Christoph Sottor. Hans Georg Kolbe jest uznawany za najwybitniejszego przedstawiciela złotnictwa działającego w Raciborzu. Znanych jest tutaj tylko kilka jego dzieł. Wymieniane są głównie trzy monstrancje ze sceną powrotu zwiadowców z Kanaanu. O jego życiu było praktycznie nic nie wiadomo. Zanim przedstawię ustalenia dotyczące faktów z jego biografii, parę zdań o dziejach złotnictwa w Raciborzu do końca XVII wieku. Wspomnę też o innym raciborskim złotniku doby baroku, Martinie Wein i jego ojcu.
Złotnicy (pol. złotnik – niem. Goldschmied, łac. aurifaber) w późnym średniowieczu (styl gotycki w sztuce) i w czasach nowożytnych (renesans i barok) zajmowali się głównie wykonywaniem biżuterii damskiej i męskiej dla mieszczaństwa, szlachty i duchowieństwa. Wtedy modne były ciężkie łańcuchy i duże broszki, które zakładali także mężczyźni. Biżuterię zakładano nie tylko na strój, ale i na modne w XVII wieku peruki.
Z tego praktycznie nic się nie zachowało. Naszyjniki, pierścienie i inne świecidełka przerabiano w późniejszych wiekach. Pozostały natomiast prace wykonywane dla kościołów, na których złotnicy najwięcej zarabiali. Były to głównie monstrancje, kielichy, krzyże, relikwiarze, cyboria, kadzielnice i świeczniki. Złotnicy wykonywali nie tylko wyroby ze złota ale także ze srebra i ozdabiali wyroby z brązu i cyny. Działający w Raciborzu złotnicy do czasów pruskich należeli do cechu złotników w Nysie (pol. cech – od niem. Zeche, które przeszło później do górnictwa, kopalnia po niemiecku to Zeche, Grube albo Bergwerk; w niem. cech to też Gilde, Zunft, Innung, Genossenschaft i Kreis a po polsku to też Bractwo).
Na Śląsku w zakresie wyrobów artystycznych i złotniczych liczyły się wtedy tylko Wrocław i Nysa. W Raciborzu działały warsztaty mistrzów złotniczych, u których praktykowali wędrowni czeladnicy. Od XVII wieku do połowy XIX wieku w Raciborzu działały zawsze po 2-3 warsztaty złotnicze. Wiadomo, że Hans Georg Kolbe był mistrzem cechu złotników w Nysie i miał prawo wyzwalania praktykujących u niego czeladników. Dopiero w II połowie XVIII wieku, już w czasach pruskich, zmieniono prawo cechowe i osiadli w Raciborzu złotnicy włączeni zostali do cechu blacharzy (Klempnermittelzunft). Należeli do niego rzemieślnicy zajmujący się obróbką metali, choć nie wszyscy.
Oprócz złotników byli w tym cechu: pozłotnicy (niem. Vergolder – wykładali złotymi płatkami ramy obrazów, zdobienia ołtarzy i rzeźb, prospekty organowe, ambony), ludwisarze (niem. Kupferschmied – wyrabiali przedmioty z brązu, także dzwony – niem. Glockengießer), konwisarze (niem. Zinngießer – wyrabiał przedmioty z cyny, Gelbgießer – robił przedmioty z mosiądzu, Rotgießer – wyrabiał przedmioty z miedzi), wytwórcy igieł (niem. Nagler). Do cechu Klempnermittel zaliczono też garbarzy (niem. Gerber) i szklarzy (niem. Gläser). Kowale (niem. Schmied) i ślusarze (niem. Schlosser) w Raciborzu skupieni byli w cechu kowalskim, który miał średniowieczny rodowód. Najstarsza wzmianka o nim jest z 1346 roku. Należeli do niego także miecznicy (niem. Schwertfeger), nożownicy (niem. Messerschmied), wytwórcy gwoździ (niem. Nagelschmied) oraz blacharze (niem. Klempner) i wytwórcy okuć meblowych, skrzyń, drzwi, okien itp. (niem. Gürtler). W czasach habsburskich (XVI i XVII wiek) raciborscy konwisarze należeli do wrocławskiego cechu kotlarzy (niem. Kesselkreis), choć jest też wzmianka z 1532 roku o raciborskim cechu konwisarzy cynowych.
Złotnicy pracowali w warsztatach, które były w ich domach, a wytworzone przedmioty sprzedawali w kramach w czasie jarmarków i targów. Sklepy złotnicze i jubilerskie pojawiły się dopiero w połowie XIX wieku. Wcześniej, jeżeli ktoś chciał kupić jakiś wyrób złotniczy czy taki zamówić poza dniem targowym, to musiał się dobijać do drzwi domu złotnika.
Raciborscy złotnicy do końca XVII wieku
Najstarsze wzmianki o prawdopodobnej obecności złotników w Raciborzu pochodzą z „Liber Albus” Bractwa Literackiego przy kościele farnym. Wśród członków Bractwa wymienieni są: w 1377 roku Laurentius aurifaber, po 1386 Hannos Goldsschmit, 1466 Anna Goldschmiedin, Nicolaus Goldschmid – radny w 1476 roku, Udalricus Goldschmied 1493, Nicolaus Goltschmed – duchowny zmarły w 1497 roku. Niestety, nie wiadomo, czy chodzi przy tych osobach o nazwiska czy określenie zawodu. Z 1466 roku posiadamy informację o tym, że złotnik płacił czynsz dominikanom za dom w Raciborzu.
Georg Hyckel (Geschichte der Stadt Ratibor. Das Mittelalter; Augsburg 1956) podaje informację, że w 1491 roku złotnik miał kram na placu przy klasztorze dominikanów i płacił 4 grosze czynszu. W informacjach z 1466 roku i 1491 roku chodzi chyba o któryś z domów na wschodniej stronie ul. Odrzańskiej, przy furcie klasztornej (okolice tzw. „zaułku dominikańskiego“). Znamienne, że w tym samym czasie pojawia się w kościele pw. WNMP najwybitniejsze dzieło nie tylko raciborskiego, ale i śląskiego złotnictwa – wielka raciborska monstrancja „custodia“ z 1495 roku. Nie wiadomo, kto zrobił na 126,5 cm wysoką, 36,5 cm szeroką u podstawy i 11 kg ciężką monstrancję wieżową. Może był to ten złotnik osiadły w Raciborzu przy klasztorze dominikańskim? Custodia do 1945 roku była największą monstrancją, poza Hiszpanią i Portugalią, gdzie w XVI wieku powstały jeszcze większe. Jak wiadomo Wielką Monstrancję zrabowali „wyzwoliciele“ w kwietniu 1945 roku.
Opis monstrancji, fundatorów i jej dzieje przedstawił Paweł Newerla w artykule „Raciborska monstrancja z 1495 roku“. Od siebie dodam, że przychylam się do przedstawionej w tym artykule tezy, że możliwym miejscem powstania tego dzieła jest Nysa i tworzący tam w tym okresie (1464-1503) Nikolaus Schleupner. Podobną monstrancję wieżową zrobiono w tym samym czasie (1501) dla wiedeńskiej katedry św. Stefana, ale ta została później rozebrana. Raciborska wielka monstrancja przez prawie pół wieku była największą monstrancją na świecie. Te ogromne w Hiszpanii i Portugalii powstały dopiero w połowie XVI wieku. W 1495 roku, gdy powstała monstrancja, Kolumb wrócił rok wcześniej z drugiej wyprawy do Ameryki. Ogromne ilości złota i srebra zaczęły docierać do Hiszpanii po zdobyciu Meksyku (1521) i państwa Inków (1531-1538) i to z tego złota zrobiono 3-metrowe monstrancje.
W XVI wieku urbarz z 1534 roku wymienia w Raciborzu złotnika, a w 1539 roku była
tam Martha Zlatniczka. Dopiero w XVII wieku pojawiają się złotnicy częściej w dokumentach. W 1603 roku złotnik Christoph Scholz sprzedał za 200 talarów dom na Große Gasse (ul.Długa) i miał jeszcze jeden dom na Rynku. Był w Raciborzu już w 1589 roku i wtedy ozdobił kulę na szpicy wieży kościoła farnego 50 złotymi dukatami. Chodzi o tzw. wieżę miejską dobudowaną do kościoła farnego obok dzwonnicy „gnoutek”. Przed dobudowaniem kaplicy polskiej do kościoła ok. 1430 roku, farny nie posiadał wieży tylko wolnostojącą dzwonnicę – podobnie jak kolegiata Krzyża Świętego w Opolu czy kościół św. Jakuba w Nysie. Po zawaleniu się wieży miejskiej w 1774 roku, na „gnoutku” w 1785 roku zamontowano zegar zrobiony przez zegarmistrza z Wielkich Strzelec Georga Micka i raciborskiego zegarmistrza Josefa Fischera. Ostatnia wzmianka o Scholzu jest z 1622 roku.
W 1601 roku dom na Rynku, w 1602 roku ogród i w 1608 roku jeszcze jeden dom kupił złotnik Valentin Fischer, który był członkiem Bractwa Literackiego. Jego syn Kaspar, też złotnik, był wzmiankowany w 1639 roku. W tym czasie do Raciborza trafiło drugie znaczące dzieło śląskiego złotnictwa, srebrna i pozłacana misa z głową Jana Chrzciciela. Misa znalazła się w Raciborzu w 1608 roku. W testamencie zapisał ją kościołowi WNMP proboszcz wrocławskiej katedry i raciborski kanonik, Peter Kozlowski, a była ona dziełem wrocławskiego złotnika pochodzącego z Żor Jorge Schleffusa. O dziejach tego zabytku pisałem w artykule „Wojenne losy skarbu z raciborskiej kolegiaty”.
W Raciborzu działali też w XVII wieku: Franz Pelcke (1620), Georg Richter (1622-1628), George Hedelhofer (1635-1641), Georg Vincenz Balcke (przed 1655), Hyeronimus Henrich (1658), ojciec i syn – Merten Wein i Martin Wein (1622 do 1678 lub 1687), Andreas Zablatzky (1664-1705), no i Hans George Kolbe (1673-1696). W końcu XVII wieku są jeszcze złotnicy: Johann Ziegler (1686), Heinrich Anderle, który w 1693 roku kupił dom i Hans Heinrich Krämer (1697-1708), który ożenił się z wdową po H.G.Kolbe.
Merten Wein i Martin Wein
Informacje o raciborskich złotnikach pochodzą głównie z urbarzy, ksiąg kościelnych, rejestrów cechu i „Liber Albus” Bractwa Literackiego. Brak jest informacji o stworzonych przez nich dziełach. Pewnie większość z nich zajmowała się produkcją i sprzedażą biżuterii. Dopiero niektóre prace Martina Wein da się zidentyfikować z jego osobą. Jego znakiem (tzw. marka, punca albo cecha) było MW w sercu i osobno herb Raciborza w sercu. Tak oznaczona była taca na ampułki z 1654 roku, ufundowana przez Andreasa Sidoniusa kanonika opolskiego w kościele pw. Wszystkich Świętych w Gliwicach, puszki z 1668 roku i pacyfikał (krzyż z relikwiami) w kościele w Bojkowie (puszki chyba skradziono po wojnie, Gliwice-Bojków), monstrancja z 1670 roku kościoła w Wieszowej, relikwiarz Krzyża Św. w Rudnie (powiat gliwicki) i taca z ampułkami mszalnymi z 1678 roku zrobiona dla kościoła w Koźlu. W 1903 roku taca trafiła do muzeum diecezjalnego we Wrocławiu, gdzie jest do dziś. Także prace oznaczone marką XXXX uważa się za jego znak (Walter Krause – Grundriss eines Lexikons Bildender Künstler und Kunsthandwerker in Oberschlesien/Band 2, Oppeln 1935). Tym znakiem XXXX, były sygnowane: krzyż z relikwiarzem w kościele farnym w Raciborzu, srebrny kielich z 1653 roku w Bieńkowicach, srebrna monstrancja z 1655 roku w Łanach (gmina Cisek), renesansowa monstrancja z 1651 roku w Łabędach (Gliwice), taca z ampułkami w Jemielnicy (powiat strzelecki). Możliwe, że także niektóre z plakietek wotywnych na wilkomenach cechowych i bombeli Bractwa Różańcowego są zrobione przez Martina Wein.
Uważam jednak, że chodzi tutaj o dwóch złotników o nazwisku Wein, ojca i syna. Okres występowania złotnika o nazwisku Wein w Raciborzu jest bardzo długi, od 1622 roku do 1687 roku – 65 lat. Także fakty z raciborskich ksiąg i zmiany formy zapisu imienia wskazują na dwie osoby. Najwcześniejsza wzmianka o złotniku z nazwiskiem Wein jest z roku 1622. Wymieniony jest wtedy złotnik Mertten, który w 1624 roku sprzedał dom w Raciborzu. W 1651 roku złotnik Merten Wien kupił od piernikarza Lorentza Matzke dom na Rynku. W 1656 roku złotnikowi Martinowi urodziła się córka. Następnie pojawia się Martin, a nie Merten w różnych dokumentach pomiędzy 1659 rokiem i 1676 rokiem. Występował jako świadek w sprawach sądowych, w tym dotyczących jego osoby i rodziny. W 1672 roku zawarł umowę z dziedzicami Żydówki Julii Lidii Lewlin z Mährisch Weißkirchen (Hranice na Moravě). Skradzioną jej przez żołnierzy biżuterię odkupiła od złodziei żona i uczeń Martina Wein. Raciborski sąd miejski zabezpieczył precjoza i zdecydował o zwrocie ich dziedzicom Julii Lewlin i wypłaceniu im, przez Martina Wein, odszkodowania. W 1668 roku Martin Weinberger kupił od Marianny Warmontowskiej dom (chyba chodziło o zagrodę) na Nowym Mieście. Martin Wein prawdopodobnie żył jeszcze w 1687 roku. W Bytomiu znajduje się list z 28.05.1687 roku Martina W. do Ferdynanda Wachowskiego z Łagiewnik. Martin W. prosi o zwrot zastawionej biżuterii, którą chce wykupić. W dokumentach są później już tylko wzmianki o dwójce dzieci, ale chyba miał ich więcej i był też chyba dwukrotnie żonaty (pomiędzy córką z 1656 roku a synem Danielem jest różnica 16 lat, a córką Elżbietą ok. 20 lat). Jego syn Daniel Wein był też złotnikiem. W 1694 roku ożenił się w Opawie, tam osiadł i zmarł w 1722 roku w wieku 50 lat. Jego siostra Elżbieta w 1696 roku wyszła za mąż za złotnika w Wielkich Strzelcach Johanna Georga Pett.
Pojawiający się w dokumentach od 1622 roku do 1651 roku Merten to prawdopodobnie ojciec Martina Wein. Imię Merten to niderlandzka i nadreńska forma imienia Martin. Możliwe, że Merten Wein pochodził z Niderlandów albo z sąsiadujących z nimi księstw lub biskupstw nad dolnym Renem. Także znak XXXX i prace tak oznaczone należałoby przypisać Mertenowi Wein a nie Martinowi Wein. Merten Wein był w Raciborzu już przed 1620 rokiem, a urodził się przed 1600 rokiem. Gdyby żył do 1687 roku, to miałby ok. 90 lat. Raczej rzadko spotykana wtedy długość życia. Merten Wein zmarł chyba ok. 1655 roku. Od 1654 roku występuje Martin Wein syn Mertena Wein, urodzony chyba ok. 1620 – 1625. Dożył chyba ok. 65 lat.
U Martina Wein uczył się złotnictwa prawdopodobnie Hans Georg Kolbe. W 1673 roku był on jeszcze konwisarzem. Prawdopodobnie ok. 1674-1675 ożenił się on z córką Martina Wein, tą urodzoną w 1656 roku. Teść, Martin Wein, nauczył go zawodu i Kolbe został mistrzem złotnictwa. Podobieństwa zdobień na pokazanych niżej ampułkach mszalnych Martina Wein i na monstrancjach H.G. Kolbe są duże. Monstrancje pokażę w 2 części artykułu, poświęconej w całości Hansowi Georgowi Kolbe.
Oprac. Christoph Sottor