Dr Ryszard Kincel. Naloty szarańczy (mylnie nazywanej też konikami polnymi) były w dziejach Europy wielokrotnie notowane. Najbardziej niszczycielskie “lawiny” szarańczy w okresie średniowiecza znamy z lat 1336, 1338, 1339. W 1569 roku doszło do spustoszenia całych obszarów Czech, Austrii, Niemiec oraz Polski.
Chmura co zaciemniła słońce
W zapiskach tzw. Rocznika raciborskiego II znajdujemy następujący opis nalotu żarłocznych owadów: “Po 25 lipca 1339; przechodziła szarańcza nad miastem Raciborzem, także zaciemniła słońce, jakby wielka chmura, a było jej tak przeogromne mnóstwo, że olbrzymie straty uczyniła w zbożu i drzewostanie”.
To całkiem możliwe, iż naloty szarańczy na pogranicze opawsko-raciborskie w czasach średniowiecza następowały także w innych latach. Być może odbywały się one właśnie wówczas, gdy śląscy kronikarze akurat nie prowadzili zapisków, albo kiedy interesowali się głównie problemami politycznymi, dynastycznymi itp., a nie sprawami klęsk żywiołowych.
W owym czasie ludzie byli zupełnie bezradni wobec mnóstwa niezmiernie żarłocznych owadów. Naloty szarańczy, która niemal totalnie niszczyły plony, były takimi samymi klęskami, jak powodzie, morowe powietrze i wojny. W nowych czasach przeloty szarańczy powtarzały się aż do XIX wieku i zostały w różnych wiadomościach z lat 1730-1732, 1748-1749, 1864, 1873-1875, 1880.
Szarańcza na medalu
W bogatych zbiorach numizmatycznych Slezskeho Zemskeho Muzea w Opawie znajduje się również kilka interesujących medali śląskiego pochodzenia z I połowy XVIII stulecia, które miały przypominać nieprzyjemne chwile klęsk żywiołowych. Wśród znajdujących się tam niewielkich medali zwraca uwagę srebrny, niesygnowany z r. 1748, który swym tematem upamiętnia nalot szarańczy wędrownej na Śląsk.
Na awersie tego medalu o średnicy 22 mm widzimy schematyczny wizerunek szarańczy oraz napis EIN UNGEBETENER GAST AVS FREMDEN LANDEN (nieproszony gość z obcych krajów). Na rewersie widnieje krajobraz z latającą chmarą tych owadów oraz tekstem KOMMT FELD UND WALD ZUR LAST (stanowi brzemię dla pól i lasów) oraz datę 1748. Ten medal jest wprawdzie znany w starszej literaturze numizmatycznej, lecz jeszcze nigdy nie był opisany szczegółowo. Wytłoczył go we Wrocławiu medalier Kittl, a również niewątpliwie odnosi się swym tematem do tego miasta oraz jego okolicy.
Relacja Vilema Golombka
O szarańczy wędrownej mamy z naszego terenu interesującą udokumentowaną wiadomość. Zapisał ją w r. 1749 do kościelnej księgi zmarłych miasteczka Sudzice /dzisiaj powiat opawski, wówczas głubczycki/ tamtejszy rektor szkoły i organista Vilem Golombek. A chociaż ta relacja byłą już opublikowana przez L. Novaka w r. 1960 w czasopiśmie krajoznawczym “Opavsko”, ogłaszamy ją jeszcze raz w pełnym brzemieniu z uzupełnieniami i ilustracjami:
“Anno 1749, dnia 5 septembris (września), co było w piątek przed uroczystością narodzenia błogosławionej Panny Marii, około godziny pierwszej po południu, przyleciało wielkie mnóstwo szarańczy a najwięcej usiadło na polach i łąkach w Pietraszynie, miejscami na grubość ćwierci łokcia (około 16 cm). Na polach sudzickich od Pietraszyna aż do tego dołu za krzyżem, usiadło jej tyle aż ziemia była czarna. Od tego dołu aż po pański folwark nie było jej widać tak dużo. Pańską łąkę za Pietraszynem zżarła aż do gołej ziemi, a także pół sudzickiej łąki gminnej od Pietraszyna.
Kiedy leciała od Pietrowic Wielkich i od samborowickiego łęgu zdawało się, jak gdyby gnał czarny obłok albo jakiś gęsty dym. Dzwoniono przeciwko niej wszystkimi dzwonami. A pozostawała tutaj aż do następnego dnia. Mianowicie 6 septembra, około godziny jedenastej przed południem jedna kupa od Pietrowic Wielkich zaczęła się obracać ku Pietraszynowi, wokół której zbierały się wszystkie inne i leciały przez pola. A również od Krzanowic, Strachowic i od Kuchelnej także mnóstwo jej leciało przez Sudice, że ledwo słońce można było przez nie zobaczyć. Następnie leciała szeroko za Strebon (Trzeboń), Ściborzyce, Kobierzyce, Niemczyce i Rozumice. Aż znowu o swoje gospodarstwa i spokój obawiano się wokół Nasiedla, Ludźmierza i Jakbowic. Jedne od drugich można było odróżniać, niektóre były brunatne, niektóre zielone, niektóre żółte, a inne zaś czarne.
Locusta migratoria
Przyczyny przelotów szarańczy długo były nieznane. W końcu entomologowie spostrzegli, iż fenomen wędrowania szarańczy pojawia się prawdopodobnie u dziesiątków gatunków. Do Europy dolatywały trzy: szarańcza wędrowna (loscusta migratoria), szarańcza wszystkożerna (schistocerca gregaria) oraz szarańcza marokańska (dociostaurus maroccanus). Ostatnie dwa gatunki występują przede wszystkim w Afryce i na obszarach śródziemnomorskich. Rzadko przelatywały do Hiszpanii, Francji i Anglii. Naloty do Czech, do Polski, do południowego Śląska, lecz nade wszystko do Dolnej Austrii i do Niemiec, miała na sumieniu szarańcza wędrowna. Jest szeroko rozpowszechniona w południowo – wschodniej Europie i Azji. A więc także przyloty owadów w latach 1748 i 1749 można przypisać temu gatunkowi szarańczy. Na podstawie medalu oraz notatki archiwalnej nie można powiedzieć, o który gatunek chodziło.
Wszystkie gatunki migrującej szarańczy przechodzą przez dwie tzw. fazy, które się odróżniają zabarwieniem, sposobem życia i zachowaniem. Jedna faza jest osiadła albo samotna. Jednak ta może niekiedy przejść do drugiej fazy, nazywanej wędrowną, czyli migracyjną. Dochodzi do tego stopniowo, w ciągu dwóch generacji. Warunkiem powstania fazy migracyjnej jest rozplenienie się szarańczy na stosunkowo małych terytoriach z idealnymi stosunkami żywieniowymi i klimatycznymi. Skoro tylko populacja przekroczy określoną gęstość, stopniowo dochodzi do zmiany fazy. Po wyczerpaniu wszelkich zasobów żywnościowych całe ogromne stado szarańczy wznosi się i przenosi na nowy obszar. W ostatnim czasie stwierdzono, że zasadniczy wpływ na przemianę fazy osiadłej w wędrowną ma tzw. Feromon gromadny. Jest niestałą substancją, którą wydalają młode nimfy po masowym wylęgu w odpowiednich warunkach klimatycznych. Jego działanie podczas rozwoju szarańczy ma wpływ na wygląd i zachowanie populacji.
Feromon dojrzewania
W dodatku dorastanie wędrownej fazy synchronizowane jest za pomocą następnego feromonu dojrzewania. Wytwarza go dorosły osobnik i przyśpiesza nim przemianę bezskrzydłych nimf w uskrzydlone, dojrzałe owady, zdolne do migracji. Tak więc przelot całego olbrzymiego roju może nastąpić niemal jednocześnie. Pozostałe bezskrzydłe larwy są również wędrowne, ale “na piechotę”. Posuwają się naprzód w gęstych rzędach. Przy tym po drodze wyżerają całą zieleń. Droga migracji larw jest oczywiście o wiele krótsza niż loty dojrzałych osobników, których chmary mogą niekiedy migrować na odległość nawet 2000 km.
Dwa miliardy osobników
Roje szarańczy osiągają często wielkie, ogromne liczby osobników. Podaje się, że większe stada mają powierzchnię 5 – 12 km kw. i zawierają 0,7 – 2 miliardów osobników. Były już obserwowane gigantyczne roje o powierzchni 250 km kw. i liczbie około 35 miliardów sztuk. Nic przeto dziwnego, że przeloty żarłocznych szarańczy były w średniowieczu uważane za straszne katastrofy. Ich następstwem była śmierć głodowa na wielkich obszarach.
Szarańcza wędrowna, która w przeszłości przylatywała nawet do naszych krajów, jest wielkości od 3,5 do 6 cm. Jej osiadła faza jest koloru zielonawego do zielonawobrązowego z brunatnymi plamami na pokrywach skrzydeł. Wędrowna faza ma kolor jasnożółtobrązowy do czarnobrązowego, co potwierdza notatka sudzickiego rektora. Obecnie nie ma u nas odpowiednich warunków do jej rozmnażania. Również dlatego, że już nie dochodzi do przelotów tego gatunku do środkowej Europy, który by uzupełniał nasze populacje.
Bowiem do przemiany i do powstania fazy migracyjnej u szarańczy wędrownej może dojść wyłącznie na wielkich i ciepłych obszarach z rozległymi porostami trzciny i innych roślin. Najbliższe takie tereny znajdują się w delcie Dunaju, skąd zapewne w przeszłości ten gatunek do nas przylatywał. Poprzez przeloty szarańczy właściwie dochodzi do rozprzestrzenienia się przeobrażonej szarańczy. Zmniejszenie się gęstości populacji stanowi w konsekwencji stopniowe przechodzenie od fazy wędrownej ponownie do fazy osiadłej.
Kluczowe warunki do rozmnażania
Dopóki rój się znajduje w krainach, gdzie nie ma idealnych warunków – jak to jest u nas – nie może dojrzeć do dalszego rozmnażania. Większość złożonych jajeczek podczas zimy zaginie. Przypuszcza się, iż niewielka część populacji, przybywających niegdyś do środkowej Europy, zawsze przeżywała przez parę lat na terenach odpowiednio ciepłych. Na przykład na południowych Morawach, w Słowacji i na Węgrzech.
Dzisiaj, kiedy rozmnażanie się szarańczy można skutecznie kontrolować przy pomocy środków owadobójczych, już nie dochodzi do powstawania fazy wędrownej. Toteż szarańcza wędrowna do nas nie przylatuje. Niewielkie reliktowe populacje na naszych terenach już widocznie zupełnie wyginęły. Nie bywały uzupełniane osobnikami migrującymi. Nasz świat owadów jest zatem wprawdzie uboższy o jeden głośny gatunek. W zamian nie grożą nam katastrofalne naloty, których tak bardzo się obawiali nasi przodkowie, zmagający się też z epidemiami.
Jindřich Rohaček, Erich Šefčik, przekład z czeskiego dr Ryszard Kincel