Mamucie zagłębie

Mamucie zagłębie

W miejscu, gdzie woda ziemię oderwała znalazł w kilka dni później rybak p. Bednarek skamieniały ząb Mamuta, ważący 7 funtów, oraz drugi mniejszy, nie skamieniały.

Skarby kojarzą się nam zazwyczaj z kosztownościami ze złota i srebra, drogocennymi kamieniami, starodrukami, obrazami czy monetami. Tymczasem prawdziwym skarbem może być coś bardzo starego, sięgającego 100-125 tys. lat przed naszą erą, kiedy na ziemi raciborskiej panował ciepły klimat, a ziemię porastały bujne lasy liściaste. Mowa o szczątkach mamutów i słoni leśnych oraz czarnych dębach odnajdywanych w dolinie Odry. Prawdziwym zagłębiem tych archeoskarbów są żwirownie w Krzyżanowicach i na Ostrogu.

Odkrycia szczątków mamutów na ziemi raciborskiej odnotowywano już w XIX w. W 1889 r. Nowiny Raciborskie pisały, iż znajdywano je w Tworkowie na brzegu Odry po większych wylewach rzeki. W wydaniu z 1 maja gazeta donosiła:

Podczas ostateniego wylewu Odry oderwała woda piętnaście morgów (juterek) nadbrzeżnej roli w lesie dębowym należącym do Tworkowa. (…) W miejscu, gdzie woda ziemię oderwała znalazł w kilka dni później rybak p. Bednarek skamieniały ząb Mamuta, ważący 7 funtów, oraz drugi mniejszy, nie skamieniały (Mamut było to zwierzę podobne do słonia i żyło przed wielu tysiącami lat w całej środkowej Europie).

W przedwojennych zbiorach Muzeum w Raciborzu znajdował się ząb mamuta znaleziony gdzieś na terenie miasta. Znaleziska te kolekcjonował krzanowicki proboszcz ks. Franciszek Pawlar (1909-1994), który z pasją zajmował się badaniami archeologicznymi na ziemi raciborskiej, także po przejściu na emeryturę i zamieszkaniu u rodziny w rodzinnych Bieńkowicach.

Mamut (Mammuthus primigenius) – wymarły słoń, który w epoce lodowcowej występował w Europie, północnej Azji i Ameryce Północnej. Charakteryzował się długim, gęstym włosiem, wielkimi ciosami i uszami, zębami trzonowymi zdatnymi do rozcierania pokarmu roślinnego. Ich wysokość w kłębie wynosiła zwykle 2,3-2,8 m. Były roślinożercami. Za stadami mamutów wędrowały plemiona koczowników, którzy mięso tych zwierząt spożywali, skóry wykorzystywali jako okrycie, a kości do budowy szkieletu schronień przypominających dzisiejsze jurty. Wymarł w końcu plejstocenu (epoka lodowcowa, starsza epoka czwartorzędu, obejmująca okres od ok. 1,8 mln lat do ok. 10 tys. lat temu, dawniej zwana dyluwium). Tylko jeden ich gatunek – żyjący na Wyspie Wrangla mamut karłowaty – zginął 4 tys. lat temu. Od niemal dwustu lat badacze próbują dać odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się stało. Niektórzy uważają, że przyczyniły się do tego zmiany klimatyczne, podobne do zachodzących przed trzema wcześniejszymi okresami masowego wymierania organizmów na Ziemi. Ginęły lasy deszczowe, pustynie zarastały różnorodnymi roślinami, a wskutek globalnego ochłodzenia się klimatu i powstania lodowców obniżył się poziom wody w morzach. Zmieniło się środowisko, a wraz z nim fauna i flora. Około 11 tys. lat temu wyginęło dwie trzecie wszystkich gatunków ssaków Ameryki Północnej (mastodonty, mamuty, wielkie leniwce naziemne, wielbłądy, ogromne niedźwiedzie, tygrysy szablozębne). W tym czasie na ten kontynent przybył człowiek. Podobnie było w Ameryce Południowej. Część uczonych opowiada się więc za hipotezą wielkiego zabijania. Paul Martin z Uniwersytetu Stanu Arizona twierdzi, iż „wielkie ssaki wyginęły nie dlatego, że zabrakło im pożywienia, ale dlatego, że same stały się pożywieniem”. Szacuje się, że do innego zjawiska doszło na Syberii, gdzie żyło kiedyś co najmniej 200 mln mamutów, których ciosy w wiecznej zmarzlinie odnajdywano już w XVIII w. Śnieg i zmarzlina zablokowały zwierzętom dostęp do pożywienia. Wielu znalezisk szczątków tego wielkiego ssaka dokonano również w Polsce. Natrafiono na szczątki szałasów, które budowali kiedyś ludzie z kości upolowanych mamutów. Nieraz pojedyncze kości lub zęby trzonowe transportował cofający się lodowiec. Słoń leśny był starszy i większy od mamuta, żył w prapuszczach przed dziesiątkami tysięcy lat. Miał proste ciosy. Z niego w drodze ewolucji powstał współczesny słoń.

To właśnie zbiory ks. Pawlara stanowią znaczną część zidentyfikowanych dziś okazów szczątków mamutów i słoniów leśnych. Pozostałe są przechowywane w szkole w Tworkowie, II Liceum Ogólnokształcącym w Raciborzu (przed wojną szkoła im. Dr. Alfonsa Proskego – Dr Proske Schule) oraz w Muzeum. Pochodzą ze żwirowni w Roszkowie, Krzanowicach oraz w Krzyżanowicach. Nie są to jednak zbiory w pełni ukazujące stan posiadania. Szczątki mamutów i słoni leśnych, głównie trzonowce, fragmenty kości oraz siekacze, znajdują się w prywatnych zbiorach i nie są ujawniane, gdyż zgodnie z polskim prawem ich znalazcy, najczęściej obecni właściciele, musieliby je oddać państwu.

Szczątki mamutów i słoni leśnych można nadal znaleźć w żwirze, eksploatowanym w Krzyżanowicach i Tworkowie. Odsłania je także rzeka Odra. Przy odrobinie częścia można je również wytropić przy brzegu.

Znacznie łatwiej wejść w posiadanie liczących sobie nieraz tysiące lat czarnych dębów. To drzewa, które rosły dawniej w obszarach nadrzecznych. W wyniku podmywania przez rzekę swoich brzegów były powalane i zasypywane przez osady od początku holocenu. Proces ten trwał od ponad 10 tys. lat aż po czasy nowożytne i nasilał się w okresach wilgotniejszych i zimniejszych. Dostarczają one szeregu cennych informacji o historii ziem w południowej Polsce.

Przykładowo okazy czarnych dębów występujące w piaskach i żwirach Wisły, wydobywane masowo w żwirowniach w okolicach Krakowa, pozwoliły naukowcom na prześledzenie katastrofalnych zmian klimatycznych zachodzących pod koniec okresu wpływów rzymskich w IV w. i w następnym okresie wędrówek ludów w V w. Pojawienie się dużej liczby powalonych drzew świadczy o wielkich, ekstremalnych powodziach. Taki wilgotny okres z licznymi powodziami wystąpił w połowie V w. Stwierdzony został w dolinach rzek na terenie Polski i Niemiec. Skalę zjawiska można porównać do powodzi z 1997 r.

Czarne dęby z Krzyżanowic i Roszkowa są więc najprawdopodobniej świadkami katastrof powodziowych sprzed 1500 lat. Wykopane okazy można oglądać przy żwirowniach. Największe mają pnie o długości od 8 do 10 metrów i od 2 do 3 m szerokości. Bystry obserwator dostrzeże je również wystające ponad lustro wody.

Grzegorz Wawoczny

Czytaj także Próby rekonstrukcji środowiska przyrodniczego w czwartorzędzie na obszarze Kotliny Raciborskiej

Opublikowane przez
WAW
Dołącz do dyskusji

WAW

Wydawca, redaktor naczelny - zapraszam do kontaktu autorów oraz czytelników pod adresem mailowym ziemia.raciborska@gmail.com