają akta gruntowe Łańc znajdujące się w Archiwum Państwowym w Raciborzu. Niemniej jednak tekst duchownego nie jest pozbawiony mankamentów, ponieważ pisząc o klasztorze franciszkańskim w Raciborzu i mając świadomość imion autora przywołanego powyżej dokumentu stwierdza, że: Znalazł się dobrodziej, który właściwie cały klasztor wybudował z własnych funduszów: Fryderyk Aleksander Kotuliński, pan dziedziczny na Rzuchowie, Pstrążnej, Łońcach, Boronowie, Moszczenicy i Krzyżkowicach[4]. Słowem, Fryderyk Aleksander Kotuliński nie może być jednocześnie Janem Fryderykiem. Wyraźna pomyłka przedwojennego historyka nie jest niczym zaskakującym, ponieważ te same imiona w różnych konfiguracjach wielokrotnie pojawiają się w historii rodu a poza tym jego przedstawiciele czasami używali dwóch imion, czasami zaś jednego. Pomocne w wyeliminowaniu nieporozumienia są zapiski R. Hirscha i akta gruntowe wsi Łańce, Pstrążna i inne dotyczące sąsiednich miejscowości, w których wspomniani Kotulińscy występują jako osobne osoby.

 Jan Fryderyk Kotuliński i Fryderyk Aleksander Kotuliński

Ten ostatni występuje, przykładowo jako świadek podczas sprzedaży graniczącej z Łańcami wsi Pstrążna (gmina Lyski, powiat rybnicki) [5]. Dokument mówi o tym, że w roku 1602, we wtorek po świętej Łucji we wsi Pstrążna, w obecności Jana Rasicza/Raszczyca ze Szczerbic i Małych Gorzyczek oraz w obecności Fridricha/Fryderyka Kotulińskiego z Kotulina na Krzyżkowicach pan Gindrzich/Henryk Twardawa sprzedaje swoją wieś kupitelowi Janowi Fragstein. W rękopisie R. Hirscha [6], jest wzmianka o żonie Fryderyka Aleksandra, czyli Hedvig/Jadwidze Dzierżanowskiej, pochodzącej z Łańc, która w 1667 roku kupiła wieś Pawłów (powiat raciborski). Fryderyk Aleksander zmarł przed lub w 1678 roku, ponieważ dochodzi wtedy do publikacji jego testamentu, z którego wynika, że jego dobra są dziedziczone przez Jana Fryderyka Kotulińskiego – syna. Warto zaznaczyć, że fundator klasztoru franciszkańskiego w Raciborzu staje się również właścicielem Dziedzic (powiat bielski). Wzmianka ta jest cenna, ponieważ odsyła do poszukiwań poza terenami pomiędzy Raciborzem i Rybnikiem. Okazuje się, że częściowa wiedza o dziejach rodu istnieje w tamtej miejscowości [7].

Konfrontując przywołane opracowania i niektóre dokumenty archiwalne wiadomo, że Jan Fryderyk Kotuliński jest rzeczywistym fundatorem lub współfundatorem klasztoru w Raciborzu. Ks. Emil Drobny określa go gdzie indziej i zupełnie zasadnie – młodszym, Jan Fryderyk Kotuliński jest synem Fryderyka Aleksandra i Samueli Dzierżanowskiej oraz wnukiem Jana (starszego) Kotulińskiego i Anny Boratyńskiej z Roztropic koło Czechowic-Dziedzic. Tenże to Jan starszy został czeskim baronem i to najprawdopodobniej on będąc już panem na Pstrążnej (gmina Lyski, powiat rybnicki) w roku 1650 kupił majątek od banity protestanckiego Pawła Szeligi, stając się właścicielem Rzuchowa, Łańc, Krzyżkowic i Boronowa (najprawdopodobniej w powiecie lublinieckim). Ks. E. Drobny pisze, że Jan Kotuliński starszy osiadł na: Swobodnym Dworze (Freihof) pod murami Raciborza. Jan Fryderyk Kotuliński młodszy chyba nie pozostawił po sobie potomstwa, bo przekazał majątek swojemu kuzynowi Franciszkowi Karolowi Kotulińskiemu. Analizowane materiały zawierają informację, że fundator raciborskiej świątyni zmarł w 1707 roku w Pradze i mało prawdopodobne, by zgodnie z jego wolą złożono jego ciało w krypcie raciborskiego kościoła franciszkanów.

Pańskie maniery Kotulińskich

Fundator raciborskiej świątyni, jak już wspomniano, był wnukiem czeskiego barona i reprezentował hierarchię administracyjną państwa Habsburgów. Autor monografii [8] pisze, że jego ojciec Fryderyk Aleksander kupił dobra w Dziedzicach w 1675 roku. Fundator klasztoru większość czasu spędzał w innych swoich majątkach w okolicach Hradec Kralove, jego zaś brat mieszkał w Pradze. Jan Ferdynand Kotuliński musiał mieć ognisty temperament, ponieważ w trakcie sporu z proboszczem z Dziedzic najechał go zbrojnie zabierając mu woły. Szczęśliwie dla duchownego, sąd w Pradze przyznał rację zaatakowanemu. Podobnie jak dobra pomiędzy Rybnikiem i Raciborzem, tak samo Dziedzice przeszły po śmierci Jana Fryderyka Kotulińskiego w ręce jego kuzyna. On również ufundował kościół, który miał więcej szczęścia od franciszkańskiego w Raciborzu, ponieważ stoi po dziś dzień a nad jego wejściem widnieje herb Kotulińskich. Świątynia powstała w 1729 roku i jest pod wezwaniem świętej Katarzyny Aleksandryjskiej. Franciszek Karol Kotuliński pozostawił po sobie w Dziedzicach jeszcze inną budowlę – rokokowy pałac będący jedną z większych atrakcji turystycznych miejscowości. Spadkobiercy Franciszka Karola Kotulińskiego po przejęciu Śląska przez Prusy w połowie XVIII zaczęli sprzedawać swoje pruskie dobra, wiążąc się, podobnie jak ich przodkowie, z państwem Habsburgów.

Gdzie jest dwór w Łańcach?

Deklarację ufundowania klasztoru Jan Ferdynand Kotuliński spisał w Łańcach. Próżno w tej miejscowości szukać szlacheckiej siedziby. Informacje o niej umarły w prawie całej zbiorowej pamięci lokalnej społeczności. Prawie. Łańce są siedzibą szlachecką do średniowiecza. To stamtąd wywodzi się ród Zwierzynów, tam mieszkali Szeligowie oraz niektórzy Kotulińscy, później Schweinischenowie i inni. Dwór istniał, co potwierdza XVIII-wieczna mapa Ch. F. von Wredego i inne z końca wieku XIX. Na terenie dworu zachowały się zabudowania gospodarcze z początku XX wieku, jak również ślady po parku. Obecnie mieszkają tam potomkowie Ignacego Sikory i Jadwigi Więcek, którzy nabyli teren dworski z zabudowaniami gospodarczymi w latach trzydziestych XX wieku. Ignacy Sikora (1882–1969) był przedwojennym działaczem niepodległościowym, posłem na Sejm Śląski i delegatem rządu w Londynie zajmującym się ziemiami wcielonymi w czasie wojny do Rzeszy – ma w Gliwicach ulicę, która go upamiętnia [9].

Rodzina szczęśliwie przetrwała komunistyczne szaleństwo i trwa w Łańcach blisko sto lat, wpisując się w przeszło sześciusetletnią historię miejsca i ma świadomość, że na terenie zamieszkiwanego przez nich majątku istniał kiedyś dwór. Jeżeli zestawić XIX-wieczną mapę terenu z mapami współczesnymi, to widać, że dwór znajdował się u wylotu ulicy Szkolnej w Łańcach. W tym miejscu jest obecnie wolna przestrzeń budowlana, która przyszłym budowniczym zapewne dostarczy niejednego odkrycia archeologicznego.

Tłumaczenie dokumentów czeskich i niemieckich – Roman Cop


[1] P. Newerla, Dzieje Raciborza i jego dzielnic, Racibórz 2008, s. 304-306.

[2] ks. E. Drobny, „Ziemia Rybnicka”, nr 5, rok 1939.

[3] Sękowski, Herbarz szlachty śląskiej: informator genealogiczno-heraldyczny. T.4, K-Ł, s.72.

[4] Ks. E. Drobny, Rzuchów. Historia gminy i folwarku, [w:] „Ziemia Rybnicka”, nr 5, rok 1939, s. 108.

[5] Akta Gruntowe Łańce, dobra rycerskie, sygn.18/119/0/59/2128, AP w Raciborzu.

[6] R. Hirsch, rękopis, s.125.

[7]G. M. Chromik, Feudalni panowie Czechowic, Czechowice-Dziedzice, 1997.

[8] G. M. Chromik, Feudalni panowie Czechowic, Czechowice-Dziedzice, 1997.

[9] Wywiad z panią Barbarą Juchą z Łańc, wnuczką Ignacego Sikory.

Opublikowane przez
WAW
Dołącz do dyskusji

WAW

Wydawca, redaktor naczelny - zapraszam do kontaktu autorów oraz czytelników pod adresem mailowym ziemia.raciborska@gmail.com