100. lat temu miejscowości tworzące dziś Gminę Krzanowice były przedmiotem niezwykłej niemiecko-polskiej rywalizacji, swoistej licytacji o Górny Śląsk. Po zakończeniu I. wojny światowej w wielu częściach Europy dochodziło do sporów i przesunięć granicznych. Nasz region, podzielony od połowy XVIII wieku między Austrię i Prusy stał się dzięki swoim bogactwom naturalnym i rozwiniętemu przemysłowi kością niezgody pomiędzy Czechosłowacją, Niemcami i Polską. Teren dawnego, o wiele bardziej niż dziś rozległego powiatu raciborskiego stał się początkowo głównie polem roszczeń Czechosłowacji ale ostatecznie „wielka polityka” na konferencji pokojowej we francuskim Wersalu zdecydowała, że mieszkańcy dzisiejszego terenu Gminy Krzanowice mogli opowiedzieć się w plebiscycie tylko za przynależnością do Niemiec lub do nowo powstałej Polski. Nie dopuszczono możliwości głosowania za opcją czechosłowacką. Co ciekawe, mimo prób, niepowodzeniem zakończyły się ówczesne starania części Górnoślązaków, aby w plebiscycie była możliwość optowania za niepodległym państwem górnośląskim – brak było ku temu wystarczającego poparcia międzynarodowego.
Plebiscyt poprzedziła szeroko zakrojona i kosztowna działalność propagandowa państw zainteresowanych Górnym Śląskiem (a konkretniej: zainteresowanych zyskami wynikającymi z jego posiadania). Warto przytoczyć opinię o czasie plebiscytu przedstawioną przez ówczesnego przełożonego klasztoru franciszkańskiego na Górze św. Anny, Ojca Kolumbana Soboty, która bardzo dobrze oddaje atmosferę omawianego okresu: „Życie polityczne stawało się coraz dziksze, agitacja przybierała niesłychane formy. Jeden wiec gonił drugi, mury, płoty, domy były oblepione plakatami. Gazety i w ogóle cała prasa krzyczała, kłamała i zapowiadała niestworzone rzeczy. Jeden obóz chciał drugi prześcignąć. Wydawnictwa miały olbrzymie fundusze do dyspozycji”. Agitacja skierowana była przede wszystkim do mieszkańców regionu niezdecydowanych którą stronę poprzeć. Takich nie brakowało, ponieważ wielu było zrażonych do państwa niemieckiego, mając w świeżej pamięci tragiczny i pełen wyrzeczeń oraz strat czas I. wojny światowej. Z drugiej strony, nowo powstała Polska była dla wielu nieznana, jawiła się jako daleka, obca, niepewna. Nieraz decydowała zimna kalkulacja: przynależność do jakiego państwa mogła się bardziej opłacać i zapewnić spokojny byt? Dla strony polskiej miejscowości zamieszkane głównie przez tzw. „Morawców” (Borucin, Krzanowice, Pietraszyn), były szczególnie ciężkim terenem dla zdobycia głosów, ponieważ ich ludność prezentowała zazwyczaj proniemieckie postawy polityczne. Polacy upatrywali swych szans na zdobycie głosów w miejscowościach, w których dominowała ludność posługująca się dialektami górnośląskimi, zaliczanymi przez stronę polską jako dialekty języka polskiego (Bojanów, Wojnowice). Z racji używanego języka strona polska traktowała też tę ludność jako swoich, jako Polaków, ale najczęściej nieuświadomionych, nie respektując często innych wyborów i postaw tożsamościowych samych zainteresowanych.
Na wartościowe źródła historyczne dla tego sporu w wymiarze lokalnym natrafiamy w Archiwum Państwowym w Katowicach. W zespole archiwalnym Polskiego Komisariatu Plebiscytowego dla Górnego Śląska zachowały się m. in. spisy członków biur plebiscytowych z grudnia 1920, organizowanych przez stronę polską w ówczesnym powiecie raciborskim. Biura te miały reprezentować polskie interesy w rywalizacji o nasz region i czynnie włączać się w agitację plebiscytową na rzecz Polski. Podobne komitety tworzyła strona niemiecka, jednak nie udało się ustalić, czy przetrwały analogiczne spisy. Warto przywołać tutaj te cenne dla historii lokalnej i miłośników genealogii materiały – może ktoś odnajdzie w przywoływanym spisie swoich przodków czy krewnych? Nie brak w naszych okolicach rodzin, których przodkowie żyli tutaj przed 100. laty. Trzeba przyznać, że angażując się w działalność polskich biur na terenie o wyraźnych proniemieckich sympatiach, musiano wykazać się wielką odwagą cywilną. Co ciekawe, przywoływany dokument o składach osobowych polskich biur sporządzono w języku niemieckim! W końcu, mało który Górnoślązak potrafił wtedy pisać po polsku, ponieważ w szkołach uczono pisania po niemiecku. Na potrzeby niniejszego artykułu dokonano przekładu na polski, i tylko personalia podaje się w oryginalnym zapisie. A zatem, kim byli ci „polscy królowie”, jak to uszczypliwie nazywała ich ludność nie popierająca polskich dążeń na Śląsku? Oto lista:
Bojanów:
I. Stuchly Wienc [?] – rolnik, urodzony w Bolesławiu, zamieszkały w Bojanowie, lat 53,
II. Musialik Josef – kupiec, ur. i zam. w Bojanowie, lat 45,
III. Zacharzewski Ed. – rolnik, ur. i zam. w Bojanowie, lat 34,
IV. Zbeczka Franz – rolnik, ur. i zam. w Bojanowie, lat 40,
Borucin:
– dla tej miejscowości lista pozostała nieuzupełniona. Jako, że była to miejscowość zamieszkiwana głównie przez ludność nie-polską, przez tzw. „Morawców”, to być może nie znaleziono chętnych do włączenia się w działalność lokalnego polskiego biura plebiscytowego?
Krzanowice
I. Rudek Johann – zegarmistrz, ur. i zam. w Krzanowicach, lat 25,
II. Restel Josef – murarz, ur. i zam. w Krzanowicach, lat 36,
III. Rudek Bonawentura – kowal, ur. w Bojanowie, zam. w Krzanowicach, lat 53,
IV. Koschut Anton – murarz, ur. i zam. w Krzanowicach, lat 31,
Pietraszyn:
I. Bartsch Emil – murarz, ur. i zam. w Pietraszynie, lat 31,
brak innych osób na liście,
Wojnowice:
I. Wolnik Alois – robotnik, ur. i zam. w Wojnowicach, lat 28,
II. Ottlik Viktor – posiadacz gruntu, ur. i zam. w Wojnowicach, lat 39,
III. Fitzner Karl – rolnik, ur. i zam. w Wojnowicach, lat 31,
IV. Fichner Josef – ślusarz, ur. i zam. w Wojnowicach, lat 68,
Na koniec, trzeba koniecznie dodać gwoli uzupełnienia: to, iż ktoś znalazł się w 1920 r. w polskim czy niemieckim biurze plebiscytowym nie oznacza, że tam pozostał, albo, że wskutek różnych wydarzeń i doświadczeń nie zmienił później poglądów! Albo, że jego potomkowie nie mieli innych zapatrywań niż „starziki”. Bo przecież, górnośląskie dzieje związane z postawami mieszkańców wobec rządzących naszym regionem państw czy też z wyborem tożsamości znają wiele takich przypadków zmian. Ot, nasza górnośląska specyfika…
Kamil Kotas
Artykuł ukazał się pierwotnie w gazecie „Krzanowice i okolice”, R. 19, nr 1-3 (190-192) styczeń-marzec 2020.